37. "Nie ma czegoś takiego, jak przygotowanie..."

Chloe Romano's POV:
Otworzyłam oczy, budząc się z najbardziej błogiego wypoczynku i ujrzałam ciemny, a także zamglony sobotni poranek. Moje ubrania wciąż znajdowały się na podłodze poprzez nieprzyzwoite czyny, który odbyły się poprzedniej nocy, wraz z Justinem. Delikatny zapach trawki dostał się do moich nozdrzy, kiedy wstałam z łóżka. Otwierając jedną z szuflad Justina, szukałam największej koszulki, jaką mogłabym znaleźć, a kiedy już to zrobiłam, zarzuciłam ją na siebie. 
Jednym okiem spojrzałam na zegar cyfrowy, aby dowiedzieć się, że jest godzina 7:30. Słuchając swoich zmysłów, uświadomiłam sobie, że Justina nie ma w łóżku. Pod łazienkowymi drzwiami świeciło światło. Poczułam zapach męskiego żelu pod prysznic. Nareszcie zrozumiałam, że Justin po wzięciu kąpieli, zaczął rozmawiać przez telefon.
- Mówiłem ci, Nick. Na przyjęciu nie zrobiliśmy nic złego. Chloe i ja byliśmy w łazience, kiedy nagle usłyszeliśmy tykanie bomby. - nagle przerwał. - Nawet nie wiedziałem, że Dean był na imprezie, Nick. Nie wierzę, że to wszystko było ustalone, abyśmy wraz z Chloe zostali zabici...
W tym momencie, bomba była ostatnią rzeczą, o której myślałam. Po raju, którego doświadczyłam ostatniej nocy, bomba nie miała żadnego wpływu na moje życie. Nie zostałam zraniona, nie jestem zdenerwowana. Dramatyczne wydarzenia, takie jak bomby, wydawały się bardzo wkurzać Justina. Nie zamierzał przestać o tym rozmawiać, dopóki nie dowie się, kto za tym stoi i dlaczego jest to jego pierwszorzędny rywal, Dean Hill.
Choć nie spotkałam się z Deanem nawet na chwilę, było to skandalicznie i całkowicie karygodne, aby narzucić na kogoś nieszczęście. Po wszystkich tygodniach, od czasu, kiedy Justin zaatakował jego gang w magazynie, wciąż o tym pamiętał, planując drogę do rozpoczęcia zemsty.
Siedząc na brzegu łóżka, czekałam aż Justin wyjdzie z łazienki, zatrzymując odgłosy połączenia telefonicznego. Słysząc kilka dźwięków dochodzących z łazienki, ujrzałam wreszcie otwierające się drzwi,  a następnie pół nagiego i z roztrzepanymi włosami Justina wychodzącego z pomieszczenia.
- Dzień dobry, malutka. - wychrypiał głęboko, starając się ukryć wściekły wyraz twarzy.  - Dobrze ci się spało?
Skinęłam głową, kiedy uściskał mnie swoimi umięśnionymi ramionami. Ściskając mnie mocniej, zacisnął ramiona wokół moich pleców, przeciągając wilgotne wargi wzdłuż mojej szyi. 
- Wiem, że nie obudzisz się, jeśli mnie nie pocałujesz. - zaśmiał się, wskazując palcem na kącik jego ust. Stając na palcach, złożyłam pocałunek na jego wargach.
Umieścił swój nos na moim, a jego nieskazitelnie spragnione oczy odwracały moją uwagę w każdy istniejący sposób. Jego uścisk był tak mocny, nie planował w najbliższym czasie mnie puścić. Przełykając ślinę, uśmiechnął się, zmierzając mnie w wzrokiem.
- Widzę, że ponownie wzięłaś moją koszulkę. - uśmiechnął się łobuzersko. - Niech zgadnę, nie masz nic pod spodem.
- Justin! - zarumieniłam się, odrywając się od niego. Figlarnie przygryzłam kawałek jego ucha, czując jak owija swoje ręce wokół mojego brzucha i przyciąga mnie bliżej. Polizał mój policzek swoim wilgotnym językiem, dzięki czemu z jego warg wydostał się lekki chichot. Chwytając moją rękę, przerzucił mnie nad sobą tak, abym była nad nim, a następnie pocałował moje czoło.
- Ubierz się. Mam do załatwienia kilka spraw z Deanem, więc zabieram cię ze sobą. - zasugerował, puszczając moją rękę. Podeszłam do swojej torby i wyciągnęłam z niej szorty i bluzę pasującą do ponurej pogody.
- Co masz zamiar z nim zrobić? - zapytałam, rzucając ubrania na łóżko.
- Wszystko było ustalone. - potrząsnął głową. - Impreza, bomba, wszystko. Czas ucieka. Ubierz się, proszę. - nalegał i założył biały bezrękawnik, pośpiesznie przyciskając usta do mojego czoła. - Widzimy się na dole, kiedy będziesz już gotowa.
Obserwując wychodzącego Justina, zamknęłam za nim drzwi, a następnie odwróciłam się i wsunęłam na siebie majtki i biustonosz. Wkładając szorty, przerzuciłam przez głowę bluzę. Szybko podbiegłam do lustra i rozczesałam włosy, aby wyglądać choć w miarę przyzwoicie.
- Chloe, pośpiesz się! - pośpieszał ochrypłym głosem.
- Idę! - odkrzyknęłam, kierując się do drzwi.
Kiedy zeszłam na dół, Justin zacisnął pięści, a w jego oczach znajdowała się wściekłość. Doznałam olśnienia, dzięki któremu przez chwilę nie mogłam niczego ujrzeć. Unikając wszystkiego, szybko nalałam sobie szklankę wody. Jay wyszedł przez frontowe drzwi i wszedł do samochodu, trąbiąc klaksonem.
Wrzuciłam kubek do zlewu i wyszłam z domu, czując ogromną wilgotność w powietrzu. Ciemne chmury zgrupowały się na porannym niebie. Przeczuwałam, że będzie dzisiaj padać.
Usiadłam na miejscu pasażera, zamykając za sobą drzwi. Nie dając mi szansy zacząć prawidłowo oddychać, Justin odjechał. Szkoda, że nie mogłam czytać w jego myślach i ujrzeć wszystkie złości budujące się w nim.
Prawdę mówiąc, chciałabym cofnąć się w czasie i zobaczyć, co zaszło pomiędzy Deanem, a Justinem. Dlaczego podłożył bombę, która nie wyrządziła krzywdy żadnemu z nas? Dlaczego podróż do Deana jest tak ważna? Potrzebowałam wyjaśnień, lecz wiedziałam, że nie był na to odpowiedni czas na zadawanie pytań.
Podróż była cicha. Mimo, że w planowałam coś zupełnie innego na ten dzień, nie miałam nic przeciwko, aby wybrać się na przejażdżkę z moim ulubionym facetem. Chociaż wszystkie nasze przejażdżki uciekały się do dramatu, jego obecność sprawiała, że byłam spokojna.

Jazda trwała pół godziny. Żółte auto Deana czekało na Justina. Wiał mocny wiatr, kiedy Jay pchnął agresywnie drzwi, aby wydostać się z samochodu. 
- Zostań tutaj, Chloe. - rozkazał Justin, zaciskając szczękę. Zamknął za sobą drzwi. Ujrzałam Deana siedzącego na masce samochodu z chytrym uśmiechem na twarzy. 
Zanim pomyślałam, wyszłam z samochodu, zamykając za sobą drzwi. Stałam tuż za Justinem, złączając swoje dłonie razem. Czekałam na rozpoczęcie gry.
- W jakim świecie ty żyjesz, aby namawiać mnie i moją dziewczynę, abyśmy przyszli na imprezę, żeby później usiłować nas zabić? - zapytał Justin, a jego głos zaczął pękać w połowie zdania. 
- Moją pracą jest sprawianie, abyście oboje byli nieszczęśliwi. - dał do zrozumienia. - Od teraz powinieneś to wiedzieć. 
Dean posłał mi szybki uśmiech, zanim schowałam się za ciałem Justina. 
- Przykro mi, że jesteś tak zazdrosny o to, iż znalazłem kogoś, kim mogę się zajmować. - wychrypiał Justin, poruszając brwiami.
- Mówiąc o tym, widzę, że przywiozłeś ze sobą swoje zwierzątko. - zaśmiał się sam do siebie. - Nie chcesz, aby stała się jej krzywda, a teraz co robisz? 
- Dlaczego myślisz, że coś się stanie? - Justin zapytał cicho i uprzejmie. 
- Przyprowadziłeś ją w niebezpieczne warunki, myśląc, że nic jej się nie stanie? - pokręcił głową. - Jak można być tak głupim, Bieber?
Justin lekko odepchnął mnie do tyłu, zbliżając się do Deana. - Zranisz moją dziewczynę, ja zranię twoją. - nagle chwycił kołnierzyk Deana. - Dlaczego nie chcesz ze mną walczyć bez wplątywania w to mojej dziewczyny? Jesteś zwykłą pizdą. Rozumiesz?
- Widzę, co robisz dla dziewczyny, która ma cię w dupie. Jeszcze większa strata czasu. - Dean uniósł brew.
Zaraz po tym, Justin pchnął go na ziemie z wielką siłą, uderzając wielokrotnie w jego twarz. Wkrótce, kiedy Dean dyszał sam do siebie, Justin wstał z ziemi, kąpiąc w żołądek Deana.
- Wiesz jaki jest twój problem, Dean? Nie potrafisz trzymać swojego pieprzonego języka za zębami! - splunął Justin i wrócił z powrotem do samochodu, wyciągając pistolet, kiedy Dean powoli zaczął podnosić się z chodnika. Dean szybko skierował w moją stronę i złapał mnie, kładąc rękę na moim brzuch. Dyszałam, będąc nieświadoma tego, co się dzieje.
- Puść mnie! - krzyczałam z całych sił, próbując się wyrwać. - Daj spokój!
Dean wyciągnął swoją broń, trzymając mnie jeszcze mocniej. Napinając swoje mięśnie, przyłożył czubek pistoletu do mojej głowy, z każdą chwilą przyciskając go bardziej. Trzęsąc się, zamknęłam oczy, aby odmówić cichą modlitwę o to, aby mnie puścił.
- Rzuć broń, albo przestrzelę dziewczynie głowę. - rozkazał Dean, przejmując nade mną większą kontrolę. Otworzyłam oczy, kiedy Justin zacisnął szczękę i wahał się, patrząc przepraszająco prosto w moje oczy. Rzucił broń, kopiąc ją na bok.
Dean niechlujnie odwrócił mnie tak, aby stała z nim twarzą w twarz, a następnie położył swoje usta na moich. Silnie naciskał na mnie, kiedy próbowałam wyrwać się z tego całego szaleństwa. Co gorsza, stało się to tuż przed Justinem.
- Ty pieprzony skurwysynie! - usłyszałam Justina, krzyczącego z daleka.
Nagle poczułam, jak ciało Deana odrywa się od mojego. Moje oczy szeroko się rozszerzyły, kiedy zobaczyłam Jaya, trzymającego pistolet przy torsie Deana. 
- Mówiłem ci, abyś trzymał swoje pieprzone ręce z dala od niej. - warknął Justin, trzymając jego kołnierzyk. - Zabiję cię, kurwa i upewnię się, że gnijesz w piekle.
- Mówisz to za każdym razem, a nigdy tego nie zrobisz. Dlaczego nie możesz zrobić tego teraz?
- Zamknij swój ryj, zrobię to. - zacisnął zęby, chwytając kołnierzyk Deana jeszcze mocniej. - Wszystkie gówna, które zrobiłeś mi przez te lata, myślę, że nadszedł już czas. Zgadza się, Chloe? - odwrócił głowę w moim kierunku, oczekując odpowiedzi.
- Justin, proszę! - krzyknęłam, chcąc uniknąć kłopotów z prawem. Chwycił broń jeszcze mocniej, a jego twarz pociemniała. - Przestań!
- Ostatnie słowo, Hill?
- Tak. Karma jest suką i mam nadzieję, że wkrótce cię dopadnie. - splunął Dean.
Justin zacisnął szczękę jeszcze mocniej, wahając się przed strzałem.
- Pociągnij za ten cholerny spust, cholera. - rozkazał Dean, a jego twarz nabrała czerwonego koloru.
- Baw się dobrze w zaświatach, gnoju. - warknął Justin, a następnie nareszcie pociągnął za spust. Dźwięk pistoletu dostał się do moich uszu, kiedy ciało Deana bezwładnie opadło na chodnik, będąc bardziej krwawe, niż kiedykolwiek.
Wkrótce zaczął padać ulewny deszcz, kiedy Justin zaczął wycofywać się, obserwując cierpienie jego dawnego przyjaciela. Jego usta były otwarte w szoku przez to, co zrobił, nie wiedząc, czy tego żałował, czy nie. Justin szybko chwycił moją rękę, zabierając mnie do samochodu.
Nie wiem, czy powinnam być zadowolona, czy smutna, lecz czułam się dziwnie, jak diabli.
Wsiadając do samochodu, przeczesałam palcami swoje włosy, czując, jak Justin przyśpiesza. Zaczęło grzmieć, kiedy ulewny deszcz rozpoczął padać mocniej. Atmosfera w samochodzie stała się bardziej napięta, gdy Justin otworzył usta, aby coś powiedzieć, lecz zaraz potem zamknął je z powrotem.
- Mówiłem, żebyś została w tym pieprzonym samochodzie, Chloe. - nareszcie warknął, włączając wycieraczki.
- Przepraszam. - wyszeptałam.
- Jeśli kiedykolwiek powiem ci, abyś gdzieś została to zostań!
- Mówiłam ci, że przepraszam, Justin. Czego jeszcze ode mnie chcesz? - syknęłam, kiedy Justin milczał. - Co się dzieje, Justin? - odwróciłam głowę w innym kierunku, będąc zirytowana. 
- O czym ty mówisz? - warknął Justin.
- Coś cię gryzie. Po prostu powiedz, co to jest, porozmawiaj ze mną. - Justin zacisnął zęby i nie powiedział ani słowa, nie odrywając wzroku od drogi. - Justin, porozmawiaj ze m-
- Czy ty w końcu zamkniesz ryj, Chloe? Jak widać, próbuję prowadzić samochód. - potrząsnął głową.
- Nie waż się mówić do mnie w ten sposób! - odkrzyknęłam.
- Mogę mówić do ciebie, jak chcę. - syknął, zwiększając prędkość.
Westchnęłam do siebie. - Proszę, powiedz mi, co jest nie tak. - szepnęłam na tyle głośno, aby usłyszał. Myślałam wyłącznie o jednej rzeczy.
14 czerwca 2005 - Para martwych ciał znaleziona po zabójczym wypadku samochodowym.
Santa Barbara, para zginęła w wypadku drogowym, późnej nocy w poniedziałek.
Brad Romano, lat 35, Ana N. Romano, lat 36, byli w drodze do domu, aby zobaczyć swoje dzieci. Pojazd zboczył z ulicy w dół skalistego rowu.
Policjanci nie byli w stanie określić, która z ofiar prowadziła i co spowodowało wypadek, który pozostaje przedmiotem badań. Niektórzy mówią, że wywołała go kłótnia, a inni wciąż wierzą, że przyczyna jest nieznana.
Było to wszystko o czym potrafiłam myśleć podczas kłótni w samochodzie. Ostatnią rzeczą, jakiej pragnęłam było zginięcie w podobny sposób do moich rodziców.
- Pocałowałaś Deana, kurwa, to jest nie tak! - krzyknął Justin, dzięki czemu podskoczyłam, czując dreszcze na plecach. Nie mógł już dłużej tego wytrzymać. - Pocałowałaś jednego z moich wrogów, Chloe. Zupełnie przede mną, jakbym był dla ciebie niczym.
- Justin... - zamilkłam.
- Jeszcze nie skończyłem! - stwierdził agresywnie. - Nawet nie próbowałaś go odepchnąć. Nie zrobiłaś nic. Wiedziałem, że nie przejmujesz się mną. - ponownie pokręcił głową.
Moje serce natychmiastowo zatrzymało się. - Justin, proszę...
- Czy w ogóle mnie kochasz? - odwrócił głowę w moją stronę i spojrzał mi prosto w oczy, spoglądając na drogę.
- Justin, próbowałam go odepchnąć. Proszę, uwierz mi. Nigdy nie chciałam cię zranić, zależy mi na tobie...bardzo. Proszę. - błagałam, przeczesując ręką zwilżone włosy.
- I mam w to uwierzyć, bo...?
- Bo jestem twoją dziewczyną! - krzyknęłam. - Bo wciąż tutaj jestem, po wszystkim, co przeszłam... - ponownie zamilkłam.
Mój wyraz twarzy został pozbawiony emocji, kiedy stopniowo uświadomiłam sobie, co Justin chciał powiedzieć. Czy on naprawdę myśli, że jestem kłamcą? Strach w moich oczach wzrósł. Czując poczucie winy, zamknęłam oczy i ujrzałam nicość. Poczułam, jak woda wypływa z moich oczu, lecz szybko otarłam ją palcem.
- Hej, kochanie. - mruknął. - Nie płacz. Nie chcę, abyś płakała. Proszę, nie rób tego.
- Nie rozumiesz, Justin. - pisnęłam.
- Więc mnie oświeć.
- Moi rodzice zginęli poprzez kłótnie w samochodzie, Justin. Nie chcę, aby wydarzyło się coś podobnego. Po prostu, proszę... - mój głos obniżył się do szeptu.
- Przepraszam, Chloe. Nie wiedziałem. - Justin przeczesał ręką włosy. - Kurwa, kochanie. Przepraszam, że zachowuję się, jak dupek. - splótł swoją dłoń z moją, ściskając ją mocno, kiedy ja zamknęłam oczy, wchodząc w świat pustki.

Resztę jazdy do domu spędziliśmy w milczeniu. Płakałam do momentu, w którym brakło mi już sił. Nic nowego, z wyjątkiem faktu, że byłam już zmęczona i miałam dość płakania. Prawdopodobnie wkurwiłam wszystkich w Stratford, Ontario swoimi łzami.
Po powrocie do domu, Justin usiadł na kanapie, chowając swoją twarz w dłonie. Deszcz na dworze wciąż padał, kiedy wtuliłam głowę w jego klatkę piersiową. Nagle, podniósł swoją rękę i przeczesał nią moje włosy, gdy siedzieliśmy w ciszy, słuchając kropel deszczu uderzających w dach.
- Tak bardzo przepraszam za to, że musiałaś to zobaczyć, Chlo. - Justin oblizał wargi, przerywając milczenie. - Nie mogłem zostawić cię tutaj samej.
- Rozumiem. - wyszeptałam. - Choć nie było to rzeczą normalną. 
- To moja praca. - powiedział. - Jestem tutaj po to, aby cię chronić. 
- Nie mogę uwierzyć, że robisz to wszystko dla mnie. - westchnęłam. - Masz swoje życie, Justin. Nie powinieneś skupiać się tylko na mnie.
Pomyślał przez chwilę. - Rób to, co musisz robić, kochanie.
Zadrżałam przed otworzeniem ust, aby coś powiedzieć.
- Czy myślisz, że on nie żyje, Justin?
- Chlo...
- Wiem, że bardzo cię zdenerwował i nie obchodzi mnie to, czy jest żywy czy martwy. - pokręciłam głową. -Po prostu nie chcę, abyś miał kłopoty.
- Wszystko z nim w całkowitym porządku. Strzeliłem go w miejce, które może łatwo wyzdrowieć. A ja? - Justin zachichotał sam do siebie. - Miał kłopoty? Słowo kłopot nie istnieje w moim słowniku.
- Po prostu niepokoję się. - mruknęłam, jężdżąc nosem wzdłuż zagięcia jego szyi. 
- Masz prawo.
- Justin... - mój głos zamilkł w napięciu.
- Tak, kochanie?
- Nie czujesz się w najmniejszym stopniu winny? - zapytałam, słysząc westchnienie. Spojrzałam w górę i ujrzałam Justina, który powoli skinął głową.
- Czuję się winny...Ale nie dlatego, że go postrzeliłem.
- Wyjaśnij. - poprosiłam.
- Wszystko stało się przeze mnie. - oblizał wargi, kręcąc głową. - Kochanie, to długa historia.
- Jestem tutaj po to, abyś ze mną rozmawiał. - zasugerowałam. - Proszę, Justin. 
- Spójrz, jestem powodem, dla którego Alexa zdradziła Deana, lecz wtedy nie miałem pojęcia, że się spotykają. - westchnął do siebie. - Wciąż czuję się, jak kompletne gówno. Kiedy dowiedział się o wszystkim, co zrobiłem z Alexą, nie chciał mieć ze mną nic wspólnego. Pragnął mnie zabić.
- Nigdy tego nie wiedziałam, Justin. Przepraszam...
- Nie musisz przepraszać. - wyszeptał. - Nigdy nie rozumiałem tego, że odbieram dziewczyne osobie, która kocha ją najbardziej. Byłbym wściekły, gdyby ktoś zrobiłby mi coś takiego z tobą, ale ty nigdy nie zdradziłabyś mnie, jak Alexa zdradziła Deana, prawda?
- Nie. - pokręciłam głową. - Nigdy.
- Słuchaj, przepraszam za to, że wymawiam jej imię, kiedy jestem z tobą. Przepraszam, że kiedykolwiek musiałaś spotkać tą dziewczynę. - przeczesał wolną ręką swoje niechlujne i zwilżone włosy. - Właściwie jest mi przykro, ponieważ spowodowałem takie problemy myśląc, że wszystko jest w porządku. Nigdy nie chciałem nikogo skrzywdzić.
- Nic nie szkodzi. Nie wiń się. - spojrzałam na niego przez swoje długie rzęsy. 
- Po prostu czuję wstręt do siebie....Jak mogłem pieprzyć się z dziewczynami, nic o nich nie wiedząc... - jego głos obniżył się do szeptu.
- Wszyscy popełniamy błędy, to już przeszłość, Justin. Nie ma potrzeby, aby do tego wracać.  - chwyciłam jego rękę, ściskając ją. - Wszyscy mamy swoje problemy, ale w pewnym momencie, nastaje czas, aby zostawić je za sobą. 
- Wydaję mi się, że masz rację...Po prostu czuję się jak hipokryta.
- Dlaczego? - przygryzłam wargę.
- Nigdy nie chciałbym, aby jakiś facet dotykał cię w sposób, w jaki dotykałem Alexe. Kiedy Dean dzisiaj to zrobił, chciałem z nim skończyć. Nie ma nic gorszego od widoku faceta całującego twoją dziewczynę. - Justin zacisnął szczękę, wracając do całej sytuacji. - Jesteś moja, nikogo innego.
- Twoja. - skinęłam, wtulając głowę w jego klatkę piersiową. - Jeżeli Dean wciąż żyje...gdzieś tam, całkowicie przygotowałabym się na to.
- W tym biznesie, nie ma czegoś takiego, jak przygotowanie. - Justin stwierdził ponuro, przytulając mnie, gdy dźwięk naszych głosów zamilkł.

Prawdopodobnie jest to najgorzej przetłumaczony rozdział, jaki był dotychczas, Przepraszam.

Więc mam do was klika spraw i bardzo proszę was o to, abyście przeczytali, co tutaj napiszę. Myślę, że nie zajmie to dużo czasu, a naprawdę unikniemy niepotrzebnych pytań. 
1. Jeśli chodzi o nowy rozdział (38): Autorki Afterlight (Queens) obiecały dodać go jutro i myślę, że tak się stanie, więc jeśli rozdział będzie miał poniżej 5 tysięcy słów prawdopodbnie dodam go jutro. Rozdział kolejny (39) ma pojawić się w Poniedziałek, więc znowu, jeśli będzie miał poniżej 5 tysięcy słów dodam go w Poniedziałek. To chyba zrozumiałe, prawda?
2. Queens w notkach pod rozdziałem napisały, że planują do końca wakacji skończyć Afterlight, na 50 rozdziałach. Więc wynika z tego, że prawdopodobnie zostało jeszcze 13 rozdziałów Afterlight.
3. Queens zastanawiają się nad napisaniem 2 części Afterlight i jeśli zdecydują się ją napisać, BĘDE JĄ TŁUMACZYĆ, żeby później nie było żadnych nieporozumień. 
4. Maya napisała, że 39 rozdział będzie brutalny i boi się podzielić nim z nami, więc przygotujcie się.
5. Chciałam wam przypomnieć, że tłumaczę również opowiadanie The Devil's Reject, na które serdecznie zapraszam. Jestem pewna, że bardzo wam się spodoba.
6. Dziękuję za ilość komentarzy pod ostatnim rozdziałem. Mam nadzieję, że nie przestaniecie tak komentować...Wiecie, nie chcę was o nic prosić, nic z tych rzeczy. Po prostu bardzo miło czyta mi się takie komentarze i czuję wielką radość. W każdym razie kocham was, dziękuję za wszystko. 
Do następnego rozdziału!

Follownijcie na twitterze naszą Chloe i naszego Jaya i Violet 
Follownijcie także oryginalne role-playery Chloe i Jaya. Są naprawdę świetni! A kilknięciem follow sprawicie im radość, jestem tego pewna. 

64 komentarze:

  1. ciekawe co będzie dalej, oby nie było tak źle jak może to się wydawać :O
    @hejtujbicz

    OdpowiedzUsuń
  2. jaki najgorszy? cudownie jak zwykle. jestes najlepszą osobą ktora tlumaczy fanfictions. / @luvmyloueh

    OdpowiedzUsuń
  3. wszystko zrozumiałe, rozdział świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Co za rozdział, jak zwykle akcji nie brakuje :D
    Świetny!

    @ameneris
    :*

    OdpowiedzUsuń
  5. eh myslalam, ze go zabił :((( swietne :*

    OdpowiedzUsuń
  6. to jest najlepsze opowiadanie na świecie *-*
    dziękuję ci baaaardzo za tłumaczenie <3

    ale się cieszę, że będzie kontynuacja afterlight kjfsdfffs
    nie mogę się doczekać 39, ciekawe co w nim będzie omg

    OdpowiedzUsuń
  7. Jesteś niesamowita! A rozdział jak zwykle wspaniały <3 Dziękuję ze tlumaczysz :*

    OdpowiedzUsuń
  8. emm Hej moge na asku założyć role-playery Chloe ? i go prowadzić :D
    jakbyśmogła odpisz u mnie na opowiadaniu pod ostatnia notką bo tu nie będę widzieć kiedy odpisałaś
    http://dangerousmeeting.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo się cieszę, że tłumaczysz Afterlight. <3
    Rozdział jak zawsze świetny. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. cudowny rozdział, cudowne opowiadanie, cudowne tłumaczenie <3
    czekam na następny, rób to dalej bo robisz to cudownie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniałe informacje pod rozdziałem już się doczekać nie mogę kolejnego !! A jeżeli była by kontynuacja to była bym w 7 niebie !! Dziękuję ci że tłumaczysz ! Jesteś niesamowita KOCHAM CIĘ !

    OdpowiedzUsuń
  12. omnomnomn . i to duże omnomnomn :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Szkoda ze go nie zabil, ale i tak go uwielbiam <3 fajnie ze tak szybko tlumaczysz.

    OdpowiedzUsuń
  14. jezus maria, ile emocji *-*
    mam nadzieję, że powstanie następna część!
    dziękuje, że tłumaczysz ♥
    @smileedems

    OdpowiedzUsuń
  15. OMG czekam na kolejne *.* Ciekawe co będzie w tym 39 rozdziale. Aż się boję O.o Wspaniałe opowiadanie, wspaniale je tłumaczysz <3 Po prostu dziękuję... <3 :P

    OdpowiedzUsuń
  16. OMG, już nie kogę się doczekać następnych rozdziałów. <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Kocham Afterlight i TDR <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Adgjgssghsf dobry rozdział! Nie mogę się doczekać następnych <3 / @foreeveerjdb

    OdpowiedzUsuń
  19. uwielbiam twoje tłumaczenia , a co do notki pod rozdzialem . boje się 39 rozdzialu co to znaczy że ma być brutalny mam nadzieję ze chlo i justinowi nic się nie stanie ...:<

    OdpowiedzUsuń

  20. Wooah. Wydaje mi sie,ze on jednak nie umarl. Omg

    OdpowiedzUsuń
  21. czekam juz na 39 ;d mimo ze nie ma jeszcze 38 ;d

    OdpowiedzUsuń
  22. Kocham twoje tłumaczenie<3 Czekam na ten 39 ^^ Ciekawa jestem co się wydarzy:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Już nie mogę doczekać się następnego :) kocham to tłumaczenie <3

    OdpowiedzUsuń
  24. chcę, chcę, chcę już 39. Pewnie będzie najlepszym rozdziałem Afterlight (:

    OdpowiedzUsuń
  25. Kocham te tłumaczenie <3
    Nie mogę się doczekać 39, chociaż że nie ma jeszcze 38 . haha :)

    OdpowiedzUsuń
  26. brutalny 39? strach się bać ;o
    nie moge się doczekać nn ;3
    jesteście najlepsze!spokojnie można Was porównać do Dangera czy Darka x

    OdpowiedzUsuń
  27. Będzie Brutalny.... - hm.. podoba mi się :D

    Co do tego rozdziału, to moim zdaniem jest on sweet...
    No, bo w końcu Justin troszkę się nam otworzył c'nie?

    BARDZO DZIĘKUJĘ, ŻE TŁUMACZYSZ I ZA TE INF. POD ROZDZIAŁEM :D

    OdpowiedzUsuń
  28. TY JESTEŚ PO PROSTU NIESAMOWITA! IDEALNA! KOCHANA JEEEEJ STRASZNIE CIĘ KOCHAM ♥ TŁUMACZYSZ TO NA PRAWDĘ SZYBKO I ROZDZIAŁY SĄ CZĘSTO ALE SZKODA MI SIĘ ZROBIŁO BO TO JUŻ PRAWIE KONIEC TEGO OPOWIADANA A JA GO STRAAAASZNIE KOCHAM :C NO CÓŻ

    OdpowiedzUsuń
  29. Baardo fajny rozdział! Lubię kiedy się nie kłócą ;D

    OdpowiedzUsuń
  30. Wow. Nie sądziłam, że tyle się wydarzy w tym rozdziale.
    Ps. Bardzo dobrze go przetłumaczyłaś, szczerze mówiąc nie mam pojęcia o co ci chodzi z tym, że "to jest najgorzej przetlumaczony". Huh? Nie prawda! Jesteś świetną tłumaczką i cóż.... oby tak dalej. <3
    @Domaneq

    OdpowiedzUsuń
  31. Jejku świetnee < 333333
    Zapraszam : http://never-let-you-go-baby.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  32. Brutalny? Boi się?Ale wszyscy będą żyć?O Boże?Cooo?;-; Ejj..Ja też się boję ;-;. Coooo, ejjj teraz będę myśleć tylko o 39 rozdziale ;-; xd

    OdpowiedzUsuń
  33. Boże, kocham cb i to jak tłumaczysz!
    DZIĘKUJE, ŻE ROBISZ TO DLA NAS, KOCHAM CIĘ ♥

    OdpowiedzUsuń
  34. rozdział świetnie przetłumaczony jak zawsze zresztą :) dziękuje ze tłumaczysz tego bloga

    OdpowiedzUsuń
  35. Dobrze jest :) super, kocham to opowiadanie :D I dziekuje, ze tlumaczysz :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Kocham to opowiadanie ! <3 tłumaczysz je tak czysto że nawet nie widać że to tłumaczenie :D przy okazji chciałabym zaprosić do czytania mojego tłumaczenia http://one-day-tlumaczenie.blogspot.com/?m=1 <3

    OdpowiedzUsuń
  37. Brutalny?! Matko boję się o co chodzi. Bardzo się cieszę, że tłumaczysz i bardzo Ci dziękuję <3 @fuck_you_here

    OdpowiedzUsuń
  38. aż się boję rozdziału 39 :D bardzo dobrze tłumaczysz

    OdpowiedzUsuń
  39. Jgrdchitfbji czekam na 39 i myślę co się stanie ggvhffgjotdc kocham cię

    OdpowiedzUsuń
  40. akhsusfbeufbeigh9 kocham to ♥ kocham to jak tłumaczysz i kocham te opowiadanie ♥ chciałabym już przeczytać 39 ciekawi mnie bardzo xd

    OdpowiedzUsuń
  41. WOW !!!! Jestem ciekawa co będzie dalej i bardzo mnie ciekawi co się wydarzy w 39 rozdziale, już bym chciała go przeczytać. :D

    OdpowiedzUsuń
  42. Ten rozdział jest świetny bardzo dobrze tłumaczysz :*** Fajnie że znajdujesz na to czas ♥

    OdpowiedzUsuń
  43. Jest super :D
    I jakże pragnę drugiej części!

    OdpowiedzUsuń
  44. Aaa .. to jest mega !
    Ta historia ..
    .. awww ..
    .. zajebista po prostu.
    Zaczęłam ją czytać wczoraj ale dopiero dzisiaj mogłam dodać komentarz.
    Świetnie tłumaczysz ! :D Z chęcią przeczytam także drugie Twoje tłumaczenie :D
    Druga część .. aaa .. (tak, tak teraz mam zaciesz :P), już nie mogę się doczekać.
    Szacunek dla Ciebie ze to że tak szybko tłumaczysz i dodajesz. W en sam dzień rozdział oryginalny i tłumaczenie. Wooow !
    Ten rozdział, cóż, nie wyszedł Ci najlepiej ale wszystko da się zrozumieć :)
    Dzięki, że w ogóle chce Ci się to tłumaczyć.
    Jesteś megaaa <3
    ~Black

    OdpowiedzUsuń
  45. Niesamowity *.*
    Kocham to opowiadanie i Ciebie za to, że to tłumaczysz. <3
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  46. Jejuu super rozdział nie jest on najgorszy żaden twój rozdział nie jest zły :* bardzo bardzo bardzo bardzo się cieszę że będziesz tłumaczyć drugą część Afterlight uwielbiam cię <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  47. Cudny cudny Cudny *o* Nie mogę się doczekać kolejnego @IamBelieber1806

    OdpowiedzUsuń
  48. Najgorzej przetłumaczony ? Malutka to jest świetne *___* Dziękuję,że tłumaczysz,Kocham Cię <3

    OdpowiedzUsuń
  49. Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo jestem Ci wdzięczna za to, że tłumaczysz. Pamiętaj że Cię uwielbiam <3

    OdpowiedzUsuń
  50. Super przetłumaczony rozdział ;D
    Kocham <3333

    OdpowiedzUsuń
  51. Cudowne..*-* Rozdział przetłumaczony jak zawsze super..;3 Uwielbiam cię,! Ty to strasznie szybko tłumaczysz..*-*
    Zapraszam na bloga
    swagonyou69.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  52. jest meeega! :3

    OdpowiedzUsuń
  53. dlaczego? fajnie prztlumaczony rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  54. Świetnie przetłumaczony :) Jest super ;D

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.