28. "Już oficjalnie ją straciłem..."

Justin Bieber's POV:
To we mnie uderzyło.
Wszystko mogłoby być rozwiązane przez jedno działanie.
Może zabrzmię cholernie szalenie, ale jeśli wcześniej zamordowałbym Chloe, nikt nie chciałby mnie złapać. Samolubnie? Wiem, ale nigdy nie zostawią mnie w spokoju. To moment, w którym zrobiłbym wszystko, aby się ode mnie odczepili.
Chloe dużo dla mnie znaczy. Naprawdę. Czułem, że gdybym ją zabił, kiedy miałem okazję, nie polubiłbym jej tak, jak teraz. Powinienem był się jej pozbyć. Patrząc z innego punktu, była ogromną częścią mojego serca. Stała się częścią mnie. Większość czasu myślałem o niej. Nie mogłem pozwolić jej odejść.
Nigdy nie spodziewałem się, że kiedykolwiek będę w stanie odpuścić jednej z mojej ofiar, tylko dlatego, że coś do niej czuję. Daję z siebie wszystko, aby dbać o Chloe, a w tym momencie nie potrafię nic zrobić, choć troszczę się o nią. Jestem wszystkim, czym ma. Zrobiłem rzeczy, o których jej brat nawet by nie pomyślał.
Chloe należy do mnie. W tym momencie, nie mogłem nic zrobić.
Stałem nieruchomo, przy ścianie, patrząc jak Chloe otwiera drzwi bratu. Starałem się wyglądać skromnie, ale nie mogłem się powstrzymać i spojrzałem na Brada śmiertelnym wzrokiem. Wkurwił mnie wcześniej swoim telefonem. Zajmie mi trochę czasu, zanim go polubię.
Jego wysokie ciało górowało nad jej drobną postawą. Spojrzała na mnie, a następnie z powrotem na niego. Położyła nerwowo swoją lewą rękę na prawej, delikatnie ją pocierając. Nie mogłem obwiniać ją za to, że się denerwuje. Współczułem tej dziewczynie. Zrobiła tyle gówna za plecami Brada, tylko po to, aby w końcu zostać złapana.
- Cz-Cześć, Brad. - wyjąkała Chloe. Brad spojrzał na nią, jakby oszalała. - Brad?
Oblizałem wargi, trzymając się z dala całej sytuacji. Chciałem powiedzieć Bradowi, aby wyluzował i chociaż normalnie przywitał się z siostrą. Mam brata, który traktuje mnie, jak gówno. Codziennie przechodzę przez to samo. Ale wkurwia mnie, kiedy widzę, że ktoś przechodzi przez to samo co ja. Nie chcę, aby przechodziła to samo. Bóg wie, co Brad jej robi, kiedy w pobliżu nie ma innych ludzi.
- Po prostu swobodnie chodzisz po domu, ubrana w ten sposób? - spojrzał na jej ciało w górę i w dół tak, jakby była kawałkiem śmiecia z ulicy. Miała na sobie bieliznę i mój t-shirt. Dzięki temu czuła się wygodnie. Nie miałem z tym problemu. Domyślam się iż Brad uważał, że to niestosowne.
- W jaki? - spytała i nie mając pojęcia o co chodzi, pochyliła głowę w dół. Gwałtownie zniżyła się, pocierając swoją rękę. Schowała kosmyk włosów za ucho i ponownie zaczęła pocierać swoje ramię.
- Chloe, nie udawaj głupiej. Co ty kurwa masz na sobie? - spytał szorstko Brad. Chloe nie odpowiedziała. - Więc, również pieprzyliście się za moimi plecami?
Zacisnąłem pięści. Czułem jak złość opanowuje moje ciało. Chciałem go pobić i wypierdolić z domu. Nie zrobiłem tego jemu siostrze. Robiłem wszystko, aby nikt jej nie zabił, a on śmie zarzucać nam, że się pieprzyliśmy? Chciałem wiedzieć, kiedy w końcu nadejdzie koniec tego typu sytuacji. Zawsze jest ktoś, kto nam przeszkadza.
- Przestań gadać bzdury, Brad. - podciągnęła nosem, powoli podnosząc na niego wzrok. - Nie przywitałeś się ze mną odpowiednio.
Cisza wypełniła powietrze. Pod ciemnym niebem słyszałem śpiew świerszczy. Spojrzałem na Brada, utrzymując z nim przez chwile kontakt wzrokowy. Głęboko westchnąłem, patrząc w podłogę na myśl o moich cholernych interesach. Wiedziałem, że będzie z nim ciężko--zwłaszcza, że był jedynym, który kontrolował życie Chloe. Nie ma sposobu, aby go przekonać. Wiedziałem, że telefon, który zadzwonił kilka godzin temu zrujnował wszystko.
- Nie jestem pod wrażeniem, Chloe. - Brad podrapał się w czoło. - Słuchaj - oblizał wargi, przerywając na chwilę. - Mama i tata nie byliby zadowoleni z twojego zachowania.
Zrobiłem facepalma, pocierając swoje skronie, jedną kciukiem, a drugą pozostałymi czterema palcami. Oparłem się o ścianę, próbując nie wybuchnąć. Miałem problemy ze złością, więc wiedziałem, że muszę się pilnować. Nie mogłem się wyluzować, kiedy Chloe stała naprzeciwko. Nienawidziłem, kiedy widzi moje codzienne napady złości. To było coś, co musiałem naprawić.
- A co jeśli mama i tata dowiedzieliby się, że jesteś gangsterem, huh? - splunęła Chloe. Zachichotałem do siebie, ponieważ w końcu ktoś pokazał mu, że jest hipokrytą. - Myślisz, że byliby dumni? Miałeś się mną opiekować, a nie odrzucić na bok!
- Zacząłem cię chronić! - krzyknął w swojej obronie, podchodząc do Chloe bliżej. Zrobiła krok w tył, prawie potykając się na płytkach. Spojrzała na mnie, błagając, abym przyłączył się do kłótni. Pokręciłem głową, pokazując, że nie chcę mieć do czynienia z jej bratem. Dopóki się nie wścieknę, nie chcę mieszać się w ich sprawy.
- Kiedy, Brad? Kiedy już wszystko zepsułeś? - wykrztusiła, ocierając oczy z lekkich łez. - Bądźmy szczerzy - przerwała - Wcześniej nigdy się o mnie nie troszczyłeś.
- Wpuść mnie do domu. - Brad rozkazał Chloe, czekając cierpliwe aż pozwoli mu wejść.
Chloe stanęła z boku, co pozwoliło Bradowi wejść do wnętrza domu. Spojrzawszy na zegar, zobaczyłem, że była już 23. Byłem zmęczony, jak cholera, po tym co przeszedłem przez ostatni miesiąc lub dwa. Brad chodził i oglądał dom, sprawdzając wszystko. To był zwykły dom. Nie było w nim nic podejrzanego. Była tam przeciętna kuchnia, posiadała kilka noży, które używam do dźgnięcia lub zabicia swoich ofiar, ale nigdy nie miałem odwagi, by wypróbować je na Chloe. W mojej sypialni można znaleźć broń, a nawet całkiem dużo. Wszystkie moje dokumenty o Chloe były rozdarte i wyrzucone.
Zrobiłem to, próbując zadowolić Damiena. Rządził mną odkąd skończyłem 14 lat. Odkąd zmarli nasi rodzice, myślałem, że da mi trochę luzu i postara się zrobić coś dobrego ze swoim życiem. Po prostu wszystko zeszło na złą drogę, a on wciągnął mnie w ten styl życia. Skopywał mnie, abym pomógł mu z pracą. Nie mogłem już dłużej wytrzymać. W ciągu ostatnich czterech lat, miałem ochotę spakować wszystko i opuścić Stratford. Chciałem żyć własnymi zasadami i mieć swoją osobistą wolność. Wiedziałem, że jeśli kiedykolwiek próbowałbym to zrobić, Damien nie pozwoliłby mi na to. Zrobiłby wszystko, abym pozostał z nim w mieście.
Nie winiłem Chloe za to, że zostawiła Brada i przyjechała do Stratford. Miałem przeczucie, że złapie ją na gorącym uczynku. Myślę, że Brad powinien być trochę bardziej zadowolony z tego, że Chloe jest ze mną. Mogło okazać się, że zginęła. Chciałem, aby ochłonął i posłuchał zupełnej prawdy, którą ja i Chloe chcieliśmy mu powiedzieć. Nie słuchał nas. Czułem, jakby doszedł do wniosku iż chcę zranić Chloe lub sprawić, że będzie żyła w piekle. Jeśli byłaby to prawda, Chloe wróciłaby do domu sama. Widać było, że chce ze mną zostać. Nie mogła podejmować decyzji o swoim pieprzonym życiu. Była na tyle dorosła, aby podejmować cholerne decyzje.
- Nie przywitasz mnie? - Brad odciął mnie od myślenia i stanął na przeciwko, uśmiechając się do mnie. Nadal opierałem się o ścianę, posyłając mu podłe spojrzenie.
- Dlaczego powinienem? - warknąłem. - Nawet poprawnie nie przywitałeś swojej siostry. Dlaczego ja muszę przywitać ciebie?
Podszedł do mnie bliżej, marszcząc brwi. Chciałem uderzyć go w twarz, dokładnie wtedy i tam. Posiadał charakter, który irytował mnie każdą swoją czynnością. Sposób w jaki chodził, sposób w jaki się zachowywał--nawet nie przypominał Chloe. Nie byli podobni. Chloe była zbyt atrakcyjna, aby być powiązana z tym dupkiem. Sprawiał, że chciałem zamknąć drzwi i zakluczyć je na dobre. Nie dość, że był bratem mojej dziewczyny. Wiedziałem, że będę miał z nim do czynienia przez długi pieprzony czas. Nie byłem na to gotowy.
- Jestem tutaj gościem. - ponownie się uśmiechnął. - Myślałem, że przynajmniej jesteś gościnny.
- Cóż, dla takich jak ty, nigdy nie jestem. - krzyknąłem, będąc gotowy, aby go uderzyć.
- Przestańcie! - Chloe rozkazała nam obu, odpychając nas z dala od siebie.
- Staram się nauczyć tego gówniarza dobrych manier. Wydaję mi się, że nie posiada żadnych. - wyrwał ramię z uścisku Chloe. Zacisnąłem pięści, kiedy Chloe popchnęła mnie na ścianę, powstrzymując mnie od uderzenia Brada. Czując jak moje policzki robią się czerwone ze wściekłości, machnąłem rękami, starając się uderzyć Brada lecz Chloe wciąż mnie powstrzymywała. Brad stał z dumnym uśmiechem na twarzy, gdy próbowałem wszystkiego, aby go uderzyć. Ciężko oddychałem, starając się uspokoić.
- Pokażę ci dobre maniery! - krzyknąłem, kiwając głową. - Pokaże ci rzeczy, które w moim świecie są uważane za dobre maniery! - pragnąłem odepchnąć Chloe z dala od siebie, ale nie mogłem zrobić tego na oczach jej brata. Nie potrafiłem się kontrolować. Wiedziałem, że mam problemy z pilnowaniem swojego gniewu. Wszystko co mogłem w tym momencie zrobić to pchać się w kierunku Brada, aby przynajmniej moja pięść nawiązała kontakt, z którąś częścią jego ciała. Trzęsłem się ze wściekłości, wpadając w szał. Robiłem wszystko, co prawdopodobnie mogłem, aby zaopiekować się jego młodszą siostrą i tak mi za to dziękował.
- Justin, przestań! - krzyknęła Chloe, przyciskając mnie do ściany obiema rękami.
- Powinien być wdzięczny! - warknąłem, patrząc Chloe w jej słodkie, niebieskie oczy. Nie mogłem pozwolić, abyśmy rozstali się z powodu mojego gniewu. Wiedziałem, że spieprzyłem. Byłem, jak potwór. Kiedy ktoś mnie wkurzył, nie mogłem się powstrzymać. Chciałem go zabić. Wiedziałem, że to popieprzone, aby chcieć śmierci brata swojej dziewczyny, ale miałem po dziurki w nosie tego, że każdy mi się sprzeciwiał.
- Justin, proszę, uspokój się. - mruknęła, nadal trzymając mnie przy ścianie.
- Możesz mnie puścić. - szepnąłem, czując łzy złości w oczach. Patrzyłem w jej oczy przepraszającym wzrokiem, aż w końcu mnie puściła.
- Zamierzasz pozwolić swojemu małemu przyjacielowi najeżdżać na starszego brata? Skończyło się. Pozwól mu odejść i niech ze mną walczy. - Brad zaśmiał się do siebie.
- Cóż, on przynajmniej przez ostatnie kilka lat nie sprawiał mi emocjonalnego bólu. - wykrztusiła Chloe, stojąc po mojej stronie.
- Ból? Dobrze, więc co stało się z twoją ręką? - Brad spojrzał na blizny Chloe, które powstały, kiedy została porwana przez Deana.
- Porwali mnie. - wymamrotała Chloe, przeciągając rękę wzdłuż swojej blizny.
- Kryjesz swojego przyjaciela. Więc kto ci to zrobił? - spytał Brad. Schyliłem głowę w dół, nie chcąc ponownie się angażować. Nie chciałem zrujnować wszystkiego pomiędzy mną i Chloe przez kilka sekund.
- Porwał mnie facet, który nazywał się Dean Hill, Brad! - krzyknęła, wyrzucając swoje ręce. - Jeden z jego kolegów rozciął mi rękę! Justin był jedynym, który mnie uratował.
Przypomniałem sobie siebie, wpychającego się do drzwi i magazyn członków gangu Royals. To było terytorium Deana. Zrobiłem wszystko, aby uratować życie Chloe i nie dać Deanowi satysfakcji. Wtedy zdałem sobie sprawę, że nie chcę skończyć z życiem Chloe. Chciałem, aby była moja. Wszyscy wokół mnie wiedzieli co do niej czuję, tylko nie ja. Dean wiedział, Damien wiedział, Violet wiedziała, Jett wiedział. Nie chciałem zakochiwać się w Chloe, ale moje serce wiedziało, że jest dla mnie idealna. Była dla mnie perfekcyjna.
- Oh, więc teraz masz zamiar wymyślać nazwiska? - Brad podszedł w kierunku Chloe. Odwróciła się i patrzyła mu w oczy z całkowitą powagą, szturchając jego klatkę piersiową.
- Kurwa, Brad mówię prawdę! - krzyknęła do niego.
- Jak kurwa mam ci wierzyć? - odkrzyknął, robiąc się czerwony na twarzy. Pokręciłem głową, kierując się do blatu. Obserwowałem, jak oboje wypruwają sobie żyły w zupełnej wściekłości.
- Przesadzasz! Zachowujesz się tak, jakbyś w życiu nie zrobił czegoś gorszego. - syknęła, wtykając palec w jego klatkę piersiową. Uśmiechnąłem się, patrząc jak nareszcie zaczyna się bronić. - Nie zrobiłeś dla mnie nic dobrego! Bałam się, przez te wszystkie lata, kiedy byłam z tobą!
- Więc chcesz, abym za to zaufał twojej małej grze z zabawkami? - przechylił głowę na bok, opierając rękę o ścianę.
- Justin i ja nie uprawialiśmy seksu! - Chloe warknęła mu w twarz. - Zaczynasz być żenujący, jak cholera! Jesteś moim bratem! Nadszedł czas, abyś zaczął się tak zachowywać!
- Jak mam się tak zachowywać, kiedy chodzisz w domu faceta w bieliźnie i koszulce?
- Wiesz co, Brad? Idę spać!
Wywróciła oczami, śpiesząc się do kuchni. Szturchnęła mnie ramieniem na co odwróciłem głowę, patrząc jak biegnie po schodach. Jej długie, brązowe włosy obijały się o jej plecy, kiedy biegła. Bieg przerwał głos Brada.
- Oh, nie śpisz tutaj dzisiaj! - uśmiechnął się Brad. Chloe stała pełna emocji na szczycie schodów, nie wiedząc co powiedzieć. Pomieszczenie zamilkło--było tak cicho, że dało się usłyszeć tykanie zegara. Nie wiedziałem czy moja dziewczyna zostanie tutaj, czy wróci do domu. Moje serce zaczęło wyścig. Przeczuwałem, że po dzisiejszej nocy już jej nie zobaczę.
Nie sądzę, aby Brad wiedział, ile Chloe dla mnie znaczy, ale muszę dotrzymać obietnicy i nie mówić mu, że jesteśmy razem. Wiedziałem, że gdybym to zrobił, byłbym w jeszcze większym gównie.
- Mogę robić co do cholery chcę! - wymamrotała po czym niebawem podciągnęła nosem. Weszła do mojego pokoju, spokojnie zamykając za sobą drzwi.
- Ja tu rządzę, Chloe! Idziesz ze mną! - zawołał Brad w górę schodów.
- Nie! - krzyknęła, ile sił w płucach, przez drzwi.
- Słuchaj, Chloe! Przebierz się i spakuj! Idziesz dzisiaj ze mną do hotelu! - Brad podszedł do schodów, krzycząc tak głośno, jak mógł. Wtedy wiedziałem, że muszę się pozbierać, aby móc pozostać w kontakcie ze swoją dziewczyną--Już oficjalnie ją straciłem.
Otworzyłem szufladę przed sobą, wyciągając z niej żółty notatnik. Powoli napisałem w nim swój numer telefonu. Chciałem, aby Chloe dzwoniła do mnie, kiedy będzie miała problem. Przyjdę i zaopiekuję się nią, bez względu na to, gdzie będzie. Nie pozwolę, żeby Brad zupełnie wygrał. Chciałem wiedzieć przez cały czas, czy wszystko u niej w porządku. Było tak wiele rzeczy, które chciałem z nią zrobić, ale już nie mogłem. Było za późno.
Uniosłem wzrok, patrząc na tykanie zegara. Była prawie 23:30. Przetarłem skronie na samą myśl o tym, że będę musiał spać dzisiaj sam. Byłem przyzwyczajony do Chloe, dotrzymującej mi w nocy towarzystwa. Byłem sam, dopóki jej nie znalazłem. Teraz znowu będę.
Sam.
Osamotniony.

Nie mając towarzysza lub towarzystwa.
Bez nikogo i niczego.
Radykalnie odróżniający i nie posiadający sobie równych.
Bez kogokolwiek do obejmowania i towarzystwa.
Bez wszystkich i wszystkiego.

Jakiekolwiek to uczucie było, nie byłem na to gotowy. Przyzwyczaiłem się do niej. Myśl o jej odejściu załamuje mnie psychicznie. Bez niej wszystko będzie przeciwko mnie--nikt nie będzie zgadzał się ze mną, nikt nie będzie przyznawał mi racji lub udowadniać mi błędu. Zgadzała się na moje przestępstwa i tandetny styl życia, lubiła mnie za to kim jestem. Nie zamierzała zmieniać mnie w dobrego człowieka, którym nie chciałem być.
- Przysięgam na Boga i wszystko, że jeśli okażę się, że to ty ją skrzywdziłeś... - warknął Brad. Schowałem karteczkę do kieszeni, nie pozwalając mu zobaczyć tego, co napisałem.
- Nic jej nie zrobiłem. - syknąłem, odmawiając mu spojrzenia w oczy. - Wyluzuj.
- Co zrobiłeś, że natychmiast jest po twojej stronie? Seksualną przysługę?
- Mówiłem ci, gnoju! - odwróciłem się, krzycząc w jego twarz. - Nic nie robiliśmy. Jest moją przyjaciółką. To wszystko.
Pomieszczenie zamilkło. Słyszałem, jak Chloe przekłada ubrania w moim pokoju. Wybiegła z niego ze łzami w oczach po czym zeszła po schodach. Każdy jej krok powodował głośny, rozbrzmiewający huk. Przebrała się w jeansy i czarną bluzkę. W prawej dłoni trzymała swoją torbę, a w lewej moją koszulkę z dekoltem w kształcie litery V. Rzuciła ją do mnie, ale odrzuciłem ją, pozwalając jej zatrzymać koszulkę. Zaczęła ocierać łzy z twarzy. Chciałem podejść i jej pomóc, ale to pokazałoby, że jesteśmy razem.
- Zrobiłam to co powiedziałeś. - przetarła oczy. - Zrobić coś jeszcze? Huh? - zarzuciła torbę na ramię, stojąc tępo przed Bradem.
- Chodźmy. Kierowca czeka. - rozkazał Brad, odwracając się w kierunku drzwi.
- Jeszcze nie jestem gotowa! - krzyknęła, spoglądając na mnie.
Brad podbiegł do niej, chwytając ją za rękę. Zaczął wyciągać ją z domu. Chloe próbowała wyrwać się od niego, starając się iść w moim kierunku.
- Puść mnie! Brad, przestań! - wyrwała rękę z jego uścisku. - Pozwól mi się chociaż pożegnać. Co do cholery jest z tobą nie tak? - odepchnęła go, pochodząc do mnie.
- Będę na zewnątrz. - odchrząknął i zamknął za sobą drzwi, wchodząc w ciemność.
- Dobra. Daj mi chwilę. - wyszeptała w stronę drzwi, otrzepując rękę.
W końcu sami.
- Ciężki dzień, huh? - zaśmiałem się, próbując rozluźnić sytuację. Przyciągnąłem jej talię i ścisnąłem jej boki, zsuwając ręce na jej tyłek. Musiałem upewnić się, że chwycę każdy jej centymetr, zanim stąd wyjdzie.
- Justin, będę za tobą bardzo tęsknić. - powiedziała z pełną powagą, patrząc mi w oczy. Oparła głowę na mojej szyi, a ja przyciągnąłem ją bliżej siebie.
- Kochanie...to nie jest pożegnanie. - wyszeptałem jej do ucha.
Chciałem ujrzeć w całej tej sytuacji światło. Byłem zdeterminowany, aby nie pozwolić jej odejść. Brad dzisiejszej nocy będzie miał satysfakcję, ale Chloe i tak już do końca będzie moja. Umiałem jednać ze sobą ludzi, bez względu na to, jakim kretynem byłem. Wiedziałem, jak przekonać ludzi do robienia rzeczy, których nie mieli zamiaru robić. Oczywiście to nie działa na Chloe, ale na Brada zadziała. To gra umysłowa.
- Będzie mi ciebie brakowało. - Chloe zaczęła płakać.
- Dobrze - musnąłem czubek jej głowy. - Nie pozwolę cię zabrać.
- Justin... - przerwała, odsuwając się od mojej szyi.
- Nigdzie się nie wybierasz. - musnąłem żartobliwie jej usta. Starała się dla mnie uśmiechnąć.
- Nie pozwolę, aby trzymał mnie z dala od ciebie. - spojrzała w dół, nie widząc wolnej przestrzeni pomiędzy nami dwoma. - Boję się.
- Nie wiesz, że... - wyciągnąłem karteczkę z kieszeni. - Tutaj... - schowałem ją do kieszeni jej obcisłych jeansów. - Jest mój numer. Zadzwoń, gdy będziesz czegoś potrzebowała.
- Dobrze. - wymamrotała i skinęła głową.
Rozejrzałem się, sprawdzając czy nie było nigdzie Brada. Pomieszczenie było puste. Namiętnie przysunąłem jej twarz do mojej i złączyłem nasze usta. Wymusiłem to na niej, powoli czując, jak się dołącza. Owinęła ręce wokół mojej szyi, wkładając swój język do moich ust. Nie chcąc, aby odeszła, popchnąłem ją na ścianę, wsuwając ręce do tylnych kieszeni jej jeansów. Szybko oderwałem się od niej, kładąc swój nos na jej nosie.
- Nie zapomnij dzwonić. - musnąłem szybko jej usta. - Czekam z niecierpliwością, aby usłyszeć twój głos.
- Nie chcę. - podciągnęła nosem. Odsunąłem się od niej, przenosząc ręce z kieszeni na jej plecy.
- Teraz się pośpiesz, zanim Brad dostanie szału i się na mnie wkurzy. - popchnąłem ją lekko w stronę drzwi.
- Pa, Justin! - zawołała, biegnąc w stronę drzwi.
- To nie pożegnanie. - powiedziałem, kiedy położyła rękę na klamce. - Przysięgam.
Drzwi się otworzyły. Oglądałem, jak Chloe idzie ścieżką przed moim domem. Poruszała się tak wolno, jak nigdy. Ciągnęła swoją torbę po ziemi. Brad stał przed czarnym Lincoln Navigator, denerwując się.
- Chloe, pośpiesz się! - krzyknął na nią Brad. Nadal szła z tą samą prędkością, nie zadając sobie nawet trudu, aby przyśpieszyć tempo.
Chloe pomachała do mnie, wrzucając swoje rzeczy na tylne siedzenia samochodu. Uśmiechnęła się przez łzy w oczach. Odmachałem jej, czując jak uśmiech rozprzestrzenia się na mojej twarzy. Nie chcę pozwolić jej odejść, ale byłem dumny, ponieważ wiedziała, że między nami wszystko będzie dobrze. To wszystko w końcu się skończy.
Chloe Romano's POV:
Wyszłam spod gorącego hotelowego prysznica, osuszając swoje ciało. Stałam przed zamglonym lustrem, wycierając je rękami. Zacisnęłam pięści, chcąc rozwalić je na drobne kawałki, ale nie mogłam. Nie chciałam rozpocząć dalszego dramatu. Chciałam tylko wiedzieć, jak wydostać się z tej gównianej sytuacji. Tak wiele pomysłów przechodziło przez moją głowę, ale wolałam już nie denerwować Brada. Wstydzi się za mnie. Nie mogę nawet nic powiedzieć, wciąż myśli, że ja i Justin się pieprzyliśmy.
Nie chcę zostać tej nocy z Bradem. Nie chcę nawet być z nim w tym samym pomieszczeniu. Myśl o tym, że wrócę do Kalifornii, przerażała mnie. Nie wiem, od czego zacząć.
Osuszyłam swoje ciało do końca i wsunęłam na siebie parę mojej ulubionej bielizny. Myśląc o tym, co Justin mówił wcześniej, pochyliłam się i wyciągnęłam żółtą, pomarszczoną kartkę z kieszeni jeansów, wpychając ją do swojego stanika. Następnie ubrałam na siebie moją neonowo-różową koszulę nocną, wychodząc z łazienki. Rozejrzałam się po słabo oświetlonym pokoju i zobaczyłam dwa doskonale pościelone łóżka. Myślę, że było tutaj lepiej niż w obskurnym motelu, kiedy przyjechałam do Stratford po raz pierwszy. W sumie to nie mogę tego stwierdzić, ponieważ nie spędziłam tam całej nocy. Byłam zajęta porwaniem przez Venom.
- Dlaczego mi to robisz, Brad? - podeszłam do swojego łóżka, upadając na jego wierzch. Spojrzałam na Brada, który był w swoim łóżku, sprawdzając iPhone'a. To nie w porządku, że miał swój telefon, a ja nie mogłam.
- Bo wiem, co jest dla ciebie najlepsze. - nie przerywał pisania wiadomości na telefonie. - Ten gówniarz Bieber cię dotknął? - zerknął na mnie.
- Nie...był dla mnie bardzo miły, naprawdę. - wymamrotałam. Spędziliśmy ze sobą kilka ostrych momentów, ale zrobiłam wszystko, aby upewnić się, że to bezpieczne.
- Nie zrobił na mnie dobrego wrażenia. - pokręcił głową.
- Może dlatego, że jestem jego najlepszą przyjaciółką i nie chce mnie stracić, Brad! - krzyknęłam przez pokój, pragnąc zabrać mu ten telefon.
- Najlepsi przyjaciele. - zadrwił niedbale, przeszukując swoją komórkę.
- Dlaczego kontrolujesz mnie, jakbym była marionetką na sznurkach? - wykrztusiłam, czując ścisk w gardle.
- Bo nie chcę, aby stała ci się krzywda, Chloe! Chodzisz po jego domu ubrana, jak jakaś dziwka! Co z tobą nie tak? - zablokował telefon i rzucił go na łóżko.
- Mam siedemnaście lat, do cholery! Skończyłam pieprzone liceum! Przestań traktować mnie, jak jakąś gówniarę! - splunęłam, chwytając kołdrę. Przytuliłam się do niej, próbując przyzwyczaić się do łóżka. Nie robiło mi to jakiejś wielkiej różnicy.
Pieprzyć to. Chcę był w łóżku z Justinem.
- Uważaj! - krzyknął całkowicie wściekły.
- Uważaj, na co? Na nic, Brad. Mam już dość tego, że nie pozwalasz mi robić rzeczy, które chcę robić. A co ze mną? Co z moim życiem? - owinęłam kołdrę na swoim ciele.
- Prawie straciłaś tam swoje życie! Jesteś moim jedynym rodzeństwem, a nasi rodzice zginęli siedem lat temu. Wiesz co to oznacza? - przerwał. - Jesteś jedyną częścią rodziny, która mi została! Nie chcę cię stracić.
- Nie stracisz mnie! - rzuciłam w niego jedną z moich dodatkowych poduszek. - Justin nie jest złym facetem. Nie chce mnie zranić.
- To pułapka, Chloe. - powiedział.
- Naprawdę nie... - zamilkłam.
- Jesteś tak naiwna. - Brad pokręcił głową. - Dlatego bałem się wypuścić cię w prawdziwe życie.
- Wiem, komu mogę zaufać i komu nie mogę. Justin zrobił dla mnie tak wi--
Przerwał mi.
- Co? Uprawiał z tobą seks co noc i kupił ci--
- Brad, przestań! Wystarczy. - przerwałam mu, odwracając się plecami.
- Kto by pomyślał, że będziesz tak naiwna, aby po prostu wyjechać i starać się ukryć to wszystko przede mną. - pokręcił głową, chwytając ponownie swój telefon.
- Pozwól mi spać. Proszę... - błagałam, chcąc skończyć rozmowę.
- Wiesz, że mam rację, Chloe. Ta podróż do Stratford nie była nawet w połowie tak straszna, jak bzdury, do których mogło dojść. - zachichotał do siebie, drapiąc swoją prawą brew.
- Dobranoc, Brad... - zaczęłam płakać, nie chcąc żyć przeszłością.
- Wszystko jedno. Wyśpij się, ponieważ musimy być wcześnie na lotnisku i zdążyć na nasz lot do domu. - wyłączył światła. Zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Byłam zagubiona. Wiedziałam, że w końcu mi to powie. Wiedziałam, że w sercu nie miałam zamiaru wracać do piekła, z którego pochodzę. Nie uważam Kalifornii za mój dom. Chciałam, aby mój dom był w ramionach Justina. Chciałam przytulać go w nieskończoność. Nie chciałam go stracić.
Wszystko między nami było...tak perfekcyjne.
Nie wiem, czy pozwolę Bradowi zabrać mnie do domu, czy ucieknę gdzieś w środku nocy. Bałam się myśleć o powrocie do Kalifornii. Myśl o tym przerażała mnie. Nie chcę wracać do tego starego, sztywnego domu, w którym mieszkałam. Nie chcę mieć do czynienia z facetami, którzy nie traktują mnie jak Justin. Wszystkie starania poszły na marne w ciągu niecałych dwudziestu czterech godzin.
Miałam dwa wyjścia.
a)Wyrwać się z tego śmietnika i uciec z lokalnym przestępcą, Justinem Bieberem, żyjąc długo i szczęśliwie,
lub
b)Zostać w wkurzającym hotelu razem z Bradem i rano złapać lot powrotny do Kalifornii, która przypominała mi o najgłębszych i najciemniejszych wspomnieniach z przeszłości.
Po prostu, kiedy zaczynałam myśleć o rozwiązaniu, głos Justina wielokrotnie przechodził przez mój umysł.
"Zadzwoń do mnie, gdy będziesz czegoś potrzebować."
Nienawidzę:)cię:)Brad!:)
Więc...no...przepraszam(?), że nie było rozdziału. Ale nie zapominajcie, że też chodzę do szkoły;) Heej i nie myślcie, że zmieniłam o was zdanie...nadal bardzo was kocham i bardzo wam dziękuję za wszystko, bo gdyby nie wy tego bloga czytałyby 4 osoby, więc nie piszcie mi głupot, typu 'masz nas w dupie' i tak dalej. Proszę, to mnie rani.
Follownijcie na twitterze naszą Chloe, naszego Jaya i naszą wspaniałą Violet.

75 komentarzy:

  1. 1 o; Nie przeczytałam jeszcze, ale widze, że jestem pierwsza, i już czytam xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nienawidze Brada, co za idiota, nawet nie pozwolił im wytłumaczyć -.- Ja osobiście, jestem za tym żeby ona od niego uciekła...No ale pożyjemy, zobaczymy ...Już nie mogę się doczekać następnego xx

      Usuń
  2. Ajajajajajs ! Brad to tepy chuj . Nienawidzę go ;/ Boże jak ja Cie kocham za to ze tłumaczysz to opowiadanie :)

    @im_belieber15

    OdpowiedzUsuń
  3. świetnie przetłumaczony rozdział, bardzo dobrze sie go czytało. ;)
    NIENAWIDZĘ. BRADA.
    on jest taki wredny. -.-
    ja chcę Justina i Chloe. <33

    OdpowiedzUsuń
  4. BRAD TY PIERDOLONY EGOISTO JEBANY TY. KURWA. CHLOE MUSI UCIEC BOŻE :0 @MYKIDRAUHLLSWAG

    OdpowiedzUsuń
  5. asdfghjk chce następny rozdział asdfghjk
    @luvmyjdb

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadziejże, że Chloe uda się jakoś uciec w nocy.
    Brad, nie nienawidzę cię :)
    Miłego tłumaczenia!
    @heartfoirbiebss

    OdpowiedzUsuń
  7. O matko, to jest takie smutne.. Aż miałam łzy w oczach ;c

    OdpowiedzUsuń
  8. popłakałam się :c ale jestem ciekawa kolejnego rozdziału! jesteś cudowna, cieszę się, że to tłumaczysz <3 @kejti_

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja pierdole,rycze.;_;

    OdpowiedzUsuń
  10. w koooońcu <3

    OdpowiedzUsuń
  11. NO KURWA IDĘ PO CZOŁG!JAK NIE DOCIERA SŁOWAMI,TO KURWA GRANATEM GO! Pierdolony egocentryczny sukinsyn! Ale Chloe ucieknie,nie??!! A tak w ogóle,to ZAJEBIOZA :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Chloe i Justin to perfekcjna para. Nienawidzę Brada. Kocham cię że tłumaczysz opowiadanie ♥ @Bicz_Lov_Cake

    OdpowiedzUsuń
  13. nienawidzę tego upartego-wiem-lepiej-nie-obchodzi-mnie-co-czujesz Brada @dajmibit

    OdpowiedzUsuń
  14. HshehhsjWgd...Wszyscy mowia ze nienawidza Brada...wkurza mnie ale on tylko troszczy sie o Chloe. Kocham Justina...kto mi takiego kupi???
    Kocham Cie za to ze tlumaczysz <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Oficjalnie nie nawidzę Brada. Jest skończonym matołem.. w pewnych chwilach już nie mogłam powstrzymać łez.
    Dziękujęc:) <3
    @hejtujbicz

    OdpowiedzUsuń
  16. Brad.zabiję.cię.do.cholery.
    Świetnie tłumaczysz. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. *.* Czekam na następny <3 Warto było tyle czekać ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Brąz wszystko popsules :| @Justeliaa

    OdpowiedzUsuń
  19. braaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaad jak mogłeś dasrfatgyhre

    OdpowiedzUsuń
  20. nienawidze :) cie :) brad :) jesteś :) skurwielem :)

    OdpowiedzUsuń
  21. JA:)RÓWNIEŻ:)NIENAWIDZĘ:)BRADA:) SKHDHSKHBSDKJFDSJFDJBFDS

    OdpowiedzUsuń
  22. NIENAWIDZĘ :) KURWA :) BRADA :) Z :) CAŁEGO :) SERCA :)
    HEJTUJĘ GO. ZJEBAŁ WSZYSTKO.
    Nic się nie stało i nie mamy Ci za złe że nie dodawałaś, jesteś tylko normalną osobą, to logiczne. Nadal Cię kochamy <3
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)

    @aania46

    OdpowiedzUsuń
  23. NIE MAM CIE W DUPIE PONIEWAZ GDYBY NIE TY TO BYM NIE PRZEZYLA PRZYGODY Z AFTERLIGHT.<3<3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  24. http://tlumaczenie-the-end-of-innocence.blogspot.com/?m=1 Polecam

    OdpowiedzUsuń
  25. O boże nie!ona nie wyjedzie!Zostanie z Justinem,wszystko będzie pięknie.Boże przecież nie,ona nie wyjedzie.Wykradnie się z tego jebanego hotelu i wróci do Justina!:)

    OdpowiedzUsuń
  26. no ja jadę wpierdolić bradowi czołgiem, więc chloe może spać spokojnie :) ale serio z tego jej brata to chujowy człowiek. poza tym mam nadzieję, że chloe ucieknie w środku nocy i wróci do justina. czekam na nastepny <3

    OdpowiedzUsuń
  27. na początku myślałam, że Brad jest taki miły, kochany. nie wiem, takie miałam odczucia. a jednak to kawał skurwysyna!
    ciekawy rozdział, ale następny będzie o wieeeele ciekawszy, tak sądzę ^_^ Chloe spierdoli z hotelu :D
    @olcikx

    OdpowiedzUsuń
  28. Wow glupi Brad wszystk zepsul ale wydaje mi sie ze Chloe ucieknie od brata i do Justina...a moze zacznie uciekac i ktos ja porwie hm...? No nic czekam na kolejny mam nadzieje ze szybko dodasz <3 @ewelina9757

    OdpowiedzUsuń
  29. omg nie mogę się doczekać kolejnych eihujsdews<3 /
    NO PRZESTAŃ,MY CIEBIE TEŻ KOCHAMY I DZIĘKUJEMY x

    / @foreeveerjdb

    OdpowiedzUsuń
  30. brad mnie wkurwił


    Jhloe *-*

    OdpowiedzUsuń
  31. Omg *_* Brad to dupek , ale co tam nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału *_*

    OdpowiedzUsuń
  32. Na początek przepraszam za słowa. BRAD JEST CHUJEM. Oni muszą być razem, no. ;c czekam na kolejny rozdział. <3

    OdpowiedzUsuń
  33. Nie napisze dlugiego koma, jak to mam w zwyczaju. . Bo jest 2 w nocy i padam. Rozdzial zdecydowanie smutny! ''Ona nalezy do mnie'' po tych slowach mam motyle x @GrandMcBer

    OdpowiedzUsuń
  34. Niech ucieknie do Justina :) bedzie super

    OdpowiedzUsuń
  35. Jaki rozdział akjsmskijsmkd, jestem ciekawa co teraz będzie dalej, jak potoczy się sytuacja.

    OdpowiedzUsuń
  36. Niech ona ucieknie, proszę niech ucieknie.

    OdpowiedzUsuń
  37. Zajrbistyy *.* Tak dlugo czekalam XD KOCHAM TO <3 Mam nadzieje ze Chloe ucieknie z hotelu lub moze Justin po nia przyjedzie? :D Faajnie by bylo xd Niecierpliwie czekaam na nn ; **

    OdpowiedzUsuń
  38. nie no nwm co powiedzieć ...
    KOCHAM ♥
    czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Czekam na następny ;)
    Mam nadzieję, że Justinowi uda się wyrwać Chloe od Brada -.-

    OdpowiedzUsuń
  40. fajowskie.czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  41. Ale oni muszą być razem, noooo :/
    Brad, głupku :c


    @ImDangersGirl
    http://roseandbieber.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  42. Świetny rozdział, bardzo mi się podobał. Mam nadzieję, że oni będą razem, bo oni po prostu MUSZĄ być razem, nie ma innej opcji. Czekam na następny z niecierpliwością.
    Buziaki,
    Candice xx.

    OdpowiedzUsuń
  43. ż go spowrotem i tamto zdjecie tez było ladniejsze

    OdpowiedzUsuń
  44. daj tamtn widok na czytanie co
    był wcześniej

    OdpowiedzUsuń
  45. Bozeeee ! Co za idiota z tego Brada . !!
    myślę ze Chloe ucieknie z tego hotelu do Justina i będą szczęśliwi . <3 no ale się okaże ;*

    OdpowiedzUsuń
  46. Mam nadzieję, że zwieje w nocy :P

    @ameneris.

    OdpowiedzUsuń
  47. niech ona ucieknie z tego hotelu :OO

    OdpowiedzUsuń
  48. Boże kochaaaaaam! Szybciej nowy rozdział! wiem, że cięzko, ale plissss! Jestem uzależniona od afterlight ♥

    OdpowiedzUsuń
  49. Eeee ten tez jest fajne tło, ale tamte lepsze :)

    OdpowiedzUsuń
  50. meega. Czekam na kolejne rozdziały.
    + zapraszam do siebie dziś zaczęłam pisać. :)
    http://justin-my-lov3.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  51. Nienawidze Brada !! :-[
    Kocham opowiadanie <3
    Chce juz nastepny rozdzial *.*

    OdpowiedzUsuń
  52. http://tlumaczenie-the-end-of-innocence.blogspot.com/?m=1 Super tłumaczenie. Nie moje, ale polecam poniewaz dziewczyna super tlumaczy, bez błędnie, a opowiadanie samo w sobie jest boskie. Jeśli lubisz opowiadania o niegrzecznym Justinie Bieberze w roli Jasona McCanna to sie na pewno nie rozczarujesz. Pełno dreszczyku, emocji i tajemnic. Jeżeli lubisz opowiadania typu Danger, Afterlight lub nawet Dark to jest coś dla Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  53. [SPAM]
    Czy kiedykolwiek dotknęła Cię prawdziwa miłość? Czy miałeś/aś do czynienia z najgorszymi smutkami, jakie w ogóle istnieją? Czy kiedykolwiek śmiałeś/łaś się do łez z prawdziwymi przyjaciółmi? Czy chciałeś/łaś kiedyś kogoś zabić z nienawiści? Tak, to tylko emocje. Jednak są one niezapomniane, prawda? Każdy je posiada, w innej postaci, inaczej je odbiera. Dlatego postanowiłam z koleżanką założyć bloga z one shotami, by móc przekazać innym swoje prawdziwe odczucia i utożsamić się z bohaterami opowiadań. Chcemy być inspiracją dla innych, by czytelnicy mieli pomysły na wspaniałe dzieła. Chcemy przekazywać innym swój światopogląd, marzenia, życzenia i sny. Czy masz ochotę wkroczyć do naszego świata? Zapraszam Cię z otwartymi ramionami na http://imagine-your-second-life.blogspot.com/- bloga z one shotami z udziałem chłopców z One Direction. Jeśli tylko poszukujesz inspiracji, bądź lubisz ten zespół – znajdziesz coś dla siebie.
    Pamiętaj. Liczysz się dla nas TY i TWOJA opinia.
    Całuję, Pluton.

    OdpowiedzUsuń
  54. Czemu nie dodajesz więcej rozdziałów? :(((

    OdpowiedzUsuń
  55. To jest boskie ! Uwielbiam to czytać :D Wstawiaj jak najszybciej następny bo już nie moge się doczekać! :> Zapraszam do mnie : http://zakochana-czekolada.blogspot.com/ http://vicki-and-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  56. Świetne! Zapraszam do mnie start-all-over-with-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  57. Ona do Jusa ucieknie. :D oni nie moga bez sb zyc. :) Takc jak ja bez dangera i afterlight. Ey jak potrzebujesz pomocy w tlumaczeniu to jestem chetna. :D daj znac jbc.

    OdpowiedzUsuń
  58. Kiedy następny? :)

    OdpowiedzUsuń
  59. Jeezu daj następny rozdział prosze Cię <3
    To jest świetne , uzależniłam się od tego :*
    Kiedy będzie następny? \Dominika

    OdpowiedzUsuń
  60. Gdyby nie to że tlumaczysz afterlight to byloby ze mna bardzo ale to bardzo źle...

    Chloe musi byc z Jastinem !!! <3
    Ps. Kocham cie za to ze tlumaczysz <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  61. kiedy bedzie nastepny rozdział? błagam już bardzo długoo nie maa...
    :(

    OdpowiedzUsuń
  62. kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  63. kiedy będzie następny ? :c

    OdpowiedzUsuń
  64. Np blagam cie kiedy nn?!?! ;x Bardzo prosze dodaj juz! :cc

    OdpowiedzUsuń
  65. cudowne czekam na nn jesteś wspaniała! :3

    OdpowiedzUsuń
  66. [SPAM]

    17-letnia Maddison 'Hopeless' Lawrence, dziewczyna bez dzieciństwa, przyjaciół i sojuszników.
    W końcu wraca do miasta, z którego pochodzi.
    Stanford w stanie Kalifornia.
    Nie spodziewa się, że tak i wiele się tu zmieniło.
    Chłopak, którego osierociła stanie się jedyną osobą, której może zaufać.
    Do czasu.
    Co stanie się, gdy Justin odkryje mroczną tajemnice nastoletniej zabójczyni ?
    Czy będzie w stanie jej wybaczyć ?
    Chociaż ... w sumie Justin to teraz najmniejszy problem Madd ...


    bullet-in-my-heart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  67. Czemu nie dodajesz? Już minęło prawie 10 dni, czas najwyższy by dodać kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  68. kiedy następny rozdział ? nie mogę się doczekać :>

    OdpowiedzUsuń
  69. kiedy dodasz nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.