9. "Nie widziałam cię w pobliżu."

Chloe Romano's POV:
- Hej skarbie, nie sądzisz, że najwyższy czas wrócić do domu? - Justin wychrypiał. Otworzyłam oczy, czując się wyczerpana jak nigdy, rozejrzałam się dookoła po domu Justina. Stał w kuchni z dziewczyną, z którą spał ostatniej nocy, jadła zielone winogrona w białej misce na stole. Spojrzałam na zegar na wprost mnie i zobaczyłam, że jest 7:06. Jak wybornie.
Wczoraj w nocy musiałam spać z dźwiękami pieprzenia i jęków, wychodzących z pokoju Justina. To było denerwujące, ale po pewnym czasie stało się zabawne. Chociaż kiedy rzeczywiście chciałam już iść spać zrobiło się to męczące. Czuję jakby robili to wszystko, żeby mnie wkurzyć. Udało się. Powinni być z siebie dumni.
- Ale, Jay! - krzyknęła, garbiąc się, próbując wepchnąć do ust tyle winogron ile tylko mogła. Wyglądało to, jakby nie jadła od lat.
- Ale co? - Justin odsunął jej krzesło, starając się wyrzucić ją z domu tak szybko, jak tylko to możliwe. Więc, to jest to co robi, huh? Zabiera dziewczyny do swojego domu, bierze od nich to co chce, a potem je wyrzuca. Nie miał szacunku do dziewczyn, a ja straciłam cały szacunek do niego po tym jak popchnął mnie wczoraj tak jak jednego z jego wrogów. Ludzie tacy jak on naprawdę mnie denerwowali. Był po prostu egoistyczny.
- Jestem taka głodna, ty nawet nie rozumiesz! - włożyła kolejne winogrono do ust, dziwnie na mnie patrząc. Wstała z krzesła i zaczęła dumnie kroczyć w moją stronę. Miała na sobie te same rzeczy co wczoraj.
- Głodna na mojego penisa, prawda? - Justin spytał kiedy blondynka przeszła obok niego, zarzuciła włosami w jego twarz, kompletnie ignorując jego istnienie. Usiadła obok kanapy, na której siedziałam i pochyliła się do swoich kolan, patrząc na mnie z ciekawością.
- Nie widziałam cię w pobliżu. Jak masz na imię? - zapytała z uśmiechem na twarzy. Nadal śmierdziała wiśniowymi perfumami, a jej włosy były roztrzepane. Wyglądała tak jakby weszła do tego domu po zamieci. Wydawało się, że tak naprawdę ona mnie tutaj nie lubi. To tak jakby zmusiła się do uśmiechu dla Justina. Nie czuję jej nastroju.
- Jestem Julia. Pochodzę z Kalifornii, ale na kilka dni zostaję z Justinem. - uśmiechnęłam się, związując moje włosy w kok. Dziewczyna odwróciła się do Justina z uśmiechem na twarzy, pokazując mu jej szereg nieskazitelnie białych zębów. Jej zęby były jasne i idealne. A zachowanie było jak popularnej dziewczyny w szkole, każdy facet mógł do niej się dobrać. Idealny uśmiech, ale twarz była oblepiona makijażem. Po prostu wspaniale.
Ha.
- Aww, ona nazywa cię pełnym imieniem! - krzyknęła do Justina na co on wywrócił oczami, zbliżając się do drzwi, szykując się do tego, aby ją wyprowadzić. Zignorowała jego gesty, odwracając głowę z powrotem do mnie. - Jestem Alexa. To skrót od Alexandra, ale Alexa jest w porządku. - przerwała. - Nie masz mówić do mnie pełnym imieniem. - wzruszyła ramionami. Czułam potrzebę rozerwania jej na kawałki. Czy to jest pośrednie obrażenie mnie? Nie rozumiem do czego ona zmierza.
- Miło w końcu spotkać jedną z dziewczyn, o których Justin tutaj mówi! Wygląda na to, że naprawdę lubi was wszystkie. - uśmiechnęłam się do niej. Czułam jak napięcie się budowało pomiędzy nami obu. Obie miałyśmy fałszywe uśmiechy na naszych twarzach na co Justin spojrzał na nas z irytacją. Po prostu chciał się jej pozbyć z domu, ale ona nie chciała skończyć rozmowy ze mną.
- Jesteś przepiękna. Nic dziwnego, że Jay chce cię tutaj. - przechyliła głowę na bok, stając z powrotem na nogi. Pochyliła się nade mną, jakbym była mniejsza od niej. Przytuliłam moją poduszkę i spojrzałam na nią, czekając aż Justin się jej w końcu pozbędzie.
- To naprawdę pora, żeby iść, Alexa. - Justin przypomniał jej, trzymając drzwi otwarte. Alexa pokierowała się do drzwi, na jej pośladkach nadal wisiały krótkie spodenki. Posłała mi najbardziej niemiłe spojrzenie, a następnie się odwróciła. Chciałam uderzyć ją w jej żałosną, zdzirowatą twarz.
- Nie zamierzasz odwieźć mnie do domu? - jęknęła, idąc do frontowych drzwi. Justin stał w drzwiach, obserwując jej wyjście.
- Masz nogi. Możesz chodzić. - zamknął za nią drzwi, wzdychając do siebie. Przesunął dłoń po włosach i poszedł z powrotem do kuchni. Otworzył swój MacBook Pro na ladzie i zaczął coś na nim pisać. - Co za dziecko. - szepnął do siebie w napięciu, wpisując coś na klawiaturze.
- Znasz ją w ogóle? - westchnęłam. - Czy przypadkowo ją znalazłeś? - spytałam z zaciekawieniem kiedy Justin nadal pisał coś na swoim laptopie tak zły jak zawsze. Przerwał na chwilę, spoglądając na mnie tak jakbym przeszkadzała.
- Znam ją. Jest naprawdę dobra w łóżku. - wychrypiał, podchodząc do drukarki obok laptopa. Dźwięk papierów wychodzących z drukarki trafił do moich uszu. - Mogłaś dołączyć, wiesz? - uśmiechnął się łobuzersko. Chwyciłam za poduszkę i rzuciłam prosto w niego, trafiając w jego głowę. Zaśmiał się do siebie, kładąc poduszkę na ladzie obok niego. - Ktoś jest zazdrosny...
- Wydaję mi się, że próbujesz sprawić, że będę zazdrosna. - uśmiechnęłam się figlarnie, przechylając głowę w bok. - Ale ci się nie udaje. - złapałam Justina na patrzeniu na moje piersi. Szybko wzięłam koc z kanadyjską flagą ze stołu i pokryłam nim swoje ciało. Zupełnie zapomniałam, że miałam na sobie bieliznę, a on patrzył na mnie cały ten czas. Robię z siebie łatwy cel, nawet tego nie zauważając.
- Co? - jego twarz rozjaśniła się w szoku po tym jak powiedziałam, że nie jestem zazdrosna. Spojrzał na drukarkę i wziął stos papierów, podchodząc z nimi do mnie. Usiadł się na kanapie obok mnie, uśmiechając się do mnie łobuzersko.
- Nie byłam zazdrosna. Śmiałam się z krzyków Alexy. - zachichotałam do siebie. Spojrzałam na stos papierów i zobaczyłam kilka swoich zdjęć, kiedy byłam młodsza. Na jednym z nich miałam białą suknię i kwiat we włosach, stojąc obok mojego starszego brata Brada. Cholera. Co jeśli Justin podszedł do mnie, żeby powiedzieć, że wszystko wie i, że mam przestać go okłamywać? Moje serce zaczęło bić szybciej. Nie miałam z tego wyjścia.
- Przyszedłem tutaj, żeby ci coś pokazać. - zmarszczył brwi, patrząc na zdjęcia. - Jestem taki zmieszany. - moje serce się zatrzymało. - To była Romano, kiedy była młodsza. - trzymał zdjęcie przy mojej twarzy. Moje ciało zaczęło się trząść i drżeć. Moja twarz była gorąca z nerwów. Co miałam zrobić w takiej sytuacji? Grać dobrze i kłamać więcej? - Możecie być związane! Wyglądacie jak bliźniaczki! - zachichotał do siebie. - Jakbym mógł zabić kogoś, kto przypomina mi ciebie. - kontynuował przeglądanie reszty moich zdjęć. Moje pytanie brzmiało...gdzie on je znalazł? Czułam się nieswojo przez to, że byłam śledzona przez osobę, z którą mieszkam. Szalone.
- Masz jej najnowsze zdjęcia? - spytałam z ciekawością, starając się nie brzmieć zbyt podejrzanie. Spytałam dlatego, ponieważ mój brat zakazał mi umieszczania swoich zdjęć w internecie. Moja struktura twarzy może być wytropiona i mogą łatwo mnie znaleźć. To pewnie jeden z powodów dzięki, któremu Justin nie może mnie znaleźć. A może on wiedział cały ten czas. Może umieszcza mnie na próbę, żeby zobaczyć jak długo zajmie mi powiedzenie mu prawdy. Kto wie?
- Nie mamy żadnego. - westchnął do siebie po raz kolejny. - Niemożliwe jest znalezienie jej. To tak jakby się ukrywała lub chowała. - wywrócił oczami w stresie. - Przysięgam, że jeśli znajdę tą dziewczynę wystrzelę kulę prosto pomiędzy jej oczy. Nie wiesz w ile gówna mnie wplątała. Mój brat nie przestanie swojego głupiego pieprzenia o niej, a jego przyjaciele ciągle kurwa będą mnie tym gnębić.
- Co? - spytałam nerwowo, trzęsąc się ze strachu.
- Nawet nie chcę zabijać tej laski. Nie obchodzi mnie, co jej brat zrobił. Dlaczego ona musi umrzeć za niego? - podrapał się po lewej brwi. - Jedynym powodem, dla którego muszę ją zabić jest to, że mój brat i jego pieprzeni przyjaciele mi tego nie odpuszczą. - stanął na nogi, idąc do kuchni po czym podszedł do swojego laptopa.
- Oh. - powiedziałam nieśmiało, kładąc moją głowę, położyłam się na plecach i zasnęłam.
Myślę, że jeśli Justin się o mnie dowie skończy ze mną. To koniec.

- Hej. - Justin potrząsnął moim ramieniem, próbując mnie obudzić. - Spałaś cały dzień, nawet nie myśl, że to normalne.
- K-która godzina? - wyjąkałam, patrząc na Justina. Był w pełni ubrany jakby miał wyjść i mnie zostawić. Jeśli mam być szczera pachniał naprawdę dobrze. To był jakiś rodzaj drogiej wody kolońskiej. Wiedziałam, że cały czas pracował nad tym, aby mnie znaleźć, ale nie widziałam tego, spałam cały długi dzień.
- Szósta. - sprawdził zegar za nami. - Chcesz iść na kolację? Moglibyśmy ją zjeść. Naprawdę nie mam tutaj nic do gotowania. - przyznał. Miło, że coś mi zaoferował, biorąc pod uwagę, że zasadniczo głodowałam cały tydzień. Wolałabym jeść czyjeś jedzenie, niż jego jedzenie każdego dnia.
- Nie jestem ubrana. - powiedziałam, zakrywając mój stanik kocem.
- Wystarczy coś na siebie zarzucić. Szczerze mówiąc nie obchodzi mnie co. - skinął głową. - Dobra, obchodzi, masz jakieś szorty? - uśmiechnął się złośliwie. Uderzyłam go w ramię, stojąc na nogach, wzięłam torbę ubrań i poszłam do łazienki. Wyciągnęłam parę leginsów z mojej torby i czarno-białą koszulkę, na której było napisane 'I love to love on it'. Mój brat dał mi ją na moje siedemnaste urodziny zeszłego roku. To obecnie moja ulubiona koszulka. Założyłam na siebie koszulkę i wsunęłam legginsy na nogi, zostawiając włosy w koku. Ubrałam moje ulubione czarne buty bojowe i spryskałam się perfumami Acqua Di Gioia po czym wyszłam z łazienki.
- Jestem gotowa. - powiedziałam, stając obok Justina, szykując się do udania się do drzwi. Byłam głodna i nie mogłam się doczekać aż w końcu znajdziemy się na kolacji i w końcu zjem. Wszystko co jadłam przez ostatnie dni to chipsy i napoje gazowane. To nie było zbyt zdrowe.
Niebo było różowe, jakby słońce ustawiło się tak specjalnie. To było piękne. Może gdybym mogła się dogadać z Justinem na kolacji, byłabym po jego dobrej stronie. Nie musiałabym martwić się zabiciem jeśli dowie się kim naprawdę jestem. Był dzisiaj naprawdę wyluzowany. Nie był denerwujący z wyjątkiem faktu, że przywiózł do domu Alexę, tylko, żeby sprawić, że będę zazdrosna i pójdę z nim do łóżka. W snach.
Cały dzień, myślałam nad tym, że mnie popchnął po tym jak ja go odepchnęłam. Nie było wokół mnie takiego faceta, który zrobiłby coś takiego dziewczynie. Nie jestem do tego przyzwyczajona. Nawet kolesie z gangu mojego brata szanowali dziewczyny. Może coś się dzieję w jego umyślę, co jest przyczyną takiego zachowania. Nie rozumiem jak on mógł popchnąć mnie za to, że go odepchnęłam, skoro to była jego wina. Starałam się chronić, po tym jak w zasadzie zgwałcił moje usta.
Wsiadłam do auta i zamknęłam za sobą drzwi, Justin zrobił to samo, włożył kluczyki do stacyjki i wystartował, a następnie przyśpieszył. Nawet nie miał zapiętych pasów. Jechał jak szalony wariat, który zawsze jest w pośpiechu.
Cały przejazd do baru milczeliśmy. Oboje byliśmy skoncentrowani na jedzeniu. Mogłabym powiedzieć, że Justin pracował cały dzień wystarczająco ciężko, nic nie jedząc. Czuję się źle z tym, że jestem powodem, dla którego każdy wokół niego zmusza go, aby mnie znaleźć. Pracuje jak szalony, gdy w rzeczywistości jestem obok niego. Problem w tym, że nie mogę się przyznać, nie chcę być zabita.
Zatrzymał się przed barem z piskiem opon kiedy ja ukrywałam swoją twarz w zakłopotaniu. Wyszłam z samochodu, zamykając za sobą drzwi, stanęłam na chodniku z głową skierowaną ku dołu. Justin podszedł i zaprowadził nas do budynku.
- Stolik dla dwojga? - zamówił. - Możemy dostać dla niej menu dla dziecka? - spytał, uśmiechając się do siebie. Szturchnęłam go w ramię, posyłając mu wyraz niedowierzania. - Co? Rzeczy w menu dla dziecka są tańsze.
- Chcę normalne menu. Ignoruj go. - powiedziałam do kelnerki, wywracając oczami. On jest tak cholernie nie dojrzały. To on powinien dostać menu dla dziecka, a nie ja. Mógł to zrobić, a nie rzucać głupie żarty o mnie, myśląc, że to jest kurwa zabawne, gdy w rzeczywistości nie jest.
Kelnerka poprowadziła nas do stolika przy oknie, kładąc na nim nasze menu. Usiadłam naprzeciwko Justina, wpatrując się w niego z niedowierzaniem. Spojrzał w jego menu, wybierając to co chce zamówić. Złączył ręce razem w podekscytowaniu. Przejechałam moją prawą ręką po lewej, wiedząc już co chciałam zamówić. Cheeseburger. Po prostu dawno nie jadłam i muszę zjeść coś tłustego, żeby się zadowolić.
Po kilku minutach kelnerka przyszła wziąć nasze zamówienie napojów, podnosząc pióro i notesik. Była mała i drobna. Pewnie jest w moim wieku. Miała długie brązowe włosy, opadające na plecach i grube brwi. Prawie tak grube jak Justina.
- Czego chcecie się napić? - spytała nosowym głosem, przygotowując swoje pióro i notesik do gotowości.
- Chcę-
- Oboje napijemy się wody. - Justin przerwał. Kopnęłam go w nogę pod stołem, patrząc do góry na kelnerkę. Chciałam 'Sprite'. Jego tani pieprzony tyłek oczywiście starał się uzyskać bezpłatną wodę, jak gdyby w inny dzień jego kieszenie nie były nadziane pieniędzmi. Moje policzki zrobiły się czerwone ze złości.
- Chcecie zamówić coś, co zjecie teraz? - spytała, marszcząc swoje krzaczaste brwi. Spojrzałam na Justina i zobaczyłam go, oglądającego tyłek kelnerki.
- Tak, chciałbym zjeść ciebie. - Justin uśmiechnął się, wskazując na jej tyłek. Zignorowała go, nadal patrząc na mnie. Byłam zawstydzona, nawet tym, że byłam tu z nim kiedy rzucał te uwagi. To tylko pokazuje, jak niedojrzały jest. Mogę już powiedzieć, że ten wypad nie będzie czymś dobrym.
- Um, chcę tylko cheeseburgera i frytki. - podałam menu kelnerce, chowając głowę ze wstydu. - To samo dla niego. - uniosłam chytrze brwi, spoglądając na Justina, zobaczyłam jego palce rozprzestrzeniające się po stole z nożem pomiędzy nimi. Wyciągnęłam rękę i wyrwałam nóż z dala od niego kiedy kelnerka odeszła niezręcznie.
Nie chcę nic mówić o Justinie i jego zachowaniu. Powiem tylko, że jest irytujące. Nawet nie chcę być zobaczona z nim teraz. On albo robi to celowo, albo naprawdę taki jest. Nie mogę tego znieść i nie widzę siebie wokół niego, robiącą to dla zabawy. Zaczynam się zastanawiać, czy on nie ma dookoła prawdziwych przyjaciół.
W ciągu kilku minut kelnerka przyniosła posiłek. Nadal nie będę rozmawiać o zachowaniu Justina. Był taki niedojrzały kiedy dostaliśmy zamówienie. Jedliśmy nasze jedzenie w ciszy, nie mówiąc ani słowa. Dawaliśmy sobie dziwne spojrzenia, ale to wszystko. Kiedy wrócimy do domu chcę dać mu część mojego myślenia. Na wprost ode mnie pisał sms na jego iPhonie i śmiał się głośno wraz z maksymalną głośnością klawiatury. Chciałam odejść od stołu i go tu zostawić.
- Oto rachunek. - kelnerka podeszła do stolika, kładąc rachunek i stanęła ze splecionymi razem rękami. - Chcecie, żebym zrobiła dla was coś jeszcze? - spytała uprzejmie, z najjaśniejszym uśmiechem na twarzy.
- Tak, możesz dać mi swój numer. - Justin mrugnął. - Wtedy mógłbym do ciebie zadzwonić i mogłabyś przyjść do mnie później lub jutro. Zależy to od tego jak ci pasuje bardziej. - nadepnęłam stopą na stopę Justina, czując jak osiągam najwyższy punkt złości. W tym momencie skończyłam. Nie chcę tu być ani chwili dłużej. Kelnerka zarumieniła się, ale ja w ogóle nie mogłam znaleźć nic uroczego w tej całej sytuacji.
- Ty obleśna świnio! - pisnęłam. - Ostatniej nocy miałeś w domu dziewczynę! - uderzyłam ręką w stół. Cały bar zamilkł i spojrzał bezpośrednio na nasz stolik. Wraz z tym Justin posłał mi najbardziej przerażające spojrzenie, rzucając stos pieniędzy na stół. Podszedł do mnie i wyrwał mnie z mojego miejsca, dosłownie ciągnąc mnie za drzwi baru. Wyciągnął mnie na zewnątrz, nie mówiąc ani słowa i otworzył drzwi pasażera, wpychając mnie tam z kompletną złością. Wsiadł na miejsce kierowcy, trzaskając drzwiami i włożył kluczyki do stacyjki, ruszając tak szybko jak tylko można.
Wow, Jay nieźle się wkurzył. Wolicie go takiego czy może tego bardziej opiekuńczego? Jak według was Jay zareaguje kiedy się dowie o Chloe i czy w ogóle się dowie? Dzisiaj było blisko.

Chciałam podziękować za 10 000 wyświetleń. Może dla niektórych to nic, ale dla mnie to naprawdę jakieś osiągnięcie (nigdy tyle nie miałam, haha). W każdym razie jest mi niezmiernie miło, że mam zaszczyt tłumaczyć to cudowne opowiadanie dla was. Kocham wasze komentarze i opinię. Pomagają mi. Kocham was.

Follownijcie na twitterze naszą Chloe i naszego Jaya.

35 komentarzy:

  1. Nie spodziewałam się tych zdjęć z dzieciństwa Chole, ale żeby on się nie domyślił? Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie rozumiem go hahaha kolejny proszę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne, myślę że jej nie zabije :)

    OdpowiedzUsuń
  4. zarąbisty aeijgiaejflnet/@biebsimy

    OdpowiedzUsuń
  5. Mdahxfjgbjtgjamugjadtgbmtpgadmtpgulamtk. KURWA! DLACZEGO JA TE OPOWIADANIE TAK KURWA KOCHAM? CO W NIM JEST TAKIEGO, ŻE UWAŻAM GO ZA LEPSZE OD DANGERA?! NO NIECH MNIE! KOCHAM CIĘ! DZIĘKUJĘ, ŻE TŁUMACZYSZ! @S_waggie_

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże niech ona do niego coś poczuje w końcu! Jak zwykle bezbłedne tłumaczenie, jesteś niesamowita! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Już myślałam że się dowie prawdy. Ale było blisko! No nieźle się wkurzył. Ja raczej wolę takiego wkurzonego Jay'a.
    @dangerous_696

    OdpowiedzUsuń
  8. O kurwa :O dawaj szybko następny hgjshghsgytrhstghggfshg @mykidrauhllswag :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny rozdział ndjdhdhhsbxjdie.

    OdpowiedzUsuń
  10. wow wow wow *.* *.* czekam na nn !!! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. No jestem ciekawa już co będzie jak wrócą do domu O____ o

    OdpowiedzUsuń
  12. myślałam że już się dowie o niej prawdy i jak on zareaguje. teraz mam domysły, że może Jay wie że to jest ona, i specjalnie się nią opiekuje. / @Justeliaa

    OdpowiedzUsuń
  13. Zdecydowanie wole zlego Justina.. Nie moge sie docxekac nn

    OdpowiedzUsuń
  14. Justin jest idiotą ;oo czekam na nowy asdfghjkl ♥

    OdpowiedzUsuń
  15. o kurde myslalam ze juz sie dowiedzial o niej....i jak drukowal to juz sie domyslilam ze pewnie jej zdjecia...nw czemu ale jakos tak myslalam no niezla akcja w tej restauracji jestem ciekawa co on jej zrobi za to ze go tak osmieszyla i wgl jak to dalej sie potoczy i wgl to moja ciekawosc rosnie wraz z kolejnym rozdzialem i mam wielka nadzieje ze kolejny dodasz jutro <3 @ewelina9757

    OdpowiedzUsuń
  16. jeśli macie czas to wchodźcie , komentujcie i dodawajcie do obserwowanych :D http://make-the-style.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. już myślałam, że się dowie ale myślę, że kiedy to się stanie to jej nie zabije. @AyeItsKidrrauhl :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja myslałam że jak on tez zdjecia weźmie to że dowie sie prawdy heh ciekawe czy jak sie o tym dowie to zrobi to co powiedział xD Kocham to opowiadanie xx

    OdpowiedzUsuń
  19. już myślałam że rozpozna ją a zdjęciach, ale dzięki bogu nie!

    OdpowiedzUsuń
  20. myślałam, że jak zobaczy te zdjęcia to się domyśli, że to ona i się zaśmiałam z jego stwierdzenia @dajmibit

    OdpowiedzUsuń
  21. Jakim cudem on się nie domyślił przez te zdjęcia? o.O
    Ale był wnerw, no nieźle. Wkurzony Jay, mrrr *.*

    aaaa nie mogę sie doczekać kiedy on się wreszcie dowie ^.^
    Czekam na następny rozdział. Buziaki xx
    @aania46

    OdpowiedzUsuń
  22. Ou, Jay się wkurwił. Ciekawe co będzie jak wrócą do domu xd
    do następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  23. chce next *.*
    wooo.... Jay sie wkurwil, co dalej? On mnie strasznie irytuje XD
    @Mikax333

    OdpowiedzUsuń
  24. Jezu, to jest genialne *_*

    OdpowiedzUsuń
  25. jasdfnhfnhsdbfsnhndsfs KOCAHM CIĘ też skomentuje zeby nie bylo ja fan namber łan @ffcksjelena

    OdpowiedzUsuń
  26. świetnyyy rozdział *-* i boski wygląd bloga xd

    OdpowiedzUsuń
  27. Wyglad bloga: Amazing *-* Rozdział: Amazing *-* KOCHAM! ~ @yo_amo_1D

    OdpowiedzUsuń
  28. Hej! Jeśli możesz, informuj mnie o nowych rozdziałach. Mój twitter - @dajtymbarka

    OdpowiedzUsuń
  29. dshgdksahcdoiashkcd omg *-*
    Mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach? // @huntershawty

    OdpowiedzUsuń
  30. ale się wkurzył ;D
    jestem tak bardzo ciekawa reakcji justina na to ze Julia to Chole..;)
    czekam na nn ;*
    Dziekuje za tłumacznie <3

    OdpowiedzUsuń
  31. O rany! Końcówka niezła :D
    Czekam na następny! :D
    Będzie akcja :D

    OdpowiedzUsuń
  32. dopiero zaczełam czytać :) podoba mi się :D

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.