Chloe Romano's POV:
Czas leciał szybko, jak nigdy. Wzięłam prysznic i poczułam uczucie czystości i świeżości. Weszłam do dusznej sypialni Justina, spoglądając w duże lustro. Byłam wyczerpana. Miałam na sobie mój biustonosz, majtki i koszulkę Justina z dekoltem w kształcie litery V. Szczerze mówiąc, nie mogę przestać zachwycać się jego ubraniami. Były tak wygodne. Poza tym, nie mogłabym spać w jednym łóżku z Justinem w samym staniku.
Nadal patrzyłam na swoje odbicie, obserwując, jak bardzo wyczerpana i zestresowana byłam. Moje włosy były rozczochrane w każdym kierunku, a skóra stawała się jaśniejsza. Stratford nie było miejscem, w którym spędzałam 50 procent czasu na opalaniu się, tak jak robiłam to w Kalifornii. Myśl o słońcu na mojej skórze była idealna, pomijając fakt, że Brad zamknie mnie za kratami.
Przeczesałam palcami moje nieułożone, wysuszone włosy. Były zbyt puszyste. Nienawidziłam tego. Przypominałam lwa. Poczułam parę rąk, obejmującą mnie w tali. Zadrgałam i spojrzałam w lustro po czym zobaczyłam półnagiego Justina, stojącego za mną. Kiedy już go zauważyłam, przeniosłam rękę wzdłuż moich włosów, kładąc ją na jednej z obejmujących mnie rąk. Czułam jak jego oddech uderza w miejsce pod moim lewym uchem na co przygryzłam wargę.
- Już nie śpisz w samej bieliźnie. - wychrypiał głęboko do mojego ucha.
Wzdrygnęłam się przez jego dotyk, nadal patrząc w lustro. Wydawało mi się, że nie zauważał tego, co tutaj robię. Wiedział, że kiedyś spałam tylko w bieliźnie. Nie miałam wyjścia.
- Tak, twoje koszulki są tak wygodne... - mój głos niewinnie zamilkł.
- Wolałbym, żebyś miała tylko biustonosz i majtki... - zaśmiał się pokornie. - Ale nie mogę zaprzeczyć, że wyglądasz seksownie w moich koszulkach.
Delikatnie, zabrał rękę i podciągnął ją do mojego lewego ramienia. Pociągnął w dół mój rękaw jego koszulki z dekoltem w kształcie V, odsłaniając moje ramię. Pochylił głowę do mojego ramienia, składając na nim mokre pocałunki, krok po kroku. Po około ośmiu pocałunkach, przyłożył usta do mojej szyi, ssąc jej skórę. Zamknęłam oczy, przestając patrzeć w lustro.
Nagle poczułam rękę mocno chwytającą moją prawą stronę, odwracając moje ciało. Otworzyłam oczy ze zdziwienia. Zaczął przybliżać się do mnie, kiedy robiłam kroki do tyłu. Wypuściłam z siebie małe westchnienie, gdy zderzyłam się ze ścianą. Przyłożył swoją twarz do mojej, delikatnie muskając moje usta. Wydałam z siebie chichot, owijając ręce wokół jego szyi. Przycisnęłam swoje usta do jego, prosząc o więcej.--Oczywiście odwzajemnił mój pocałunek.
Zaczęłam bawić się jego miękkimi włosami. Wydał z siebie jęk, kiedy otarł o mnie swoje krocze. Wsunął język do moich ust na co ja zrobiłam to samo. Nasze języki krążyły wokół siebie, namiętnie, jak nigdy. To było jak wojna między ogniem, a lodem. Nasze języki były w sytuacji patowej--żaden z nich nie wygrywał.
Justin zaczął pieścić moje uda swoimi ciepłymi rękami, przesuwając je w górę do mojego tyłka. Chwycił mocno moją dupę, zatrzymując na niej ręce. Podniósł mnie, kiedy podskoczyłam, wciąż trzymając ręce tam gdzie przedtem, owinęłam nogi wokół jego pasa. Odsunął się, zabierając mnie od ściany. Podszedł do łóżka, przyciskając swoje czoło do mojego. Ostrożnie mnie położył i wszedł na łóżko, unosząc się nade mną.
Zaczął prowadzić nos wzdłuż mojej szyi, umieszczając pocałunek po prawej stronie mojej szczęki. Moje usta otworzyły się, pokazując, że dotarł do mojego czułego punktu. Zaczął ssać moją skórę. Wygięłam plecy w przyjemności, przeczesując palcami po raz kolejny jego włosy.
Zaczął szarpać koszulkę, którą miałam na sobie, będąc coraz bardziej zdenerwowany jej obecnością. Przejechałam rękami od jego włosów, do szyi, aż w końcu dotarłam do swojej koszulki. Wsunęłam pod nią swoje palce, pomagając mu ją zdjąć. Wspólnie rzuciliśmy ją w głąb sypialni, Bóg wie gdzie.
Zsunął swoją głowę w dół, składając delikatne pocałunki na moim brzuchu. Po pewnym czasie przeniósł swoje usta do moich piersi, muskając je w zachwycie, nie przejmując się tym co właśnie robimy. Po raz kolejny udał się do moich ust, wsuwając do nich swój język.
Chwyciłam jego ramiona, odpychając go na bok. Przeniosłam swoje ciało tak, aby znajdowało się nad nim. Usiadł, pozwalając mi usiąść na nim okrakiem. Zaczęłam całować jego szczękę, próbując znaleźć jego słaby punkt.
- Kochanie... - jęknął, kiedy zaczęłam ssać jego szyję.
Wsunęłam wszystkie moje pięć palców w jego włosy, przeciągając moje wargi w dół i w górę po jego szyi. Przycisnęłam swoje zimne ręce do jego klatki piersiowej, całując go coraz bardziej. Jego ciało był gorące, a ja nie mogłam się nim nacieszyć.
Podniosłam moją twarz do góry, przykładając mój nos i czoło do jego. Ciężko oddychając, przysunął swoje biodra do mnie. Tym razem, ja wsadziłam język do jego ust. Oderwał się ode mnie, poruszając się pomiędzy moimi nogami. Zaczął ocierać o mnie swoje krocze, powodując, że jęczałam głośniej niż zwykle.
Odsunął się, przejeżdżając lewym palcem po mojej klatce piersiowej, próbując odpiąć mój stanik. Zsunął go z moich ramion, muskając je ustami.
Wiedziałam do czego to zmierza. Było oczywiste, że to się tak nie skończy.
- Justin... - wyszeptałam. Zignorował to, wciąż muskając moje ramię. - Nie powinniśmy tego robić. - próbowałam się sprzeciwić.
- Nie obchodzi mnie to. - powiedział, składając ponownie pocałunek w moim słabym punkcie. Zamknęłam oczy w rozkoszy, kiedy zaczął bujać swoimi biodrami. Moje usta były szeroko otwarte i nawet nie byłam w stanie tego zatrzymać.
- J-Justin... - jęknęłam.
- Wszystko będzie dobrze, kochanie. Pozwól mi się tym zająć. - kontynuował ocieranie się o mnie. Wydałam głośny jęk, drgając z rozkoszy.
Wszystko przerwał dźwięk kamienia, uderzającego w okno. Odskoczyłam przerażona, kładąc się na swojej stronie łóżka, przeczesując swoje włosy w zdenerwowaniu.
Nasza zabawa właśnie się skończyła.
- Co to było? - pisnęłam, odwracając głowę w stronę okna.
Justin zszedł z łóżka, stając na nogach i podszedł do okna. Pokręcił głową, kierując się do komody.
- Wszyscy muszą kurwa przerywać... - warknął ze złością, chwytając coś, co przypominało nóż. - Zostań tutaj. To znaczy, w tym momencie. - rozkazał ponuro, otworzył drzwi i wyszedł z pokoju. Posłuchałam go, zostając na łóżku.
Odgłos kroków z dołu pojawił się w moich uszach. Zostałam sama, patrząc na swoje odbicie w lustrze z drugiego końca pokoju. Usłyszałam jak drzwi na dole otwierają się, a następnie zamykają. Chciałam wiedzieć, co się dzieje. Podeszłam do okna, wkładając stanik z powrotem na moje ramiona.
Na zewnątrz był facet w czarnych włosach, jeden z kolesi, którzy chcieli mnie porwać, kiedy Justin kupował naboje. W rzeczywistości, był to ten, który nazywał Justina nieudacznikiem. Oczywiście Justin wziął to na siebie i chciał go pobić. Typowe.
Cicho, szukałam w pokoju koszulki Justina, chcąc założyć ją na swoje półnagie ciało. Znalazłam ją na lewo od komody, przy której ją ubrałam. Podeszłam do okna, zakładając ją. Powoli, ale po cichu otworzyłam je, chcąc usłyszeć co się dzieje. Z każdym moim ruchem, byłam ostrożna tak bardzo, jak było to możliwe.
- Nigdy nie odpuścisz, prawda? - spytał Justin, pochodząc bliżej faceta. Nic nie mówiąc, znajomy facet złapał Justina za kołnierzyk, uderzając go w szczękę. Dyszałam do siebie w zaskoczeniu. Justin skrzywił się, odwracając swoją czerwoną twarz. Było to widoczne przy świetle księżyca.
- Przyszedłem z tobą skończyć! - splunął koleś, popychając Justina do tyłu.
- Zabiję cię, jeśli jeszcze raz mnie dotkniesz! Odetnę ci usta, abyś już nigdy nie mógł nic powiedzieć! - warknął Justin, otrzepując swoje jeansy.
- Tak? - facet uśmiechnął się. Nawet nie wiedziałam jak ma na imię.
- Nie wierzysz w moje zdolności? - Justin uniósł brew. - Byłeś głupi, wracając tutaj, wiesz?
- Jeśli jesteś tak cholernie twardy to dlaczego nie możesz się ze mną bić? Właśnie cię uderzyłem i gówno z tym zrobiłeś, jak zawsze. - krzyknął facet w twarz Justina.
- Chcesz, abym się z tobą bił? Prosisz się o złe rzeczy. - Justin włożył lewą rękę do kieszeni, zatrzymując ją tam.
- To znaczy, nie musimy się bić. - koleś zaśmiał się do siebie. - Możemy iść na kompromis.
- I jaki to byłby kompromis?
- Oddaj swoją małą dziwkę. - rozkazał Justinowi, podchodząc do niego bliżej. Moje serce się zatrzymało, czując, że stanę się ofiarą.
- Ona nie jest pieprzoną dziwką! - warknął Justin. - Nigdzie z tobą nie pójdzie, pizdo!
- Ze swoją matką też tak rozmawiasz?...Oh czekaj...
Justin zaczął dusić kolesia jedną ręką. Popchnął go na drzewo, wyjmując swój nóż. Zaczął robić sztuczki, obracając go wokół palca po to, aby pokazać co potrafi. Następnie pchnął faceta w pas, zostawiając swoją rękę nad nożem. Justin zacisnął zęby ze wściekłości, kiedy koleś krzyczał z bólu. Justin położył swoją wolną rękę na nożu, uciszając się, kiedy krew zaczęła pojawiać się na białej koszulce faceta.
- Teraz się nauczyłeś? - spytał Justin. - Nie umarłeś. Możesz iść do domu.
- Ty skurwysynie--
Facet próbował krzyknąć, ale przerwał, kiedy Justin wyciągnął nóż z jego pasa. Wsunął go z powrotem do kieszeni, chociaż była na nim krew.
- Idź do domu. - Justin rozkazał spokojnie, kierując się do domu. Facet z trudem odszedł, starając się opuścić posesję Justina.
Wiedząc, że Justin idzie na górę, zamknęłam okno i zablokowałam je. Nie chciałam wydać, że wszystko widziałam. Pobiegłam do łóżka i usiadłam, próbując wyglądać tak, jakbym siedziała cały czas w jednym miejscu. Przysunęłam kolana do piersi, obejmując swoje nogi, gdy usłyszałam odgłos kroków Justina, idących na górę.
- Dlaczego ludzie nie mogą po prostu zrozumieć, że nie pozwolę im ciebie odebrać? - Justin wszedł do pokoju, kręcąc głową. Zamknął za sobą drzwi, wyciągnął nóż z kieszeni, odkładając go na komodzie. Siedziałam na łóżku, czując się nieswojo. Justin spojrzał za siebie, podchodząc do mnie. Starałam się nie płakać myśląc o wszystkich niebezpieczeństwach, przed którymi mnie broni.
- Chlo... - zamilkł. - Widziałaś wszystko, prawda?
Powoli skinęłam głową, czując jak moje oczy napełniają się łzami. Moja głowa była pełna kłopotów. Każdy chciał zabrać mnie od Justina. Może naprawdę powinnam wrócić do Kalifornii. Wolę być uziemiona niż łapana przez gangi w każdym miejscu, do którego pójdę. Nie czułam się bezpieczna. Moją jedyną formą ochrony był Justin.
- Musisz przyzwyczaić się do takich rzeczy. Jestem gotowy, aby walczyć o ciebie i cię bronić. Nie chcę, żebyś odeszła. - głaskał moją nogę. Ciepłe łzy spłynęły po moim policzku, kiedy położył rękę na moim kolanie. - Nie płacz. - mruknął. Wytarł mój policzek, a następnie pocałował mnie w czoło. - Nie pozwolę, aby coś ci się stało. - chwycił moją szczękę, gładząc ją palcem.
Zaczęłam cicho do siebie szlochać, kładąc moje ciało wzdłuż łóżka. Odwróciłam się do niego plecami, chcąc go zostawić i wrócić do domu.
Prawda była taka, że...nie mogłam. Trudnością jest zostawić osobę, do której się coś czuje. To boli. Teraz wiem, jak czuł się, kiedy ujawniłam mu, że jestem Chloe Romano. Widocznie popełnianie zbrodni nie było zabawą. Było jego sposobem na życie. Nie czuł współczucia do swoich ofiar.
- Będzie dobrze. - szepnął mi do ucha, ściągając swoje jeansy. Położył się obok mnie, owijając ręce wokół mojej tali.
Zamknęłam oczy, wciąż płacząc do siebie, dopóki nie zasnęłam.
Spojrzałam za siebie i zobaczyłam Justina, śpiącego głęboko. Wyglądał tak spokojnie i...pokojowo. Chciałam gdzieś odejść i wszystko przemyśleć. Musiałam oczyścić umysł. Nie wiem, od czego zacząć. Lepiej jeśli wrócę do domowego więzienia czy zostanę z Justinem, który naprawdę mnie potrzebuje?
Kim jestem dla niego naprawdę?
To było coś, czego chciałam się dowiedzieć w ciągu ostatnich kilku dni. Bez przerwy mnie całował i miło ze mną rozmawiał. Nie wiedziałam, co między nami się dzieje. Szczerze mówiąc, nie sądzę, aby sam Justin to wiedział.
Wstałam z łóżka, idąc na palcach. Starałam się zachowywać tak cicho, jak mogłam. Zeszłam po schodach, kierując się do kanapy w salonie. Usiadłam na niej, kładąc nogi w poprzek, wracając do głębokich przemyśleń.
Nie wiedziałam, co robić. Te dni w Stratford były dla mnie szalone. Są chwilę, w których czuję, że jestem chroniona i bezpieczna, a czasami myślę, że umrę. Może urodziłam się, aby umrzeć. Być może, życie to nie moja działka. Mogłam zostać zastrzelona lub porwana i torturowana na śmierć. To było to, co każdy chciał ze mną zrobić. Wszędzie gdzie poszłam czekały na mnie niebezpieczeństwa.
Jedyni ludzie, którzy byli tutaj dla mnie mili to Violet i Justin. Nadal czułam się samotna.
Naprzeciwko mnie było średnie brązowe pudełko. Na jego szczycie był napis 'Chloe'. Cóż, oczywiście chciałam sprawdzić, dlaczego moje imię było na nim napisane. Podeszłam do niego, ostrożnie go otwierając. Wewnątrz były moje zdjęcia, kiedy byłam młodsza i dokumenty na temat wypadku moich rodziców, a nawet wszystkie informacje o tym, jak można skontaktować się z Bradem. Wszędzie widziałam zdjęcie moje i brata. Były tam też rysunki, przewidujące to, jak wyglądam, będąc starsza. Z moich oczu popłynęły łzy przez brak prywatności. Nie chciałam w tym uczestniczyć.
Powoli odsunęłam się od pudła, sięgając po telefon stacjonarny, który leżał na stole Justina. Podniosłam go, wybierając numer Brada. Nie miałam bladego pojęcia, jak zareaguje, kiedy dowie się, że jestem w Stratford. Chciałam się stąd wydostać. Nie mogłam ufać Justinowi. Nie po tym co planował w przeszłości.
Kątem oka, zobaczyłam jak Justin schodzi po schodach do salonu. Wzdrygnęłam się, nie chcąc mówić mu o mojej nowej, szokującej decyzji.
- Dzień dobry, Chloe. Trochę się przestraszyłem, kiedy obudziłem się i nie zobaczyłem cię obok siebie. - podrapał swoją rękę. Odmówiłam odpowiedzi. - Do kogo dzwonisz? - spytał w ciekawości.
- Do mojego brata. - zmarszczyłam brwi, wpisując ostatnią liczbę numeru. Przyłożyłam telefon do ucha, czekając na sygnał.
- Co? - spytał zszokowany.
- Chcę wrócić do domu. - splunęłam, nie przejmując się tym co robiliśmy wczoraj. Podszedł do mnie i chwycił telefon, wyrywając mi go prosto z rąk. - Oddaj! - krzyknęłam w gniewie, spoglądając na pudło.
- Nie pojedziesz do domu. Zrobiłem ci coś? - wzruszył ramionami, rzucając telefon na stół. - Nic nie zrobiłem, ale za to uratowałem twój tyłek w zeszłym tygodniu!
- Widzisz to? - kopnęłam w pudło obok mnie. - Dlatego chcę wrócić do domu. Myślisz, że powinnam być z facetem i prawie uprawiać z nim seks, kiedy on chce obsesyjnie mnie zabić? - wykrztusiłam, słysząc dzwonienie w uszach.
- Nie chcę tego zrobić, Chloe! Kazali mi. - zacisnął zęby, patrząc mi prosto w oczy.
- Justin, muszę wrócić do domu. - pokręciłam głową. - Mój brat pewnie się martwi. Nie mogę tu zostać!
- Nie musisz wrócić do domu. - wziął mnie za rękę, prowadząc mnie do kuchni, z dala od salonu. - Będzie dobrze!
- Jak mam ci ufać, kiedy w zeszłym tygodniu mówiłeś, że strzelisz mi kulką w głowę? - podciągnęłam nosem. - To nie logiczne!
- Bardzo zależy mi na tobie! Wiesz o tym! - złapał moją rękę jeszcze mocniej niż wcześniej. Jego twarz była niespokojna. Naprawdę nie chciał, abym odeszła.
- A co jeśli tylko udajesz? - wyrwałam rękę, z dala od niego, krzyżując ręce na piersi.
- Co ty kurwa mówisz? - warknął. - Słyszysz się?
- Co jeśli udajesz? - powtórzyłam. - Co jeśli wykorzystujesz to, aby później łatwiej mnie zabić?
- Zrozum to! Naprawdę coś do ciebie czuję! - wrzasnął mi w twarz. - Kto ci powiedział takie rzeczy, Chloe?
- Rozsądek. - mój głos zadrżał, czując jak moje policzki robią się ciepłe.
- Uratowałem ci życie. Zrobiłem tyle rzeczy, których nie robiłem dla innych dziewczyn. - przechylił głowę w lewo. - Dlaczego robisz to osobie, której tak bardzo na tobie zależy?
- Dlaczego tak uważasz? - spytałam z pełną powagą. - Tylko z tobą mieszkałam, Justin. Wiem, że może mnie całowałeś, i tak dalej, ale pewnie jestem dla ciebie tylko jedną z tych dziewczyn...
- Nie jesteś nią dla mnie. Nie jesteś. - powtórzył.
- Dlaczego to jest tak ważne? Nie mogę odłożyć swoje życia na później, bo tak chcesz. - zaczęłam płakać. - Mam brata, który prawdopodobnie jest teraz w domu i nie ma pojęcia, gdzie jestem. To nie takie proste, Justin. Mam inne rzeczy na głowie.
Pomieszczenie zamilkło. Miałam w głowie pustkę. Wiedziałam, że Justina to naprawdę boli, ale musiałam to zrobić. Nie mogę zostać dłużej w Stratford.
- Wiesz co? Rób co chcesz. - jęknął Justin, przeczesując swoje włosy. Stałam bez ruchu, nie wiedząc co zrobić. - Odchodzisz czy nie?
Przełknęłam ślinę. Stałam przed jego oczami, wpadając w głębokie rozmyślania. Zatraciłam siebie nie tylko w ciekawości, ale także w myśleniu.
Wiecie co? Jestem dzisiaj w siódmym niebie. Pochwaliłam się Mayi(jednej z autorek Afterlight)tym, że mam już 100k wyświetleń i 1k komentarzy. Jest ze mnie bardzo dumna i dziękuje wam za to, że Afterlight w Polsce również stało się tak popularne. Chciałam wam tylko to przekazać. Dziękuję za wszystkie komentarze pod wczorajszą notką, płaczę, czytając je. Jesteście niesamowici.
nie spodziewałam się tego ok , kc
OdpowiedzUsuńAww*_* /@ForeverAlonex3x
OdpowiedzUsuńA było tak pięknie i bum : / Jestem ciekawa co Chloe odpowie.
OdpowiedzUsuńasfdgf ciekawe czy Chloe wróci do domu. ugh czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńświetne.. blagam przetlumacz kolejn rozdzial teraz :(
OdpowiedzUsuńkocham gjdfklg
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział bnskasd
OdpowiedzUsuńaww. *.* kocham. <33
OdpowiedzUsuńomfg asdfghjkl
OdpowiedzUsuń@NakedBieberauhl
Boże Chloe nie rób tego, nie możesz głupia O_O
OdpowiedzUsuńA on serio coś do niej czuje noo ourejlfdsngoflrwe
Początek byl taki kwhfisucus <3 jejku nawet jak ona wroci do domu to Justin za nią pewnie poleci <3
OdpowiedzUsuńI dziękuję za to że poświęcasz swój czas na to tłumaczenie, zaslugujesz na te mile komentarze etc. Bo tak strasznie sie w to angażujesz! Kooocham cię normalnie :) :*
@liamowe_love
NO NIE! CHLOE NIE MOŻE TERAZ ZOSTAWIĆ JUSTINA! :C TO BYŁO PIĘKNE..... TE POCAŁUNKI I PIESZCZOTY NA ŁÓŻKU *.* AWWW.... ALE TY JESTEŚ KOCHANA SKARBIE, KOCHAM CIĘ <3 / @IamSkylar_69
OdpowiedzUsuńnie moze teraz odejsc od Jay'a...
OdpowiedzUsuńprzeciez on ja kocha...
mam nadzieje ze powie ze chce zostac bo jak nie to zwariuje...
kocham cie za to ze tlumaczysz :*
Awww kocham to <3
OdpowiedzUsuńChlo nie bądź idiotką! Nie wyjeżdżaj od Jay'a!!! :'(
OdpowiedzUsuńKocham ciebie kocham to tlumaczenie i kocham opowiadanie. Powinnaś być z siebie dumna bo ci się należy!! :D gratuluję 100K wyświetleń ! <3 Pamiętaj że zawsze jesteśmy z tobą i cię wspieramy!! <33 kochamy cię!
OdpowiedzUsuńRozdział super chociarz nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji :o
@LadyyN_
Boże nie,proszę nie!niech ona zostanie,ona zostanie,prawda?błagam....boże to opowiadanie jest niesamowite!
OdpowiedzUsuńkocham Cię za to że dla nas to tłumaczysz *-* czaisz to ? kocham Cię !
OdpowiedzUsuńomfg, niech Chloe zostanie z Justinem ;_; na początku już myślała, że ten teges ... :D haha, nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału *,* ily xx
Nie Chloe, nie możesz go zostawić. :c A już było
OdpowiedzUsuńtaak pięknie.. ;c czekam na kolejny. <3
HDHBURHJU CO ZA ROZDZIAŁ! Cholera było tak ładnie na początku.. Oby się naprawiło :D
OdpowiedzUsuńTY JESTEŚ NIESAMOWITA, KOCHAM CIĘ, NAJLEPSZYA TŁUMACZKA Z JAKĄ MAM STYCZNOŚĆ!
/ @foreeveerjdb
Byłabym ogromnie wdzięczna gdybyś informowała mnie o nowych rozdziałach :)
OdpowiedzUsuńTT : @ImDangersGirl
czemu tak smutno asdfhjfdasdvg ;-;
OdpowiedzUsuńJak już pisałam pod poprzednim postem, wiedziałam ze między nimi coś będzie XD
OdpowiedzUsuńBoże, już myślałam że wszystko będzie fajnie i wgl...Chloe, co ty zrobiłaś? ;-;
Jesteś niesamowita, nie przestaniesz tłumaczyć Afterlight prawda? Nie ma lepszej tłumaczki od Ciebie, serio :D
o jezu, koniec smutny, ale początek sedrftgyfdsfgh.
OdpowiedzUsuńMama nadzieję, że Chloe nie wyjedzie.
Miłego tłumaczenia! :)
@heartforbiebss
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPodoba , podoba , podoba mi się . ! *___*
OdpowiedzUsuń@mancandestroyed
umarłam... nie mogę nic powiedzieć... masz racje "zaczęło się tak pięknie"
OdpowiedzUsuńCHLOE JAPIERDZIELE, CO TY ODWALASZ? MASZ Z NIM ZOSTAĆ... AAAAA, zwariuję...
Nie umiem się wypowiedzieć, mówiłam, że moje komentarze są do dupy
czekam na nowy rozdział
@pioneczek
GDYBYŚ TY MNIE WIDZIAŁA, GDY ZACZĘŁAM CZYTAĆ TEN ROZDZIAŁ HSUDHEDIUWHEFIWEFH *-* A NAGLE TAKI OBRÓT SPRAWY I CHCE ODEJŚĆ. PO PROSTU NIE JESTEM W STANIE NIC NAPISAĆ, PRÓCZ GWAŁCENIA KLAWIATURY JCKJWHDFUCIQWHFWQEHFEIWQFDHCIWQUFHIWUQF KOCHAM CIĘ <3 TŁUMACZYSZ NAPRAWDĘ ŚWIETNIE, Z KAŻDYM ROZDZIAŁEM CORAZ LEPIEJ, PODZIWIAM CIĘ <3 JESTEM Z CIEBIE NAPRAWDĘ MEGA, MEGA, MEGA, DUMNA :) JUŻ NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU xx
OdpowiedzUsuń@jujuinmydreams
No ej! No miał być seks! Ale po takim początku to się nie spodziewałam takiej końcówki, wooo *.*
OdpowiedzUsuńI ciekawe co teraz zrobi Chlo... :)
Dziękuję za rozdział, kocham Cię <3
@aania46
Jesteś świetną tłumaczką ;* @irresistible_66
OdpowiedzUsuńaaaaaaaaa Chloe co ty wyprawiasz, nigdzie nie odchodź. a ty Justin powiedz jej w końcu, że ją kochasz. nie, najpierw to się przyznaj sobie samemu. aibaignia
OdpowiedzUsuńWspaniale, jeśli chodzi o tłumaczenie ;)
OdpowiedzUsuńA co do treści to nigdy nie może być kolorowo...
Pozdrawiam!
Nie może go zostawić! Kurwa!! Dlaczego w takim momencie i dlaczego ten gosciu musiał im przeszkodzić??!! @ola_beliebers
OdpowiedzUsuńJejciu a bylo tak pieknie co jej strzelilo do glowy aby wrocic co Brada...czy ona jest slepa nie widzi jak bardzo Justin ja kocha on dla niej zabil ludzi...wtedy gdy ja porwali uratowal ja nooo.. Jejciu
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny cudownie tlumaczysz ale nie musze ci tego pisac bo to oczywista oczywistosc <3 @ewelina9757
a było tak pięknie...
OdpowiedzUsuń@hejtujbicz
jak ona wróci do Kaliforni, do Brata to osobiście do niej pójdę i jej przyjebie, serio. ona nie może zostawić Justina! no kurde!
OdpowiedzUsuńale rozdział przezajebisty *u*
@olcikx
Boskie mam nadzieje ze ona od niego nie odejdzie :)))
OdpowiedzUsuńWczoraj wieczorem zaczęłam czytać kilka rozdziałów tak się wciągnęłam, że przez cały dzień szkole to czytałam *___*
OdpowiedzUsuńNauczyciele chcieli zabrać mi przez to telefon ale dzielnie walczyłam i mam go !
Opowiadanie jest NIEZIEMSKIE !
Możesz informować mnie o NN? Mój Twitter @IgrzyskaSmierci
Jeju, płakałaś czytając nasze komentarze to mam nadzieję, że mój również czytałaś i chociaż się uśmiechnęłaś do siebie czy coś :) Teraz kurde potrzebuję szybko nowego rozdziału, boję się co będzie dalej. Kurde, mógł powiedzieć, że ją kocha czy coś, nawet myślałam, że tak będzie, a tu zupełnie co innego. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału, chociaż pewnie do niedzieli lub poniedziałku już nic nie będę czytała, bo wyjeżdżam na działkę gdzie prawdopodobnie nie będzie internetu :c Ale obiecuję, że wszystko nadrobię <3 I nie wiem czy pamiętasz, ale miałaś mi zrobić szablon :D Jeżeli nie chcesz go robić, nie masz czasu lub ochoty albo po prostu Ci się nie chce to mi powiedz, proszę, ja zrozumiem - @karola121610
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest poprostu wciagajace:D i obie jestescie kochane!
OdpowiedzUsuńAle mega rozdział ;))
OdpowiedzUsuńprawie uprawiali seks ! *.*
Ona nie może odejść.. nie może...
Czekam na nn ;*
Kocham Cię,Dziękuje za tłumaczenie <3
ifoeughaf *__* ciekawa jestem jak ona zadecyduje.. czy zostanie albo jednak pojedzie do domu @Justeliaa
OdpowiedzUsuńNO KURDE, CHAMSTWO TOTALNE
OdpowiedzUsuńmiałam normalnie mokro czytając początek haha :D
a Chlo.. nie, ona nie może odejść :CCCCCC
KOCHAM CIĘ xoxox / @im15bitch
rozdział zajebisty. Tylko końcówka smuutna ;c
OdpowiedzUsuńjaaaaa już chcę kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńdziękujemy,że tak szybko dodajesz!
jesteś wspaniała!
gratki za tyle wyświetleń.;p
Zajebistyy *.* Kocham to ^^ Kurdee a zaczelo sie tak fajnie . Kurde . Mam nadzieje ze Chloe nie wyjedzie! :c Niecierpliwie czekaam na nn ; ******
OdpowiedzUsuńjhebndcvjhbdsvhbfdghxc *_____* Nie mogę się doczekać na nowy rozdział :D Dziękuje za to że to tłumaczysz i dla autorki! Kocham was <3
OdpowiedzUsuńOna nie może wrócić ;cc
OdpowiedzUsuńO M G *-* awwww jakie słodziaki :) już się nie mogę doczekać nn :) ♥ KC ♥
OdpowiedzUsuńYGFJERDJERJRHJRJHERHRERFGR BYŁO TAK BLISKO :OOO OMB NO JAK AK MOŻNA???????????????? :O GFNREDNDRFNEW @MYKIDRAUHLLSWAG
OdpowiedzUsuńbędę już chyba setną osobą ale też to napiszę : KOCHAM CIĘ ZA TO ŻE TŁUMACZYSZ <3 Boże dziewczyno jesteś obiektem westchnień wielu dziewcząt XDDD HAHAHAHAHA JEST MOC, JUTRO PROSZĘ ROZDZIAŁ <3
OdpowiedzUsuńOMG <3
OdpowiedzUsuńO MÓJ BOŻE: to jest cudowne, zaczęłam czytać dzisiaj i nie moge się doczekać 25 rozdziału, jesteś taka kochana, że to tłumaczysz, dziękuję, wspaniała jesteś!
OdpowiedzUsuńco do przebiegu wydarzeń; jestem zla na Chloe, że chce jechac do brata, chociaż po części to zrozumiałe........eh, TŁUMACZ SZYBKO KOLEJNY ROZDZIAŁ! doczekać się nie mogę :D a i mogę być powiadamiana? ;) @brookstube
uwielbiam początek, nienawidzę końcówki njfkngjkd *_______* KOOOOOOOOOOOOOOCHAM CIĘ <3
OdpowiedzUsuńdawaj następny ! ;d heh zrozumiale tłumaczysz ! podziwiam c;
OdpowiedzUsuńnieeee...a było tak pięknie. ona nie może wyjechać :c nie może zostawić Jaya samego w stradford. nie może. ona musi zostać, zrozumieć, że Jay ją kocha (chyba). nie chce żeby wyjechała :cc
OdpowiedzUsuńZaczynało się pięknie, skończyło tragicznie. Ona nie moze wrócić do Brada! Nieeeeeee!
OdpowiedzUsuńporyczałam się jak głupia... <3
OdpowiedzUsuń@luuvswaggie
O matko niech ona nie wyjeżdża, błagam..
OdpowiedzUsuńDziękuje za tłumaczenie <3
Ojej jak można chcieć odejść od Jaya ;P rozdział wspaniały czekam na nn xx
OdpowiedzUsuńtlumaczenie-case55.blogspot.com
natrafilam na to opowiadanie i czytam juz je z 5 godzin.nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu.bardzo fajnie tlumaczysz ;)
OdpowiedzUsuńEh zaczęło się pięknie i mam nadzieję ze Chlo zostanie z Jayem. cudowny *.* kc.czekam na następny <3 a i bardzo mnie cieszy że tak szybko je tłumaczysz. jeszcze raz Kocham cie!
OdpowiedzUsuńchloe nie moze odejsc, o nie. musi z nim zostac. przeciez nawet powiedzial jej ze cos do niej czuje ugh! serio musi z nim zostac inaczej zaplacze sie na smierc :(
OdpowiedzUsuńKocham Cie :)
OdpowiedzUsuńo nieeee, no ona nie moze odejsc, najlepszym rozwiazaniem byloby gdyby razem gdzie wyjechali;p
OdpowiedzUsuńO MATKO. NAJLEPSZY ROZDZIAŁ AHSLFHAGDKFH KOCHAM? @gliceJ
OdpowiedzUsuńBorki jak wszystkie :-*:-*:-*!:-Dnie moge doczekać sie kolejnego ja wolała bym zeby została z justinem ale to nie ja je pisze wiec czeka na dalszy ciąg wydarzeń
OdpowiedzUsuńkc:-* za to tłumaczenie
dodaj dziś nn :)
OdpowiedzUsuńJezu, ja już chce nowy ! ♥
OdpowiedzUsuńOna nie może odejść ! Niech Justin wkońcu jej powie że ją kocha noo !
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie, nie mogę doczekać się następnego rozdziału ! ♥
OdpowiedzUsuńJejciu *-* on jest taki sksbahaiwvhsodeksjsvsjag słodki. <3
OdpowiedzUsuńPrzeczytalam cale opowiadanie w jedna noc xd szczerze jestem wykonczona, ale to jest takie zajebiste! Tak cholernie wciaga! :33 <3
Prosze!! Prosze!! Prosze!!
Dodaj szybko rozdzial :c
To strasznie uzaleznia <3
Dziekuje Ci za to wspaniale tlumaczenie <3;*
~~~~
Moglabys mnie informowac o rozdzialach na tt? :)) prosze :3
@Baaby_Emm
"Jestem gotowy, aby walczyć o ciebie i cię bronić. Nie chcę, żebyś odeszła" to jest takie jldvbfiogvheribg
OdpowiedzUsuńOgólnie rozdział zaczął się świetnie ale końcówka trochę smutna... Niech ona nie odchodzi od Jaya!!
@dangerous_696
Wow, nareszcie skończyłam! I chcę więcej! To jest niesamowite! Jestem strasznie ciekawa co dalej! Czekam na nn xx. / @lovatodream_
OdpowiedzUsuńWow! skończyłam czytać te 24 rozdziały!
OdpowiedzUsuńsą niesamowiteeeeeee!
świetnie tłumaczysz i piszesz <3
JESTEŚ NIESAMOWITA!
a się porobiło ;o
nie mogę się doczekać następnego rozdziału!
@mynamesislife
Hej nominuję Cię do Liebster award :) Więcej informacji na -------> http://enchanted-world-silent-thoughts.blogspot.com/ omom ^^
OdpowiedzUsuńJeju, czemu ona go tak odpycha ? ;c
OdpowiedzUsuńPo prostu nie mogę przestać myśleć jaka ona głupia no !
Przecież on ją kocha , czy ona tego nie widzi ? ;//
Nominowałam Twojego bloga, do The Versatile Blogger. W 100% na to zasłużyłaś. Więcej o zasadach u mnie, na http://darkhopeofloveandpain.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń