Chloe Romano's POV:
Lizałam się z facetem, który miał mnie zabić. Fantastycznie.
Wszystko było nieplanowane. Brad będzie mną rozczarowany, Venom będą jeszcze bardziej chcieli mnie zabić. Nie wiem, czy podobał mi się ten pocałunek...Dobra, wróćmy. Podobało mi się. Po prostu czułam się źle przez to co zrobiłam. To była ostatnia rzecz, jakiej się spodziewałam.
...Ale jego usta...
Nie mogłam pogodzić się z uczuciem, że zaczynałam go lubić. Nie było w porządku, żebym lubiła osobę, która miała wprowadzić mnie do grobu. Teraz na pewno umrę.
Usiadłam w fotelu pasażera, bawiąc się palcami. To była rzecz, którą robiłam zawsze, gdy się denerwowałam. Czułam, jak się pocę. Moje kolana zaczęły się trząść na myśl, jak Justin na mnie działał, całując mój słaby punkt. To nie powinno mi się podobać.
- Wszystko w porządku? - usłyszałam pytający głos obok mnie.
- Jest zupełnie w porządku. - westchnęłam, nadal wpatrując się w moje palce. Moje paznokcie były strasznie obgryzione, ponieważ przez ostatnie kilka dni byłam bardzo nerwowa.
- Jesteś pewna? Powiedziałaś, że chcesz jeść, ale nadal siedzisz, bawiąc się jak zawsze palcami.
- Chciałeś zjeść? - zaśmiałam się nerwowo. - Chodźmy coś zjeść! - uniosłam wzrok, patrząc prosto na przednią szybę, wciąż bawiąc się palcami. Nie mogłam przestać.
- Dobrze. - położył stanowczo prawą rękę na moje dłonie. - Zachowujesz się tak dziwnie. - zmarszczył brwi. - Czujesz się niekomfortowo przez to co stało się przed chwilą?
- Nie...n-nie. - przeniosłam wzrok na Justina. - Ani trochę. - pokręciłam głową.
- Dobrze. To wszystko, co chciałem wiedzieć. - puścił moją dłonie, odwróciłam się by wydostać się z samochodu i uniknąć niezręczności. - I, Chlo?
- Tak, Justin. - przerwałam, przenosząc twarz w jego kierunku.
- Wyglądasz dzisiaj bardzo pięknie. - uśmiechnął się.
Wkrótce zaczęłam się rumienić. Pchnęłam drzwi od samochodu, wysiadłam z niego po czym zatrzasnęłam je za sobą i stanęłam na chodniku, czekając na Justina.
Przeszedł wokół samochodu, podchodząc do mnie, abyśmy mogli pójść razem. Zimne powietrze z wnętrza baru przewiało nas, kiedy przeszliśmy przez drzwi. Na pierwszym podeście była kelnerka, która zwykle nas obsługiwała. Była osobą, która widziała, jak krzyczałam na Justina. Miała długie brązowe włosy i grube brwi. Była ode mnie wyższa.
- Zgaduję, że stolik dla dwojga? - uśmiechnęła się do nas, biorąc zza siebie dwa menu. Nawet nie spojrzała na to, co chwyta. Stanęła obok nas, pokazując, że mamy pójść za nią. Podążaliśmy za nią, prowadziła nas do stolika przy oknie.
- Jak zwykle, prawda? - Justin zachichotał do kelnerki, siadając przy stoliku. Odwrócił głowę w moim kierunku, oglądając, jak siadam na przeciwko niego. - Nadal chcesz śniadanie? Jest już prawie druga.
- Mam naprawdę ochotę na gofry. - przechyliłam głowę na bok, tęskniąc za Kanadyjskim syropem klonowym.
- Więc myślę, że zjemy śniadanie. - Justin uśmiechnął się do mnie.
- Dobrze, oboje chcecie wodę? - kelnerka ponownie się uśmiechnęła, pamiętając o tym, jak Justin traktował mnie za pierwszym razem, kiedy tu byliśmy.
- Dziewczyna? - Justin wskazał na mnie. - Niech zamówi co chce.
- Chcę Sprite. - spojrzałam kelnerce w oczy.
- Wezmę to samo. - powiedział Justin, zaraz po mnie.
- Dobrze! - pisnęła. - Wrócę z zamówieniem za sekundę. - odeszła, odgarniając swoje włosy.
- Sprite i gofry? - Justin uśmiechnął się, pokazując rządek białych zębów.
- To nie smakuje aż tak źle, jak brzmi. - pokręciłam głową.
Zaśmiał się, patrząc prosto w moje oczy, wciąż się uśmiechając. Nie mogłam oderwać wzroku. Jego twarz była wspaniałym widokiem.
- Chloe...mam pytanie... - jego głos się wyłączył.
- Tak?
- Rzeczywiście pochodzisz z Kalifornii? - oblizał usta, kładąc palce po lewej stronie stołu, pokazując, że pochodzę z zachodu. - Wiem, że tam mieszkasz i tak dalej, ale urodziłaś się tam?
- Tak, a dlaczego? - uniosłam łudząco brew.
- Twój akcent. Nie jest zwyczajny. - spojrzał w górę, starając się opisać, jak brzmi mój akcent. - Jest włoski.
Oniemiałam. Nie wiedziałam, że mam akcent. Myślałam, że brzmię, jak zwykły Amerykanin...Byłam w błędzie.
- Mam... - przełknęłam ślinę. - Akcent?
- Tak, Chloe. Jak mogłaś o tym nie wiedzieć? - wypuścił z siebie chichot, drapiąc się po głowie.
- Nie jestem pewna. To dziwne? - spytałam, będąc przerażona tym, jak to zabrzmiało.
- Myślę, że to słodkie. - powiedział, powodując, że się zarumieniłam. - Jak myślisz, dlaczego masz akcent?
- Angielski nie był moim pierwszym językiem. - przyznałam. - Włoski nim był. Moi rodzice wyprowadzili się z Włoch i nie znali Angielskiego, więc dorastałam, mówiąc po Włosku, ale sama nauczyłam się Angielskiego, ponieważ musiałam iść do szkoły i tak dalej.
- To jest takie gorące. - wychrypiał do siebie.
- Dwa Sprite? - kelnerka postawiła na stole dwie przezroczyste, pieniące się szklanki. - I oboje chcieliście gofry, prawda?
- Tak. - Justin uśmiechnął się po czym kelnerka odeszła. - Więc, gdybyś mogła powiedzieć teraz coś po włosku, co by to było?
- Sei un baciatore incredible. - uśmiechnęłam się, bawiąc się kosmykiem włosów. Powiedziałam mu, że niesamowicie całuje, ale jestem pewna, że nie dowie się, co powiedziałam.
Razem z Bradem używaliśmy Włoskiego, jako swój szyfr. Jeśli coś miało pozostać między nami, mówiliśmy do siebie po Włosku. Jesteśmy szczęściarzami iż umiemy dwa języki, ponieważ mówienie po Włosku mogło na dłużej ukryć naszą tożsamość. Odmawiam mówienia tego, co powiedziałam w tym języku. Wszystko co powiedziałam po Włosku było sekretem.
- Co powiedziałaś? - spytał, biorąc łyk Sprite.
- Tylko ci, którzy mówią po Włosku mogą się tego dowiedzieć. - zachichotałam do siebie.
- Cóż, cokolwiek powiedziałaś to brzmiało gorąco, jak cholera. - spojrzał pod stół, sprawdzając swoje iPhone'a.
Nagle zauważyłam, jak mój Sprite ląduje na ziemi. Uniosłam wzrok i zobaczyłam dziewczynę z parą brwi, które były pięćdziesiąt razy ciemniejsze od jej platynowych blond włosów. Z fałszywym, przepraszającym wyrazem twarzy stanęła przed nami, chowając ręce za plecami, zachowując się tak, jakby miała zamiar pomóc nam to posprzątać.
To była dawna pieprzona znajoma Justina, Alexa Augustine.
Spoglądnęłam na Justina, który wstał ze swojego siedzenia, idąc w jej kierunku. Spojrzał na nią zdenerwowany, jakby miał zaraz jej coś zrobić. Pociągnęłam go za rękę, wskazując, że ma usiąść. Bez upierania się, zrobił dokładnie to o co go poprosiłam.
- Poradzę sobie z tym. - sięgnęłam pod stół, masując jego rękę. Spojrzał na Alexę, pozwalając mi na to, co chciałam zrobić. Wstałam, kierując się do niej. - Brakuje ci penisa do ssania?
- Tak. - skrzyżowała ręce. - Dlatego ssę twojego chłopaka.
Westchnęłam, jednocześnie wywracając oczami.
- To nie jest mój chłopak. - warknęłam.
- Tak? - wypuściła z siebie chichot. - Widziałam, co kilka minut temu robiliście w samochodzie.
Moje serce się zatrzymało. Cały bar natychmiast zamilknął. Nie mogłam pozwolić jej wygrać tylko dlatego, że widziała co robiłam z Justinem. Nikt nie powinien wiedzieć co robimy z Justinem, kiedy mamy chwilę dla siebie.
- Czemu cię to obchodzi? - syknęłam.
- Nie obchodzi.
- Naprawdę? - zawrzałam. - Jestem pewna, że po prostu jesteś przybita, bo Justin już nie chce twojej luźnej cipy.
Usłyszałam śmiech kilku klientów w restauracji. Podniosłam swoją klatkę piersiową przez pewność siebie, czując, jakbym wygrała nagrodę za najlepszy diss.
- Tak, oczywiście. Cokolwiek co pomoże ci spać w nocy, Chloe. Słyszałam, że pobawiłaś się trochę w grę, w której okłamywałaś wszystkich? Zastanawiam się, dlaczego Jay nadal cię tutaj chce...cierpliwe czeka aż dobierze się do twoich spodni. Ups.
Spojrzałam na Justina, wyglądał na rozbawionego całą tą kłótnią. Nie pozwalał na to, aby coś mu przeszkodziło. Pił swój napój i oglądał.
- Dlaczego nie możesz po prostu wrócić do Deana? - spytałam ją. - Ma lepsze rzeczy do roboty, ale oczywiście porywa niewinne dziewczyny i wykorzystuje je, jako prostytutki.
- Co? - odparła zdziwiona.
- Nie zachowuj się, jakbyś nie robiła tego samego. - splunęłam. Alexa uniosła wzrok, a następnie spojrzała w dół z zupełnym obrzydzeniem. - Nie zawsze byłaś wobec niego uczciwa, Alexandro. - nazwałam ją pełnym imieniem. - Tak, więc, dlaczego oczekujesz, że będzie uczciwy wobec ciebie?
Zamilkła, powoli się ode mnie oddalając. Zawahała się, aby odpowiedzieć na to pytanie. Zamiast tego skierowała się do drzwi, kładąc rękę na klamce.
- To nie ostatni raz kiedy mnie widzisz, Romano. Zaufaj mi. - jęknęła ze złością, wychodząc z restauracji.
Wkrótce usiadłam, słysząc, jak ludzie w barze znowu zaczynają rozmawiać. Uniosłam wzrok i zobaczyłam Justina, uśmiechającego się do mnie, pokazując ponownie szereg jego doskonale białych, perłowych zębów.
- Wow. Dobra robota, kochanie. - poruszył brwiami, kiwając dumnie głową. - Jestem pod wrażeniem.
- Alexa to wstyd tego miasta. Ma jakiś znajomych?
- Tak, ale nie są wobec niej uczciwi. - pokręcił głową.
- To coś ci mówi. - spojrzałam w przeciwnym kierunku od Justina. - Co ty w niej widzisz? - wymamrotałam.
- Dobrze się pieprzyła. - powiedział ponuro, zaciskając szczękę.
- Racja. To jedyne do czego się nadaje. - pokręciłam głową. - Pizda. - warknęłam do siebie.
- Woah. - odwrócił głowę. - Nie tylko w języku Włoskim twoje słownictwo jest naprawdę mocne.
- Nie zaczynaj teraz, Justin. - syknęłam. To dokładnie to, kim ona jest.
- Mam uspokoić cię tak, jak tym mnie uspokoiłaś w samochodzie? - przesunął rękę wzdłuż mojej nagiej nogi. Czułem jak moje kolana słabną. Przygryzłam lekko wnętrze policzka.
- Nie, myślę, że to głód sprawia iż mam zły humor. - położyłam głowę na mojej prawej ręce, kładąc mój prawy łokieć na stole.
- Niedługo zjemy. Nie martw się Alexą, dobrze? - masował moje kolano. Patrzyłam w innym kierunku, aby uniknąć dalszych intymności.
- Dobrze. - mruknęłam i spojrzałam w dół, zaczynając bawić się moim palcami.
Wtedy moim jedynym celem było zjedzenie czegoś. Kwestią czasu było zemdlenie przez to iż nie jadłam dłużej niż jeden dzień. Stres w ciągu ostatnich kilku dni sprawił, że znalazłam się na szczycie głodu.
To było niekomfortowe uczucie. Najgorsze było to, że jedyna osoba w mojej rodzinie, nic o tym wszystkim nie wiedziała.
Wstydziłam się za siebie. Za wszystko co zrobiłam.
Obściskiwanie się z osobą, która miała cię zabić było oczywistym grzechem.--I na dodatek Brad nie miał pojęcia, że jestem w Stratford i mam do czynienia z przestępcami, którzy mają zamiar mnie zabić.
To po prostu we mnie uderzało.
Justin Bieber's POV:
Przez ostatnie kilka godzin Chloe i ja sprzątaliśmy. To znaczy, jeszcze w pełni nie było posprzątane, ale większość zrobiliśmy. Chloe czyściła kuchnie, a ja resztę domu. Venom rozwalił każdy centymetr kwadratowy, ale zaskakujące było to, że nie tknęli mojego pokoju.
Podczas odkurzania podłogi, usłyszałem dzwonek do drzwi. Nie miałem pojęcia, kto to może być. Była to osoba, która, jako jedyna z niewielu dzwoni do drzwi, podczas składania mi wizyty. Wszyscy wiemy, że reszta sobie po prostu wchodzi. Naprawdę doceniam fakt, że ta osoba z szacunkiem zadzwoniła.
- Justin, otworzyć? - spytała Chloe. Umieściła mopa przy ścianie, idąc w kierunku drzwi.
- Ja to zrobię. - powiedziałem, rzucając się w stronę drzwi. Pociągnąłem za klamkę i zobaczyłem osobę, której się spodziewałem. Jej długie, brązowe włosy rozwiewał wiatr. Uśmiech gościł na jej twarzy. Rozpogadzała tym nastrój. - Co tam, Violet?
- Upiekłam ciasteczka dla ciebie i Chloe! - Violet wyciągnęła talerz zza pleców. - To prezent powitalny, ode mnie dla niej. - krzyknęła jasno, podchodząc do stołu, aby położyć na nim ciasteczka.
- Woah, dzięki! Twoje ciasteczka są najlepsze! - przytuliłem ją mocno, chowając nos w jej szyi. Odsunąłem się od niej po czym zobaczyłem, jak odwraca się i rozpakowuje ciasteczka z foli.
- Częstujcie się! - pisnęła. - Wow, twój dom to kompletny bałagan! Przykro mi, że ktoś ci to zrobił. - lekko się skrzywiła, bawiąc się końcówkami włosów.
- Przyzwyczaiłem się. - oparłem się o kuchenny blat i sprawdziłem na telefonie, która godzina. Była 17:17. Wsunąłem mój telefon z powrotem do kieszeni i zobaczyłem Chloe, pochodzącą do ciasteczek, nie zadając sobie nawet trudu, aby się przywitać.
- Te ciasteczka nie są przypadkiem...otrute? - spytała Chloe, patrząc na czekoladowe ciastka.
- Nie, Chloe... - oblizałem usta. - Możesz jej zaufać. Jest miła. Przysięgam. - mruknąłem do niej.
- Cześć. - Violet machnęła ręką. - Spotkałyśmy się już wcześniej.
- Tak, spotkałyśmy. - westchnęła Chloe, gryząc ciastko, które trzymała w ręce.
- Więc, oboje mieszkacie razem? - spytała Violet śpiewającym głosem, przechylając głowę.
Wracając do mnie i do Violet. W 9 klasie przeniosła się do Stratford. Była jedną z najbardziej rozsądnych osób, z którymi utrzymywałem kontakt. Była kimś, kogo potrzebowałem, zwłaszcza po śmierci rodziców. Nigdy nie byliśmy razem, ale zrobiła dla mnie tyle dobrych rzeczy, kiedy byłem załamany. Doceniam ją.
- Tak jakby. - podrapałem się nerwowo po głowie, myśląc o wszystkim, co Chloe przeszła, aby skończyło się na zostaniu w moim domu na noc. - Sprzątaliśmy w ciągu ostatnich kilku godzin.
- Potrzebujecie pomocy? - spytała uprzejmie, przysuwając krzesła do stołu.
- Możemy z tego skorzystać. - wsunąłem ręce do kieszeni, idąc do salonu.
- Chloe jest taka cicha, Jay. - Violet chwyciła ścierkę, zaczynając wycierać stół okrężnym ruchem. Spojrzałem na Chloe, starając się odciągnąć ją od sprzątania.
- Miała ciężkie dni. - pokręciłem głową na myśl o wszystkim, co się z nią stało. Nawet nie chcę wspominać tej sytuacji.
- Co się stało? - wydyszała Violet. - Wszystko z nią dobrze?
- Twój przyrodni brat ją porwał. - spojrzałem na Violet, wciąż trzymając ręce w kieszeni. Zaraz potem usłyszałem wodę, uderzającą o podłogę. Chloe splunęła, złączając swoje dłonie na ustach.
- Dean jest twoim przyrodnim bratem? - skrzywiła się, starając odejść od Violet tak daleko, jak mogła.
- Nie będę tego sprzątał, Chlo. - głośno się zaśmiałem.
- Tak, przepraszam za niego. - Violet przeprosiła Chloe, unosząc brwi. - On nie zna granic.
- Tak myślisz? - Chloe przesunęła dłoń wzdłuż swojego cięcia. - Widzisz to?
- M-Myślę, że Chloe powinna wybrać się do lekarza. - Violet ponownie się skrzywiła, siadając przy stole.
- Z nią wszystko dobrze... - mój głos się wyłączył, kiedy spojrzałem na rękę Chloe.
- Jay, możemy porozmawiać na osobności? - spytała Violet, powoli kierując się do toalety.
- Na osobności? - zmarszczyłem brwi, idąc za nią.
- Tak. Na osobności. - przechyliła głowę na bok, ukazując kolejny uśmiech, pokazujący jej wszystkie zęby.
Wzięła mnie za rękę, uprzejmie popychając do łazienki i zatrzasnęła za sobą drzwi.
- Lubisz ją. - powiedziała pewnie. Czułem, jak się rumienię. Odwróciłem twarz w innym kierunku w celu ukrycia tego.
- C-Chloe? - wyjąkałem. - Oh, nie, nie lubię.
- Kilka miesięcy temu, gdybyś związał się z dziewczyną zraniłbyś ją i wyrzucił na ulicę. - skrzyżowała ręce, kiwając głową w górę i w dół.
- Zależy mi na niej i wie o tym. - spojrzałem jej w oczy, starając upewnić się, że wierzy iż jej nie okłamuję.
- Nie, lubisz ją. Mogę to stwierdzić przez sposób, w jaki się przy niej zachowujesz. - podeszła bliżej mnie. - Nie zatrzymałbyś jej, gdybyś nie chciał być obok niej. Namieszała w twojej głowie już dawno i dobrze o tym wiesz.
- Nie... - przełknąłem ślinę.
- Lubisz ją. Powiedz to. - zachichotała, bawiąc się końcówkami włosów, jak zawsze.
- Ja--
- Lubisz ją. - powiedziała bezczelnie, po raz kolejny. Przesunąłem ręce wzdłuż swojej koszulki, starając się zachowywać tak, jakbym ją prostował.
- Nie mogę cię okłamać. Masz rację. - wymamrotałem, spuszczając głowę.
- Powiedz to.
- Lubię ją. - przyznałem.
To był pierwszy raz, kiedy poczułem coś do dziewczyny. Mam na myśli, że Chloe i ja mamy ze sobą tyle wspólnego. Co sprawia, że myślisz iż nie poczułbym czegoś do dziewczyny, która ma podobną przeszłość do mojej? Miło było mieć obok siebie kogoś, kto przeszedł coś podobnego. Była dla mnie perfekcyjna, ale myślę, że jeszcze nie zdawałem sobie z tego sprawy.
- Cieszę się, że zgodziłeś się ze mną. - uśmiechnęła się, otwierając drzwi.
Oboje weszliśmy do kuchni i zobaczyliśmy Chloe na kolanach, czyszczącą wodę, którą splunęła na podłogę.
- Jak dotąd lubisz Stratford? - spytała Violet, krzyżując ręce.
- Gdybym wciąż była w Kalifornii, siedziałabym uziemiona. - westchnęła Chloe, stając na nogach po czym wyrzuciła chusteczki do kosza za nią. Przeczesała ręką włosy, wpatrując się nerwowo w Violet.
- Co masz na myśli? - Violet zmarszczyła brwi.
- Mój brat był dla mnie nadopiekuńczy. Długa historia. - Chloe pokręciła głową, biorąc ścierkę, aby wytrzeć nią blat.
- Słyszałam historię o tobie i twoim bracie. - Violet podeszła bliżej Chloe, pieszcząc jej ramię. Chloe zaczęła wycierać blat w poirytowany sposób. - Jesteś odważna, aby postawić stopę w tym mieście.
- Dlaczego nie atakujesz mnie jak inni? - wymamrotała Chloe. - Nie powinnaś trzymać mnie przy ścianie i przyciskać pistoletu do mojej głowy?
- O nie, kochanie. - zachichotała Violet. - Nie jestem jak inni.
...I przez to, wiedziałem, że Violet ma wiele do wyjaśnienia.
Naprawdę chciałam was ogromnie przeprosić za to, że nie było wczoraj rozdziału. Miałam malutką sprzeczkę z rodzicami i zabrali mi komputer. W każdym razie teraz już rozdziały będą codziennie.
Kocham to *.*
OdpowiedzUsuńmrrr... <3
UsuńKocie ♥
Usuńsxnusanmjsamsa :) @NakedBieberauhl
OdpowiedzUsuńCudowne! Nie mogę się doczekać nn i dziękuje że tak szybko dodajesz <3 :)
OdpowiedzUsuńNa początku miałam wątpliwości co do Violet, ale pomyliłam się. Ten rozdział jest świetny <3
OdpowiedzUsuń@hejtujbicz
dziękuję twojej mamie! ;)
OdpowiedzUsuńkłótnia w barze hahah najlepsza ;d ta Violet wydaje się w porządku, ale mam wrażenie, że ma ukryta "drugą twarz" nie wiem czemu..
przyznał że lubi Chloe nm,sdandjhasd *o*
@morethankiss
podziękowania dla twojej mamy :3
OdpowiedzUsuńpodziękowania dla ciebie za tłumaczenie <3 ily xx
Omatkoafhbzhg powiedzial ze ja lubi powiedzial to aghsvhsb
OdpowiedzUsuńJezu jakie to romantyczne <33 C'NIE ? <333 *-*
Usuńhydgtkvjhbhkcvgjfrxkutdyichvkjn <3
OdpowiedzUsuńSUPER!!
OdpowiedzUsuńCudowne :)
OdpowiedzUsuńnic sie nie stało, jestes niesamowita bo zrobiłaś wszystko by dodać ten rozdział kocham Cie. rozdział świetny awwwww @awmybiebss
OdpowiedzUsuńCodziennie OMG! Ale fajnie! iduvjnfidnfid <3
OdpowiedzUsuńNic się nie stało :) Dobrze, że sie pogodziliście, jak zawsze świetny rozdział czekam na następny @Bieebsss
OdpowiedzUsuńO ja XD PODZIEKUJ MAMIE ^^ @nothing_okey
OdpowiedzUsuńJay lubi Chloe, Jay lubi Chloe *u*
OdpowiedzUsuńwiedzialam, ze ta Violet bedzie fajna.
podziekowania dla mamy i dla Ciebie <3
@olcikx
Rozdział taki aksjksjdkdjdnmd, czekam na kolejny <3 W ogóle to miałaś zrobić mi szablon, nawet wysyłałam Ci zdjęcia na twitterze, więc napisz mi na mojego twittera @karola121610 kiedy ten szablon tak mniej więcej będzie.
OdpowiedzUsuńAwwwww Jay lubi Chloe .!!
OdpowiedzUsuńTak! Wkońcu się do tego przyznał! Ona też za niedługo dojdzie do tego, trzeba czasu :) / @Justeliaa
OdpowiedzUsuńPODZIEKUJ MAMIE <3
OdpowiedzUsuńA rozdział rxucyhbkhvbj *,* di jutra ;) | @foreeveerjdb
podziękowania dla mamy !!! <3
OdpowiedzUsuńPODZIĘKUJ MAMIE!! :) rozdział jest khwbvgfckegvbkh wszystko sie rozkręca, nie mam słów, żeby to opisać, ale lubi ją omg, zakochał się :'O dwkhfkelhr dziekuję Ci, jesteś kochana :) @mykidrauhllswag
OdpowiedzUsuńo boże. świetny rozdział. Czekam na następny, ale to naszczęście już jutro <3
OdpowiedzUsuńCiesze sie że będziesz dodawać rozdziały codziennie.
my-world-my-gray-reality.blogspot.com zapraszam. licze na komentarz.
<333333
OdpowiedzUsuńaww, w samochodzie bylo tak uroczo i wg, hdbdhdbdjd *.*
OdpowiedzUsuńawww *.*
OdpowiedzUsuńdzieki za tłumaczenie,kocham Cię ;*
dziękujemy mamie. oni są razem taaaacy uroczy, masakra. @dajmibit
OdpowiedzUsuńlove love love your mom and U *.*
OdpowiedzUsuń@_fidelidad
podziękuj twojej mamie od nas za rozdział, hihi. Jak zwykle jest cudowny.
OdpowiedzUsuńTakie słodziaki z nich fgdgfjh.
Miłego tłumaczenia :)
@heartforbiebss
violet wydaje sie naprawde fajna osoba :) mam nadzieje, że moje wrażenie na niej nie ulegnie zmianie. poza tym jay naprawdę ładnie zaczął traktować chloe. bardzo sie ciesze <3 i dawaj nastepny :*
OdpowiedzUsuńDziekuuuuuje twojej mamie <3 i jejciu jakkk slodko miedzy nimi on ja lubi...ale tak lubi lubi XD jednak Violet nie jest taka zla...czekam do jutraaa @ewelina9757
OdpowiedzUsuńViolet całkiem spoko i ta rozmowa: "lubisz ją" - hahaha :)
OdpowiedzUsuńA ta kłótnia w barze z Alexą - Chloe miażdżysz xd
W ogóle cały rozdział jest świetny ^.^ Czekam na kolejny :)
Dziękuję twojej mamie, uściskaj ją od nas <3
@aania46
ŚWIETNE
OdpowiedzUsuńZajebistyy *.* Uwielbiam gdy sa tacy mrrrasni xD Czekam na nn ; *****
OdpowiedzUsuńExtra! <3 Uwielbiam!
OdpowiedzUsuńjejku, jedno z najlepszych łumaczeń, jakie czytałam !! :) nie mogę się doczekać kiedy dodasz nn.
OdpowiedzUsuńjak chcesz to wbijaj do mnie :
www.ryzykujac-zycie.blog.pl
:)
Kocham, kocham Twoje tłumaczenie ❤ Czekam na nn :) ~ @vanslley
OdpowiedzUsuńjeny <3333333333333333333333333333333
OdpowiedzUsuńb nksfnbsfvbnALKGVSF VMGNSFABEFHADFNSF SDJASMDASODMASDNAJDA SDJSNDANSDN <3
Cudownie <3
OdpowiedzUsuńNajlepszy <33
OdpowiedzUsuńDziękuję jeszcze raz, że poświęcasz swój wolny czas i tłumaczysz je dla nas :))
Lubi ją.!!! Wiedziałam!!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, a najlepsza była kłótnia Chloe i Alexy! :) A Jay sobie siedział i oglądał hahahahdha
@dangerous_696
No to podziękowania dla Twojej mamy i dla Ciebie, że świetnie tłumaczysz! <3 xx
OdpowiedzUsuńKOCHAM TEGO BLOGA!
OdpowiedzUsuńDziękuje Twojej mamie i Tobie bo bosko tłumaczysz *____* Uwielbiam Cię ;* A co do Jay'aChloe to JSNDYDNXHDDIJSVSUXJDJDIJS. Niech oni będą ze sobą <3 Czekam na kolejny ,mam nadzieję ,że dodasz dzisiaj nowy <3 Jeszcze raz dziękuje ,dziękuje ,dziękuje @BlueBelieber6
OdpowiedzUsuńSuper !!! Czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńcudownie ; * cieszę się, że masz czas, żeby tłumaczyć.
OdpowiedzUsuńPODZIĘKUJ SWOJEJ MAMIE <<33
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM TEGO BLOGA! :>
OdpowiedzUsuńNARESZCIE !! Jejku jak ja się ciesze :D Podziękuj mamie , jest kochana. ♥ Mam nadzieje że jutro na pewno będzie rozdział :)
OdpowiedzUsuńwowowooo super ;) Jednak ta Violet nie jest taka zła xd
OdpowiedzUsuńCzekam na nn<3
OMFG! *___*
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJE CI, ŻE TŁUMACZYSZ! JESTEŚ WSPANIAŁA! ;)
CZEKAM NA NASTĘPNY xx
Jesteś wspaniała no! <3
OdpowiedzUsuń