Chloe Romano's POV:
Stałam obojętnie w salonie, nie mając pojęcia co innego mogę robić. To było miłe wiedzieć, że jestem w końcu w miejscu, w którym mam dach nad głową. Musiałam spać w lesie, kurwa. Bóg wie, jakie stworzenia pełzały po mnie, kiedy spałam. Ostatecznie ostatnie dwa dni były dla mnie piekłem. Nie mogę tego cofnąć. Muszę po prostu znaleźć sposób, aby usnąć to ze swojej pamięci.
Poranek był ciężki, ale z czasem robiło się lepiej. Przespałam się dwie godziny i wzięłam prysznic. Justin zdrzemnął się razem ze mną. Kiedy spostrzegłam, że śpię już za długo, zeszłam na dół, aby posprzątać bałagan, jaki narobił gang. To trochę potrwa. Czułam się okropnie po tym wszystkim, co zrobili w jego domu. Krzesła były przewrócone, szklane rzeczy rozbite. Widok tego wszystkiego był przerażający, ale musiałam to jakoś posprzątać.
Weszłam do kuchni, by postawić krzesła z powrotem na nogi i przysunąć je do stolika, aby dom wyglądał choć w połowie przyzwoicie, aż w końcu poczułam klepnięcie w ramię.
- Hej, posprzątamy to później. - wychrypiał Justin ze zmęczeniem w głosie. - Chcę zabrać cię na śniadanie. - stanął przede mną. Umieścił rękę na swoim prawym oku, przecierając je. Widocznie dopiero się obudził.
- Jesteś pewny? Lepiej, jak będziemy mieli to już za sobą. - zaproponowałam, przysuwając do stołu ostanie krzesło.
- Jestem naprawdę głodny. - schował ręce do kieszeni jego spodni. - Nie jedliśmy przez cały dzień.
- Jeśli nalegasz... - mój głos się wyłączył. Zgodziłam się. Ważne było zjedzenie czegoś, bo inaczej będziemy mieli poważny problem. Nie jadłam od wczorajszego poranka i oczywiście nie byłabym zaskoczona, gdybyśmy dzisiaj coś zjedli.
- To nie potrwa długo. Zaufaj mi. - zabrał kluczyki z lady. - Zjemy coś w barze, a później wrócimy do domu.
- Dobrze. - zachichotałam, wiedząc, że bar to było miejsce, gdzie zazwyczaj jedliśmy.
- Pozwól mi pierw pójść wziąć portfel. - poklepał mnie po ramieniu, idąc w kierunku schodów. - Nie wziąłem go ze sobą, więc powinien być w moim pokoju.
- Justin, czekaj! - pisnęłam, odwracając głowę w jego stronę.
- Co jest? - urwał. Spojrzał na mnie, całkowicie przerywając wszystkie swoje czynności.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się, przeczesując ręką swoje perfekcyjnie wysuszone włosy.
- Za co? - zaśmiał się.
- Za wszystko.
- Po prostu pamiętaj, że jestem dla ciebie. - zapewnił, wchodząc po schodach.
Uśmiech rozprzestrzenił się na mojej twarzy, kiedy weszłam do łazienki, uczesałam swoje włosy, upewniając się, że jestem gotowa do wyjścia. Odetchnęła z ulgą, wiedząc, że pomiędzy mną i Justinem układa się. Nigdy jeszcze nie było tak dobrze, ale oczywiście nasz typ relacji jest nadal bipolarny. W jednej minucie się kłócimy, a później? Później zachowujemy się tak, jakbyśmy nigdy w życiu nie mieli ze sobą sprzeczki. To było niesamowite, ale zrozumiałe.
W ciągu kilku minut na moim drugim planie zauważyłam Justina, schodzącego po schodach. Nerwowo pocierał swoje skronie. Wiedziałam, że coś jest nie tak.
- Chloe? - dyszał, rozglądając się wokół.--Dokładnie, jakby coś zgubił. - Widziałaś gdzieś mój czarny portfel? Nigdzie nie mogę go znaleźć!
Moje serce się zatrzymało.
- Nie.
- Venom... - przerwał, zaciskając pięści.
- Co? - spytałam zdumiona.
- Zabrali go. Wkurzające skurwiele. - wyciągnął klucze z kieszeni, otwierając drzwi od domu.
- Justin, co zamierzasz zrobić? Zabrać im go? - pokręciłam głową.
- Ja? - zaśmiał się nerwowo. - Nie, idziesz ze mną. Nie mogę zostawić cię tutaj samej. - cofnął się do domu, ciągnąc mnie za prawą rękę, starając się zrobić wszystko co w jego mocy, aby wyprowadzić mnie z domu.
- Co jeśli Damien mnie zobaczy? - przygryzłam lekko wnętrze policzka, mając nadzieję, że Damien mnie nie zamorduje po tym, jak zobaczy mnie z Justinem.
- Tak czy inaczej dowie się, że cię nie zabiłem. W tym domu nie jest bezpiecznie. - pociągnął mnie za rękę jeszcze mocniej. - Nie zostawię cię tutaj samej.
- Co masz na myśli, mówiąc, że tutaj nie jest bezpiecznie?
- Nigdzie nie jest dla ciebie bezpiecznie, Chloe! - warknął. - Nie mogę kurwa spuścić z ciebie wzroku.
- Co jeśli nie odbierzesz im portfela? - syknęłam.
- Po prostu zajmiemy się tym. Wystarczy zachować spokój.
- Dobrze. - mruknęłam, przygryzając niewinnie dolną wargę.
Jay chwycił mnie za rękę, wychodząc z domu. To już trzeci raz, kiedy chwycił mnie dziś za rękę. Nie wiem czy to były uczucia, które do mnie czuje czy część jego chronienia mnie.
- Wsiadaj. - uśmiechnął się do mnie szeroko, trzymając otwarte drzwi od strony pasażera.
Dotarliśmy w miejsce, w którym znajdował się magazyn Venom. Pamiętałam wszystko, ponieważ to miejsce, w którym pierwszy raz zostałam porwana. Nie było wtedy aż tak źle, jak ostatniej nocy. Zostałam porwana już tyle razy, że powoli robiło się to dla mnie normalne, choć nie powinno.
To nie było normalne.
Będąc z powrotem w magazynie Venom myślałam o tym, jak bardzo Damien brał na poważnie moją śmierć. Jego priorytetem było zabicie mnie. Nie miałam wątpliwości, że kiedy zobaczy mnie znowu z Justinem będzie chciał mnie zabić. To zdenerwuje go jeszcze bardziej.
- Justin, ja umrę? - mruknęłam, spoglądając na dom po czym wlepiłam wzrok w moje kolana.
- Nie, nie umrzesz. - poklepał moją lewą rękę. - Uspokój się. Nie pozwolę nikomu cię zabić. Tylko trzymaj się mnie, dobrze?
- Justin...proszę. - zmarszczyłam brwi, kładąc ręce na kolanach.
Martwiłam się. Nie mogłam tego nawet powstrzymać.
- Chloe, wszystko będzie dobrze. Nic ci się nie stanie. Przysięgam. - wymamrotał, próbując jak najlepiej mnie pocieszyć.
- Na pewno? - zamknęłam oczy, modląc się, żeby faktycznie wszystko było dobrze tak, jak powiedział. Przede wszystkim przypomniałam sobie, kiedy powiedział mi dzisiaj rano, że nie złamie swojej obietnicy. Bycie z nim w tym magazynie było najlepszym sposobem, aby to sprawdzić.
- Na pewno.
Po tym, usłyszałam, jak Justin wyłącza silnik i otwiera drzwi po czym je zamyka. Moje oczy niepewnie się otworzyły. Z całą pewnością nie chciałam wejść do środka, nadal byłam rozbita po wszystkim i minie dużo czasu, zanim się do tego przyzwyczaję. Szybko poczułam, że moje drzwi się otwierają. Uniosłam wzrok i zobaczyłam Justina, czekającego na mnie na zewnątrz, trzymając otwarte drzwi. Nie mogłam narzekać. Kiedy po raz pierwszy się z nim spotkałam, musiałam sama sobie otwierać drzwi. Był wtedy kobieciarzem. Miło jest oglądać jego zmianę.
Wyszłam z samochodu, czując, jak moje kolana się uginają. Zaczęliśmy iść do drzwi. Justin powoli chwycił za klamkę, a ja stałam za nim, nadal nie chcąc tam iść. Weszliśmy do środka, dookoła była kompletna cisza. Nikogo tam nie było. Westchnęłam, doganiając Justina.
- Nikogo tu nie ma. Widzisz? Nie ma się czego bać. - uśmiechnął się do mnie ciepło.
- Prawda. - zapewniłam siebie, kiwając głową.
- Muszę iść na górę i zabrać mój portfel, dobrze? - spojrzał na mnie. - Zostań tutaj.
- Dobrze.
Wkrótce usłyszałam, jak wchodzi po schodach. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, starając się rozluźnić. Nie było tutaj nic, poza kanapą, karcianym stołem i kuchnią. Jak w normalnym domu, chociaż wszystko było zaniedbane i śmierdziało wodą kolońską, dymem i sikami kota. Nie mogłam znieść tego, że tutaj byłam. Zwłaszcza po torturowaniu mnie w piwnicy.
Nagle poczułam parę rąk, szarpiącą mnie do tyłu. Poczułam, jak ktoś pcha mnie na jeden ze stołów. Wkrótce zaczęłam się krztusić. Otworzyłam oczy i zobaczyłam jednego z dobrze mi znanych członków gangu.
- Co ty tutaj robisz, mała dziwko? - splunął. - Dlaczego kurwa wciąż żyjesz? - gwizdnął. Wkrótce cały gang przybiegł do pokoju, jakby to było jakimś nagłym wypadkiem. Jęknęłam ze strachu, próbując się wydostać, tylko szkoda, że był dwadzieścia razy silniejszy ode mnie.
- Rick, co do cholery? Zabierz tą małą sukę do Damiena! - usłyszałam z oddali.
- Dobrze, dobrze, dobrze...wygląda na to, że mamy intruza. - znajomy blondyn powiedział chytrze, patrząc na mnie, podchodząc do nas obojga.
- Masz coś na swoją obronę? - jeden z brunetów mruknął. Był to Jett, facet, który przyszedł do Justina, tylko po to, aby mu dokuczać.
Nagle usłyszałem dźwięk Justina, schodzącego po schodach, wciąż byłam pchana na stół. Wreszcie ktoś pomoże wydostać mi się z tej sytuacji.
- Co tu się kurwa dzieję? - syknął. - Zostaw ją!
Wkrótce Rick przygwoździł mnie do ściany. Zauważyłam, że palił papierosa. Wypuścił dym prosto w moją twarz, przez co zmarszczyłam nos.
- Jay... - głos Jetta zamarł z pełną powagą.
- Jett... - Justin zrobił to samo co on. Na moim drugim planie widziałam ich dwóch, podchodzących do siebie. Wypuściłam z siebie lekki szloch, starając się wydostać.
- Nie przyszedłem tu po to. - Justin uniósł lewą stronę swojej górnej wargi, pokazując niektóre zęby.
- Więc po co? - Jett zadrwił, zbliżając swoją twarz do twarzy Justina.
- Przyszedłem po mój pieprzony portfel. - mruknął Justin.
- Widzę, że przyprowadziłeś ze sobą znajomą. - Jett wskazał ręką w moim kierunku.
- Wiedziałem, że zatrzyma dziewczynę na własność. - blondyn powiedział sam do siebie.
- Dlaczego nie poznasz nas ze swoją małą znajomą, Jay? - zachichotał Jett.
- Wszyscy już ją znacie. - mruknął, pochylając głowę w dół.
- Przedstaw ją, Jay. Pieprzony nieudaczniku! - Jett nagle przygwoździł Justina do ściany. - Jak ma na imię? - przechylił głowę w bok.
- Przedstawię ją...jak posprzątacie mój pieprzony dom. - Justin zachował spokój, jak gdyby nie został dotknięty.
Wkrótce zobaczyłam dwie nieznajome dziewczyny, wchodzące do pomieszczenia. Jedna miała długie, czarne włosy, a druga długie, brązowe włosy. Wyglądały, jak dziewczyny, które robiły dla Venom jakąś fuchę i przyszły tu w poszukiwaniu rozrywki. Mówiąc rozrywka mam na myśli ja i Justin rozrywani na kawałki.
- Myślę, że chcesz pogadać w tej sprawie z Damienem. - Jett wzruszył ramionami. - Kiedy się dowie, że nie zabiłeś dziewczyny, będziesz miał przejebane. Wiesz o tym?
- Też chcę znać imię dziewczyny. - powiedział w oddali jeden z pozostałych członków, odpalając papierosa w ręce.
Moja wściekłość wzrosła, patrząc na zachowanie wszystkich wokół.
- Dobrze wiecie, kim jestem. Przestańcie grać głupich i skończcie mu dokuczać. - warknęłam.
- Zadziorna. Nie sądzę, żeby Jay mógł manipulować taką dziewczyną, jak ty, jeszcze lepiej...on nie może manipulować żadną dziewczyną. - wypuścił dym prosto w moją twarz. - Spójrz na was oboje...siedzicie tu, zabijając samych siebie. - facet przycisnął mnie do ściany, spoglądając na nas obu. - Gorąca.
- Rób to, co mówi Jett, pieprzona pizdo. - krzyknął blondyn. Justin, jak i ja zostaliśmy uwolnieni od ściany. Oboje byliśmy wtedy zgodni.
- Chloe, to Jett, Conor, Rick, Marvin i Nick. Są to członkowie Venom, oprócz mojego brata Damiena.
Wskazywał po kolei na nich wszystkich. Wszyscy z nich nękali mnie i Justina, oprócz czarnowłosego, stojącego w rogu, był to Nick. Był z boku, myśląc nad swoimi sprawami. Jego włosy opadały mu na czoło. Wydawał się zbyt niewinny, aby należeć do Venom.
- Miło was poznać. - skinęłam głową.
- Ssałaś już penisa Jaya? - spytał Rick po czym się zaśmiał. Moje policzki zrobiły się ciepłe przez skrępowanie. Wkrótce wszyscy w pokoju zaczęli się śmiać, ale nie słyszałam śmiechu ze strony Nicka.
- Jeśli go ma. - dodał Conor.
- Jest po prostu przyjaciółką. - wymamrotał Justin, podchodząc bliżej mnie.
- Naprawdę? - przerwał Conor. - Bo tutaj, my nie przyjaźnimy się z wrogami.
- Nigdy nie zrobiła nic złego. - splunął Justin.
Nagle brunetka podeszła do mnie. Stanęła ze mną w twarzą w twarz, spychając innych z drogi. Jej usta były czerwone.
- Nie należysz tutaj, siostro. - mruknęła, przybliżając głowę bliżej mnie, patrząc groźnie w moje oczy jej kawowymi tęczówkami. - Dlaczego myślisz, że jak będziesz trzymać się z Jayem to jesteś cool? Huh--
- Serena? - przerwał jej Jett.
- Co? - krzyknęła, odwracając głowę.
- Idź z May do drugiego pokoju. - rozkazał jej.
- Ale-- powiedziała rozczarowanym głosem.
- Idź. - nakazał.
Odeszła w innym kierunku z inną dziewczyną, May. Teraz zostałam jedyną kobietą w pomieszczeniu.
- Pozwólcie im odejść. - usłyszałam mocny, rozkazujący głos z drugiej części pokoju.
To był Damien.
- Damien, co do cholery? - jeden z członków, Marvin spytał zdziwiony.
- Wypuście ich. Przestańcie na nich naciskać. - Damien palił papierosa, rozglądając się po pomieszczeniu.
- Dziewczyna miała być zabita. - Jett wskazał ma mnie w zupełnym zaskoczeniu.
- Nie, w porządku. Mój braciszek najwidoczniej nie przyszedł tutaj bez powodu. - uśmiechnął się Damien. - Prawda, Jay?
- Potrzebuję portfela. - powiedział Justin, wyciągając rękę.
- Oh, dobrze. - zachichotał Damien. - Musiałem pomylić go ze swoim. - sięgnął do kieszeni, wyciągając czarny skórzany portfel. Umieścił go na dłoni Jaya.
- Dziękuję. - mruknął Justin, wyrywając mnie z rąk członków Venom. - Chodźmy stąd.
Owinął rękę wokół moich pleców, wyprowadzając mnie z domu. Mój brzuch czuł się dziwnie. Chciałam pominąć śniadanie i z powrotem iść spać. W ciągu ostatnich dni przeszłam więcej stresu niż w całym swoim życiu. To był cud, że jeszcze żyję i poradziłam sobie ze wszystkim.--Bądźmy szczerzy, Justin, facet, który miał mnie zabić był powodem dzięki, któremu jeszcze żyłam. Szalone, wiem.
Po drodze, zauważyłam znajomą twarz. Dziewczyna z doskonałymi, długimi, brązowymi włosami i uśmiechem, który nie schodził z jej twarzy, choćby nie wiem co. To było trochę dziwne, ale powodowało ciepłe uczucie w moim sercu. Nie rozumiałam...co tak niewinna dziewczyna robi w magazynie Venom?
- Co tam, Violet. - Justin przywitał ją bez emocji.
- Cześć, Jay! Miło zobaczyć was oboje jeszcze raz! - uśmiechnęła się radośnie. Jej zęby były jasne, jak słońce.
- Jesteś tutaj, aby odwiedzić brata? - spytał Justin, przyciskając mnie bliżej siebie.
- Tak. - skinęła głową. - Nie widziałam go cały dzień.
- Nie przemęczaj się tam. - Justin uśmiechnął się do niej. Widziałam, że się martwi, ale udało mu się wymusić na twarzy uśmiech.
- Dobrze! Wpadnę jeszcze do ciebie w tym tygodniu! - pisnęła, otwierając drzwi od domu.
- Brzmi świetnie. - Justin wyprowadził mnie z domu, a jego słodki uśmiech z twarzy zniknął w ciągu kilku sekund.
- Kim ona jest? - spytałam z ciekawości.
- Oh, Violet? To siostra Nicka. - powiedział, umieszczając kluczyk w drzwiach, aby otworzyć samochód.
Nick był jedynym członkiem Venom, który nie chciał rozerwać mnie i Justina na kawałki.
Justin zdążył dojść do mojej strony samochodu i otworzyć mi drzwi. Wsiadłam, obserwując, jak zamyka za mną drzwi. Bawiłam się palcami, czując, jak Justin też wsiada do samochodu. Włożył kluczyki do stacyjki i wystartował, jadąc w stronę baru.
- Wydaje się być miła. - dodałam, kładąc ręce na kolanach.
- Jest naprawdę ładna. I fajna. - szarpnął kierownicą w lewo, nadal przyśpieszając wzdłuż ulicy.
Minęło kilka minut, a Justin nie powiedział do mnie ani słowa. Jego twarz była czerwona od gniewu. Nienawidziłam oglądać go w takim stanie. Jego mięśnie były napięte, a na jego szyi wychodziły żyły. Nie mogłam się powstrzymać od myśli, że to w pewnym stopniu atrakcyjne.
Jestem nienormalna.
- Jay... - mój głos zamilkł w zmartwieniu.
- Och, nazwałaś mnie Jay. To początek. - uśmiechnął się, zatrzymując się na wprost od baru, parkując auto równolegle na chodniku.
- Chcę się czegoś dowiedzieć. - spojrzałam na niego z niepokojem.
- Czego? - splunął, stojąc na parkingu.
- O czym myślisz? - włożyłam kosmyk włosów za ucho. - Wyglądasz na obrzydzonego.
- Venom mnie wkurwia. - mruknął, siedząc wygodnie w fotelu, nawet nie zadając sobie trudu, aby utrzymać ze mną kontakt wzrokowy.
- Nie pozwól na to. Wiem, że cię wkurwiają, ale nie pozwól im się zmienić. - próbowałam go pocieszyć. Nie zamierzam wejść z nim do baru, kiedy jest tak zły. Wszyscy wiemy, co takie zachowanie może wywołać.
Powoli odpięłam mój pas, patrząc jak Justin robi to samo.
- Od kiedy chcesz mnie pocieszyć? - spytał obojętnie.
- Odkąd zobaczyłam cię złego, jak teraz. - przerwałam, patrząc na jego rękę, którą trzymał na drzwiach. - To przyprawia mnie o ból głowy. To co przeszedłeś przez cały dzień.
- Nie mogę nic na to poradzić. Przechodzę przez to codziennie. - wzruszył ramionami, kładąc swoje plecy na fotelu, próbując się zrelaksować.
- Nie możesz im pokazywać, że się boisz, Jay! To jest problem! - pisnęłam. - Jeśli będziesz tak się zachowywać dasz im satysfakcję i nigdy nie przestaną. - pokręciłam głową.
- Nadal będą nazywać mnie pieprzonym nieudacznikiem. - wciąż pogarszał nastrój.
- To oznacza, że widzą w tobie coś takiego. - odwróciłam głowę, aby spojrzeć na niego. - Postrzegają cię, jako przerażającego, albo przytłoczonego. To pewnie powód, dlaczego robią ci to, co robią.
- Przerażającego? Mój brat jest częścią gangu, Chloe. Jak już to widzą mnie, jako mięczaka.
- Nie wiem, Jay. To tylko moja opinia. - zmarszczyłam brwi.
- Wyobraź sobie, że na dzień jesteś w mojej skórze, Chlo. - spuścił głowę w smutku, nazywając mnie jednym z jego pseudonimów. Brzmiało tak, jakby mówił 'Chlow'.
- Jakby to było? - przechyliłam głowę na bok.
- Robisz to, co każą ci ludzie, a oni nie dając ci nic w zamian. - wymamrotał. - Ludzie, którzy znaleźli sobie powody, aby mnie ośmieszać. - podniósł głos, robiąc facepalma.
- Nie jesteś jedynym, który jest pod presją. - westchnęłam. - Widziałeś przez co przeszłam ostatniej nocy, a to jeszcze nie wszystko.
- Jesteś twardą dziewczyną, ale nie wiesz połowy o gównie, z którym mam do czynienia. - wykrzyknął pokornie.
- Możemy nie zaczynać porównywać rzeczy w naszym życiu? - spytałam zirytowana.
- Po prostu cię informuję. - przerwał, oblizując wargi. - Zawiodłem cię.
- Dlaczego? - przesunęłam się na siedzeniu, starając się zobaczyć jego twarz wyraźniej.
- Po pierwsze - uderzył prawą ręką w swoje kolano. - Obiecałem, że nikt nie dotknie cię, ani nie zrani w magazynie!
- To nic! - odkrzyknęłam do niego.
To nie tak, że to nic. Po prostu nie szanowano mnie tak wiele razy, że już przyzwyczaiłam się do tego uczucia.
- Dotknął cię i starał się cię udusić lub oddać mojemu bratu. - wyrzucił ręce w powietrze. - To nie jest w porządku. - wyszeptał, marszcząc brwi.
- Jest. Twój brat pozwolił nam odejść. - szukałam pocieszenia w całej tej sytuacji. - To dobrze.
- Nie wiesz do cholery co mógł uknuć, widząc nas razem. - warknął, chwytając drzwi, aby je otworzyć i przerwać rozmowę.
- Spójrz na mnie, Jay. - położyłam rękę na jego kolanie, próbując robić wszystko co w mojej mocy, aby go uspokoić.
- Patrzę. - warknął zirytowany.
- Zamknij oczy, weź głęboki oddech i policz do trzech.
Krótko po tym, zamknął oczy, wziął głęboki oddech i zatrzymał się, co oznaczało, że liczył w głowie do trzech.
Jego noga się trzęsła. Zrozumiałam, że musiałam zrobić więcej, aby go uspokoić.
Moja głowa nie była oddalona od jego, kiedy pochyliłam się nad jego fotelem. Nasze nosy zaczęły się dotykać. Moje usta złączyły się z jego. Szybko się dołączył z pełną przyjemnością. Moje ciało zrobiło się ciepłe, powodując, że się od niego odsunęłam.
- Nie skończyłem z tobą. - wyszeptał w moje usta.
Przyciągnął moją twarz do jego, złączając nasze usta. Opór został przerwany, ponieważ dołączyłam się do niego w tym obłędnym działaniu. Przestrzeń pomiędzy nami zmniejszała się i robiła coraz bardziej napięta. Czułam się, jakbym była na środku małego pola, wypełnionego skórą i tkaninami. Następnie chwycił mnie w pasie, przyciągając do siebie bardziej. Jęknął, wkładając swój język do moich ust. Nasze języki się spotkały w elektrycznym napięciu, tańcząc ze sobą.
Chwyciłam moje włosy, umieszczając wszystkie na jednej stronie, odsłaniając mój jeden obojczyk. Oderwałam się od niego, wielokrotnie całując jego usta. Czułam, że chwyta mnie w tali, sadzając mnie na sobie. Odsunął swoje ciało od fotela, pozwalają mi owinąć swoje nogi wokół jego pleców. Zaczął całować moją szyję, ssąc ją. Następnie przyłożył nos do mojej szczęki, całując ją. To był mój słaby punkt. Przeczesałam palcami jego włosy.
Nagle wsunął ręce pod moją koszulkę, próbując złapać moje piersi. Czując się obezwładniona, jak nigdy odsunęłam się od niego. Przeniósł ręce na mój tyłek, ponownie zaczynając całować moją szyję. Znowu złączył nasze usta, ocierając o mnie swoje krocze. Nadal nie było oporu. Pilna potrzeba pocałunku była nieznośna. Pragnęłam go. Było to najbardziej nie planowane uczucie na świecie.
Uświadomiłam sobie, co zrobiłam źle, ale nie mogłam zmusić się do przerwania. To tak, jakby moje ciało przejęło kontrole nad moimi zachowaniami. Moje zachowanie było śmieszne. Musiałam wmówić sobie, że to wyłącznie fizyczna potrzeba i nic więcej.
Konsumowałam namiętność.
- Justin... - jęknęłam, kiedy oparł mnie o klakson, powodując, że wydał dźwięk. Odsunął w końcu nos od mojej szyi, wciąż trzymając mój tyłek.
- Kochanie... - wyszeptał na mojej szyi.
- Ja-Ja tylko... - brakowało mi tchu.
- Tylko co, kochanie? - szturchnął swoim nosem mój, muskając moje usta jeszcze raz.
- Jestem po prostu głodna. - próbowałam zmienić temat, starając się oderwać swoją uwagę od tego, co się stało.
W rzeczywistości było to niemożliwe.
- Więc chodźmy coś zjeść. - odwrócił głowę w kierunku baru.
- Możemy. - zeszłam z niego, wracając na swoje siedzenie. Odetchnęłam z ulgą, wpatrując się nerwowo w sufit samochodu.
- Zanim pójdziemy, jeszcze... - wyciągnął kluczyki ze stacyjki. Usłyszałam jak silnik całkowicie się wyłączył.
- Co?
- Pocałowałaś mnie pierwsza. - oblizał usta, czując mój smak. - Wiesz, co to oznacza, prawda? - gruchał.
- To, że nie jesteś aż tak zły, jak myślałam? - przyznałam.
- Szalejesz za mną, Romano.
Wczoraj w rozdziale nie dopisałam jednego słowa, a mianowicie takiego, że Violet to przyrodnia siostra Deana. Haha, przepraszam, nie zabijajcie mnie. Po prostu tłumaczyłam to rano i zasypiałam. Już poprawiłam ten błąd :)
Follownijcie na twitterze naszą Chloe i naszego Jaya.
KIOSGAUYHSJDOIGHASIODSGUAYBS *_______* Jaki rozdział. I fakt, pocałowała go pierwsza... Już chce następny
OdpowiedzUsuńOmg omg omg omfg omfg omfg onfg omfg....
OdpowiedzUsuńten rozdzial jest hsjdbsjsb. jhloe gsfhjdjd awww. Ooh rozdzialy codziennie? umarlam. Kocham cie.
OdpowiedzUsuńasdfghjkl OMFG *____*
OdpowiedzUsuńboże rozdziały codziennie? jesteś genialna asdfghjkl
@NakedBieberauhl
IDEALNI. TYLE W TYM TEMACIE SDFGHJKJHGFGHDJKSAF
OdpowiedzUsuńHwgushwzhwuhsiwh
OdpowiedzUsuń*O* Demien coś szykuje ;/
OdpowiedzUsuńJA PIERDOLE LKJNFKUSDHBSHJGFB,YSDGHJFVSDHTFGSDVFTGHSDVFYJSDFGHSDYFGDSHFGDSBHSDGHJNB *___________________*
OdpowiedzUsuń@forcuties
Rozdziały codziennie, jestem w niebie, aksdjndmkjfnmfjfnmfkjnfmkjnfmkfjbnfjfbnfr. Ten rozdział jest niesamowity, szczególnie ta końcówka, sksnmsndkjfkf, czekałam na to tyle czasu, aksndjdnsmndmdkd. Ciekawe co ten brat Justina szykuje, aż się boję. AKsmmdndmnfmdnsjdnd <3
OdpowiedzUsuńO MÓJ BIEBER, POCAŁOWAŁA GO PIERWSZA. NO NIE MOGĘ. rozdziały codziennie? omg jesteś boska, kocham cię normalnie. @dajmibit
OdpowiedzUsuńomg ile emocji , 'Szalejesz za mną , Romano' dsfhfjklsjklfjklsdfjklsdf
OdpowiedzUsuńAaaaaaaa *.*
OdpowiedzUsuńJaka końcówka..!
Kocham ich , są tacy słodcy ;3
Ona za nim szaleje , mu na niej zależy.. czego chcieć więcej ;))
Rozdziały codziennie...?! OMG,ale super ;D
Czekam na nn ;*
Kocham Cię,Dziękuje za tłumaczenie <3
P.S ciekawe kiedy będzie seks... ;P
O MOJ BOZE JA PIERDOLE ASDFGHJKLKJHFDSASDGHJKLKJHGDDFGHJKL TO BYLO TO BYLO.. AAAAAAAAAA ZAJEBISTE, JUSTIN JEST TAKI AWWW *____*
OdpowiedzUsuńKOCHAM CIE DZIEWCZYNO <3333333333333333333
i jeszcze rozdziały codziennie kafghdsjd jesteś niesamowita! c:
puścił ich :o jenyyy jaki rozdział *.* umaaaarłaaaaaaaam. czytam z nieba. tak maja tu wi-fi xd POCAŁOWAŁA GO. ONA GO POCAŁOWAŁA! aaaaaaaa! kdsajasndm,asdnm,ash! padłam.
OdpowiedzUsuń"- Pocałowałaś mnie pierwsza. - oblizał usta, czując mój smak. - Wiesz, co to oznacza, prawda? - gruchał.
- To, że nie jesteś aż tak zły, jak myślałam? - przyznałam.
- Szalejesz za mną, Romano. "
jejkuuuu *o* ;')
@morethankiss
"Szalejesz za mną, Romano" O Bożeee *.*
OdpowiedzUsuńTak długo na to czekałam <3 <3 /xoxox
Jaaaakie to słooodkie *__*
OdpowiedzUsuńI jeszcze rozdziały będę codziennie <3 owalhesdgreansd
końcówka "Szalejesz za mną, Romano" jezu jlksdlvfnfdqwog
OdpowiedzUsuńNOWE ROZDZIAŁY CODZINNIE PRZEZ 10 DNI? moje życie jest spełnione *o*
@olcikx
HAGDKEBGCOC, JAY "SZALEJESZ ZA MNĄ, ROMANO" <3 Mam złe przeczucia co do tej całej Violet..
OdpowiedzUsuń@hejtujbicz
sidoabhfuaibfa, o mój boże, trzymaj mnie.
OdpowiedzUsuńivhfoighvoicuhdbiuvlwyte 8bni g czytałam to z otwarymi ustami *________* zajebiście że będą codziennie nowe rozdziały + informuj mnie o nowym na tt @JusBieber_swagg KOCHAMY CIĘ <3333333
OdpowiedzUsuńjezu ;ooooooooo
OdpowiedzUsuńhttp://dangerousmeeting.blogspot.com/ <- zapraszam do mnie, mozesz oglosic ?
"SZALEJESZ ZA MNĄ, ROMANO" OMFG, KOCHAM TO JEZU BOŻE BOŻE BOŻENKO, KOCHAM CIĘ!! :'D ♥ @mykidrauhllswag
OdpowiedzUsuńsagdsagbjksdf <3
OdpowiedzUsuńbhsbdyugdauifgu
OdpowiedzUsuńOMG KOCHAM TO OPOWIADANIE <33
asdfghjklkjhgfdsadfghjk, w końcu *.*
OdpowiedzUsuńjustsejswaggie
normalnie hgdebjdhvvds hahaha xD Czekam na NN @Swag_BoyBieber
OdpowiedzUsuńWgckdvkudvjufchychurf
OdpowiedzUsuńJesteś kochana.!!!! Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy.:)
asdfghjk *o*
OdpowiedzUsuńJesteś Cudowna <3
omfggg nareszcie *___* huhuhuhu mogla tego nie przerywac :D czekam na nastepny <3
OdpowiedzUsuń"szalejesz za mną Romano" kocham, kocham i jeszcze raz kocham :)) strasznie się cieszę że rozdziały bd tak często :D Czekam na nn
OdpowiedzUsuńszczerze? #MamMokro
OdpowiedzUsuńO MOJ BOZE POCALOWALA GO PIERWSZA!!!!!! afjihddtjkkbcssrujhftr W koncu. :D Juz nie moge sie doczekac nastepnego!! :)
OdpowiedzUsuń@justysia20003
czy Ty się przypadkiem nie przemęczysz tym codziennym tłumaczeniem.?
OdpowiedzUsuńkocham cię za to. ;)
co do rozdziału świetny. #piczamokra
czekam na nn. <333
- SZALEJESZ ZA MNĄ ROMANO!
OdpowiedzUsuńrozpłynęłam się, są idealni
OMGGGGGGGGGGGGG! JA CHCE WIĘCEJ!
OdpowiedzUsuńufiyhiuhegiuregirt o ja pierdole, chcę więcej *_______*
OdpowiedzUsuńOMG!!! <3333 ŚWIETNY ROZDZIAŁ, NOOOOO POPROSTU ZAISTY ♥ ;*
OdpowiedzUsuńudghewiugfiygureughiuer ~ @Chersteddy
OdpowiedzUsuńKOŃCÓKA BOSKA !!! Aaaaaaa!!! Rozdziały codziennie ? JUŻ SIĘ JARAM NASTĘPNYM !!! Dzięki za tłumaczenie ! <3 <3
OdpowiedzUsuńJesteś cudowna ! Dziękuję za to że tłumaczysz to opowiadanie :) ilysm ;* @irresistible_66
OdpowiedzUsuńomg *.* kocham Cię kocham Cię :))
OdpowiedzUsuńaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
OdpowiedzUsuńnajlepszy rozdział EVER!
O M G BJKDBSJKADBJKSDBJKBJKKCBJX
OdpowiedzUsuńIQYWGFIJHOFIERLRGQETHRHWRJTRHTSWTJSGDGJER BOŻE KOCHAM *.*
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAA WRESZCIE. KOCHAM CIĘ ZA TO ŻE TO TŁUMACZYSZ ♥
IQYWGFIJHOFIERLRGQETHRHWRJTRHTSWTJSGDGJER BOŻE KOCHAM *.*
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAA WRESZCIE. KOCHAM CIĘ ZA TO ŻE TO TŁUMACZYSZ ♥
NO NARESZCIE!!!!!!!!! FBFHMKYUJJFNRSTTHRTJITG
OdpowiedzUsuń@dangerous_696
Awwwwwwwwwwwww *.* <3
OdpowiedzUsuńKuuuźwa zajebsity *_*
OdpowiedzUsuńAle mam podjare pocałowała goo .! *___*
@sabinkaxo
aaaaaaa kocham *.*
OdpowiedzUsuńO MATKO. KOCHAM TEN ROZDZIAŁ. KOCHAM CIEBIE. DZIĘKUJĘ <3 @gliceJ
OdpowiedzUsuńO boze kocham cie codziennie aaaaa! Jaram sie a co do rozdzialu jak zawsze genialny i ona go pierwsza....a ona mu wczesniej obiecywala jejciu jakie to piekne *.* dajcie mi tak romantycznego chlopaka (tylko lepiej wychowanego-wole sie nie mieszac w zwiazki z chlopakami z jakis gangow hehe lol) haha no nie wazne no i czeeekam do jutra jqhshshhss @ewelina9757
OdpowiedzUsuńaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! KOŃCÓWKA! <3
OdpowiedzUsuń"Szalejesz za mną, Romano." mrrr *.*
Nie mogę się doczekać następnego! Kocham Cię <3
@aania46
Mogłabyś mnie informować o nowych notkach? Zmieniłam nazwę @vanslley kiedyś @ahbeau :)x
OdpowiedzUsuńo jezu, wreszcie się pocałowali assdfghjgfdghj
OdpowiedzUsuńCzekam na następny i życzę dalszej weny :)
@heartforbiebss
Jejku, dziękuje ci że to tłumaczysz jesteś wspaniała *__*
OdpowiedzUsuńOmfg!
'Szalejesz za mną romano' jdkasbdhasbdjhgwaudoasdk *,*
I będziesz dodawać codziennie? Dziękuuuje ci! <3
O mamuniu, co za końcówka! :D
OdpowiedzUsuńNARESZCIE! hahaha :D
@ameneris.
O ku*wa *.* Jaki zajebistyy : oo Tyle namietnoooosci ^^ Niecierpliwiee czekaam na nn ; **
OdpowiedzUsuńDODASZ DZIŚ NASTĘPNY? xx
OdpowiedzUsuń♥ KC ♥ KC ♥ KC ♥ KC ♥
OdpowiedzUsuńasdfghjkl
OdpowiedzUsuńnareszcie. chcę więcej.
xcvbnm
podnieciłam się! ah! jak ja uwielbiam takie sceny.
jestem również ciekawa co wymyślił brat Jay'a.
uhhh. czekam na kolejny!qwery8io
Nie mogę idisuapduwiaif !!!! <3 moje serce tego nie wytrzymuje ! KOCHAM CIE ZA TO ZE POSWIECASZ SWOJ CZAS I TO TLUMACZYSZ <3
OdpowiedzUsuńawww!! Kocham ichh. *.* Cb też ze to prze.. ;**
OdpowiedzUsuńMogłabyś zmienić kolor tła? I zastosować jakiś inny szablon? Ciężko się czyta...
OdpowiedzUsuńJej, jak suodkoo *.* <3
OdpowiedzUsuńBoże nie mogę jdsahdjahsdhsakjdjkadkjahsdjkhakjsdhkjashdkjhaskjdhkajshdjkhaskdkasdhasjkhdjkashdjkhaskjhdjkashdjkhaskjdhkashdjkashkjdhjkashdhsajkdhjkashdjkhasjkdhaskjhdkjashdiuwqeiuuiwiuqwhdiuhwdiuhduhashdwqui sram ze szczęścia normalnie to jest boskie hjkdhjksahdkjahskjdhakshdjksad
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAAAAAAAAA... *________________* szalejesz za mną
OdpowiedzUsuńsram.. jakie to było cholernie gorące ;_;