16. "Naprawdę?..."

Justin Bieber's POV:
O czym ja kurwa myślę?
Dziewczyna mnie okłamała, później mój brat pobił mnie przez nią. Nie rozumiem, dlaczego trzymałem jej stronę, kiedy sprawiła mi kłopoty. Suka przechytrzyła mnie i sprawiła, żebym myślał iż jest zupełnie inną osobą, podczas, gdy w rzeczywistości wykorzystywała mnie. Myślała, że jestem głupi jak cholera, płacąc za jej obiady, pozwalając spać u mnie w domu. Ta pieprzona suka miała dzięki mnie dach nad głową i tak mi się odwdzięcza?
Damien miał rację. Muszę ją zabić. Muszę wymazać jej tyłek z mojego życia. Niech lepiej się modli do Boga, abym dzisiaj jej nie znalazł. Niech lepiej ucieka tak szybko, jak tylko może. Zabieram pistolet i mam zamiar przestrzelić nim jej czoło za to, co mi zrobiła.
Mam dość i jestem zmęczony tym, że nikt tutaj nie ma do mnie szacunku. Muszę sprawić, aby brat i Venom mnie szanowali. Jestem zmęczony nazywaniem mnie mięczakiem, który nic nie potrafi zrobić dobrze. Nie jestem nieudacznikiem. Mam zamiar sprawić, aby ta suka nie dożyła białego rana. Zachowywałem się przez nią jak miś, który jest zagubiony w miłości. Nie ma czegoś takiego jak miłość.
Już sam nie wiem...to uczucie musi opuścić moje ciało.
Czym jest miłość, kiedy musisz zamordować dziewczynę, w której się zakochałeś?
Miłość jest...
Rzeczownik: Intensywne głębokie uczucie.
Czasownik: Czuć romantyczne lub seksualne przywiązanie do(kogoś).
Zobaczmy, nie sądzę, żebym mógł głęboko zakochać się w jakiejś suce, ale naprawdę czuję do niej seksualne powiązanie. Do definicji rzeczownikowej nie mogę odnosić się ani trochę. Do nikogo nie czuję głębokiego uczucia. Jeśli już, powinienem być w kategorii 'samolubny'. Nic na to nie poradzę. Tak właśnie zostałem wychowany. Jak już, to moja miłość do niej jest przywiązaniem seksualnym.
Jej seksowne nogi, jej gorący tyłek. Moje myśli na temat jej ciała poprowadzą mnie prosto do piekła. Nie żałuję.
Tak, czuję się jak kompletne gówno, wciąż leżąc na podłodze, ale zasługuję na to, aby wykorzystać ten czas na pozbieranie myśli. Skończę z dziewczyną i odzyskam szacunek Damiena...w końcu mogę być w czymś przydatny. Chcę być znany jako ktoś, kto jest w stanie coś osiągnąć, a nie jako młodszy brat Damiena, którego można kopać cały dzień.
Minęło już 15 minut, rozmyśłem nad tym czy znaleźć dziewczynę i zdobyć jej pokój hotelowy czy po prostu znaleźć ją i zabić. To oczywiste, że w tym momencie chcę to zrobić. Nie mogę tu leżeć i wyglądać, jak dziewczynka, muszę podnieść się z podłogi i zabić dziewczynę, która starała się, abym wyszedł żałośnie na oczach wszystkich.
Szczerze mówiąc to będzie najlepsze. Nie zamierzam już kurwa tego znosić. To jakieś gówno. Przechodziłem przez to już zbyt długo. To czas, w którym powinienem skończyć z przeszłością i postarać się, abym był tu teraz traktowany poważnie.
Ja, Jay Bieber nie będę przyjmować gówna od nikogo więcej.
Wstałem z podłogi, czując na sobie pierw światło. Całe moje ciało było obolałe, jak cholera, ale musiałem to przetrwać. Nie mam złamanego serca. Nie zakochałem się. Nie jestem już małym dzieckiem. To mój czas, aby walczyć i udowodnić wszystkim, że nie jestem niewinny, jak się wydaję, tylko dlatego, że mam niewinną twarz.
Wkrótce natknąłem się na łazienkę. Spojrzałem w lustro i zobaczyłem moje pociemniałe policzki i krew kapiącą z mojego nosa. Pochyliłem się nad zlewem, opryskując wodą swoją twarz. Myślę, że to było dobre na moje otwarte rany. Po krótkiej chwili, wyłączyłem wodę, przecierając twarz białym ręcznikiem, a następnie wyszedłem z łazienki. Pochyliłem się, czując ostry ból w żebrach po czym sięgnąłem broń, którą rzucił mi Damien, abym zabił Chloe.
- Popatrz, kto w końcu wstał z ziemi. - Damien uśmiechnął się do mnie, siedząc na kanapie ze skrzyżowanymi nogami na stoliku. - Gratuluję.
Był dumny, że po tym, jak mnie pobił, nadal wykonuję swoją pracę i idę zabić dziewczynę. Nie będę leżał, wyglądając żałośnie. Oczywiście, czułem się jak gówno, ale to ostatnia rzecz, o którą martwiłem się w tym momencie.
- Musiałem zebrać swoje pierdolone myśli razem. - powiedziałem, zakładając od tyłu swoją czarną skórzaną kurtkę. Włożyłem rękę do prawego rękawa, po czym zrobiłem to samo z lewym.
- Idziesz zabić dziewczynę? - spytał ze zdziwieniem, patrząc na moją powagę.
- A wygląda, jakbym miał to zrobić, Damien? - splunąłem ponuro, sięgając po kluczyki do mojego motocykla Ducati.
- Wygląda, jakbyś się przewartościował. - skinął głową. Skrzywiłem się, wrzucając kluczyki do kieszeni kurtki, nie chcąc się z nim kłócić.
- Oczywiście. - powiedziałem, otwierając przednie drzwi. - Ona nie dożyje białego świtu. Dopilnuję tego.
Nie pozwalawszy na to, aby Damien do mnie coś powiedział, zatrzasnąłem drzwi, idąc do innej strony mojego domu, aby zobaczyć mój, przechylający się czarny Ducati. Przerzuciłem nogę przez siedzenie. Usiadłem, umieszczając kluczyki w stacyjce. Następnie wystartowałem, jadąc przez mój trawnik, aż w końcu znalazłem się na ulicy. Wiatr wiał przez moje włosy, jechałem w kierunku miejsca, gdzie mógłbym znaleźć Chloe. Miejsce, w którym pierwszy raz ją znalazłem.
Uliczka za Avon Theatre.
W ciągu kilku minut, ostro zahamowałem przed teatrem. Nie widziałem tutaj nikogo. Ulica była oświetlona, woda znajdowała się na drogach, a wiatr szumiał, dmuchając w drzewa. Zsiadłem z motocykla, wyciągając moje kluczyki i kopnąłem nóżkę, opierając na niej swój motocykl po czym pobiegłem w uliczkę.
Znalazłem Chloe, stojącą pod ścianą. Wstała, złączając swoje ręce nieświadoma tego, co się stanie. Podszedłem bliżej, trzymając broń w kieszeni.
- Justin? - wydyszała, odskakując z dala ode mnie. Stanęła, drgając ze strachu. - Jak mnie znalazłeś?
- Miałem przeczucie, że tu będziesz, Romano. To jedyne miejsce, do którego możesz przyjść. - wywróciłem oczami, napinając mięśnie.
- Co ci się stało? Jesteś jeszcze bardziej poobijany niż wcześniej. - spojrzała na mnie, mówiąc niepewnym głosem. Bała się o swoje życie. Widziałem to w mowie jej ciała.
- Spadłem z motoru. - skłamałem. - Ale to w tej chwili nieważne. Co ty kurwa jeszcze tu robisz?
- Nie mam dokąd pójść. - mruknęła, wpatrując się w ziemię. Położyła jedną nogę na ścianę za nią. Przeniosłem się tuż przed nią, przyciskając ją do ściany, tak, jak za pierwszym razem, kiedy ją tutaj znalazłem.
- Nie mówiłem, że masz odejść? - warknąłem. - Kurwa mać. Kiedy masz zamiar zacząć się słuchać?
- Okej... - wyszeptała, a do jej oczu zaczęły napływać łzy. - Oczekiwałeś, że gdzie pójdę? Nie mogę jeździć. Nie znam tutaj nikogo.
Zmarszczyłem brwi, zaczynając czuć do niej trochę współczucia. Wtedy zacząłem myśleć o tym, przez ile gówien musiałem, dzięki niej przejść w przeszłości.
- Dobrze ci tak. Może następnym razem przestaniesz się buntować i zaczniesz słuchać swojego brata. - uśmiechnąłem się, starając pokazać jej, jaki błąd popełniła.
- Dlaczego miałabym kiedykolwiek go słuchać? - wykrztusiła.
- Zeszłego roku wplątałaś mnie w takie gówno, Romano. - warknąłem. - Nie staraj grać się niewinnej, kiedy sprawiłaś mi tyle kłopotów. Przeszedłem przez piekło, starając cię znaleźć.
- Justin... - przerwała. Zaczęła dyszeć, patrząc ze łzami w oczach.
- Justin co? Czego ty kurwa ode mnie chcesz? - syknąłem, popychając ją mocniej na ścianę. - Już mnie wykorzystałaś, aby znaleźć sobie miejsce na pobyt. Do czego chcesz mnie jeszcze wykorzystać?
- Ale ja nie... - zaprzeczyła, kręcąc szybko głową.
- Nie udawaj głupiej, Romano! Wszyscy wiemy, że kłamanie to twój sposób na życie, więc dlaczego nie możemy z nim skończyć? - krzyknąłem jej w twarz, chwytając pistolet w tylnej kieszeni.
- Justin, mówiłam wyraźnie, dlaczego cię okłamałam. Rozumiem, czemu jesteś zły, ale-
- Powiedz, gdzie masz zamiar iść. - splunąłem. - Są tutaj ludzie, którzy mogą chcieć cię złapać i w każdej chwili ci coś zrobić. - wciąż trzymałem ją przy ścianie, tak, aby nie mogła uciec. Nie lubię ludzi, uciekających od własnych problemów.
- Nie mam pojęcia. Nie wiem, gdzie iść. - przerwała, patrząc w prawo, a potem znowu na mnie. - Przemyślę to rano.
- Nie dożyjesz rana, Chloe. - warknąłem ponuro, ściskając pistolet w kieszeni jeszcze mocniej.
- Dlaczego nie?
Wyjąłem pistolet, przykładając go z boku jej głowy, przyciskając go do niej. Zamknęła oczy, czekając na to, co miałem zamiar zrobić następnie. Położyłem rękę na spuście, aby się przygotować, chwytając jej ramię tak mocno, jak tylko mogłem.
- To prawdziwy powód, dla którego tutaj przyjechałem, Romano. Karma jest pieprzoną suką i do ciebie wróci. - powiedziałem ponuro, trzymając pistolet przy jej głowie.
- Proszę, proszę, proszę. - wyszeptała do siebie, a jej oczy były wciąż zamknięte.
- Pomódl się za mnie, bo wiem, że przez to pójdę prosto do piekła. - szepnąłem jej do ucha.
Zaczęła cicho modlić się do siebie, cicho szlochając. Miałem ochotę przerwać to, co robię. Nigdy nie widziałem kogoś w tak opłakanym stanie. Widziałem, że nie była gotowa na śmierć. Moim zadaniem jest pozbyć się tej dziewczyny, ale dla mnie było to niewykonalne. To skomplikowane...naprawdę.
Więc...z powrotem schowałem pistolet do mojej tylnej kieszeni. Puściłem jej ciało i całkowicie się od niej cofnąłem.
- Wynoś się stąd, Romano. Nie wracaj. - pokręciłem głową. - Zapomnij o wszystkim, zapomnij o wszystkich wspólnych chwilach, zapomnij o czasie, w którym byłem dla ciebie miły. - rozkazałem, powoli się cofając. - Pieprzyć to wszystko. Nigdy nie myślałem, że będę cię pocieszać. Jeśli powiedziałabyś mi prawdę na początku, nie byłoby to takie trudne.
Zapadła cisza. Usłyszałem dźwięk wiatru, obijający się o moje uszy. Spojrzałem na Chloe i zobaczyłem ją, ocierającą łzy po czym przeniosła wzrok w górę. Wiedziałem, że było jej ciężko odpowiedzieć, ale powinna również wiedzieć, że to jej wina iż musi przechodzić przez to wszystko. Powinna słuchać brata. Byłaby w o wiele lepszej sytuacji.
- Naprawdę? - spytała. Spojrzałem na nią w zakłopotaniu po tym co powiedziała. Jej pytanie było...niedokończone.
- Co naprawdę?
Przełknęła ślinę, spojrzała w dół na ziemię, a następnie ponownie na mnie. Włożyła kosmyk włosów za lewe ucho. Jej gałki oczne były czerwone od płaczu.
- Naprawdę coś do mnie czujesz? - spytała z zupełną powagą, wciąż opierając się o ścianę.
Wyśmiałem ją, odwracając się w przeciwnym kierunku. Zarumieniłem się na ułamek sekundy po czym wróciłem do ponurego wyrazu twarzy. Odwróciłem się i zobaczyłem ją, dosłownie patrzącą wewnątrz mojej duszy z ciekawości.
- Zapomnij o tym.
- Dobrze.
- Teraz posłuchaj mnie chociaż raz i spierdalaj stąd. Zostanie tutaj nie jest bezpieczne. - wskazałem na wyjście na końcu uliczki. - Modlę się do Boga, żeby nikt cię nie porwał i nie zażądał cię na własność. - pokręciłem głową z szeroko otwartymi oczami.
- Do zobaczenia. - wymamrotała. Posłałem jej grymas. Wreszcie posłuchała wskazówki i poszła wzdłuż uliczki, nie odwracając się do mnie.
Nareszcie z nią skończyłem. Nie miałem z nią już nic do czynienia. Po prostu wiedziałem, że Damien będzie wypytywać o to czy ją zabiłem. Nie mogłem tego zrobić. Po tym wszystkim, co przeszliśmy, zabicie jej było zbyt trudne. Zwłaszcza, kiedy coś do niej mnie ciągnęło.
Ugh.
- Co do cholery! Puść mnie! - usłyszałem znajomy głos, krzyczący na końcu uliczki. - Jay.
Pobiegłem tam, gdzie słyszałem ten przerażający hałas i zobaczyłem duży szarą furgonetkę, należący do gangu Deana.
- Cholera. - szepnąłem do siebie, wyciągając pistolet z mojej kieszeni, po raz kolejny.
Od tego momentu wiedziałem, że pozwolenie odejść Chloe Romano było okropnym pomysłem.
Oh, nieźle się dzieję. Chcieliście akcję to macie. Cały czas, haha. Szczerze mówiąc...jestem zła na Jaya za to, że kazał Chloe zapomnieć. Uh.
Trzymacie mnie przy życiu ;)


Follownijcie na twitterze naszą Chloe i naszego Jaya.

37 komentarzy:

  1. czekam na kolejny , dzięki x

    OdpowiedzUsuń
  2. Whoaah , chyba nie doczekam kolejnego .. ŚWIETNE BOSKIE <3

    OdpowiedzUsuń
  3. -Aww, nie mogę się doczekać kolejnego *_*

    OdpowiedzUsuń
  4. jesteś cudowna! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. pomimo tego, że zły Jay jest pociagajacy, przestraszyłam się kiedy przyłożył jej broń do głowy, ale końcówka szybko zmienila moje uczucia, jebebekametoqmqvsh

    OdpowiedzUsuń
  6. Uhm uhm uhm ale akcja! Niezły rozdział, czytałam na jednym oddechu normalnie :D

    Też jestem zła, że kazał jej zapomnieć wrrr, mógł jej powiedzieć bleh. Czekam na kolejny. Ciekawość mnie zżera :D

    @ameneris.

    OdpowiedzUsuń
  7. HAJSBJSBSJHSJJSNJDBHDJGDFDSWERTYHSD <3 KIEDY NOWY ROZDZIAŁ?! JAJHSMSNBJSDBDNJD SZYBKO! BŁAGAM! MABNAB SNJSNMSS.

    OdpowiedzUsuń
  8. Oby nic jej sie nie stalo ! Jay jednak cos do niej czuhe aww...

    OdpowiedzUsuń
  9. popłakałam się <3 kocham cię dziewczyno :boże jaka ja wrażliwa <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Omg... ale jeatem zla na Justina !

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuję Ci za to ze tlumaczsz.. kocham to opowiadaniev;**

    OdpowiedzUsuń
  12. ja potrzebuję teraz następnego!
    wiedz że zawsze jesteśmy przy tobie

    OdpowiedzUsuń
  13. Avjdchgzx ja już chce następny :)) czekam z niecierpliwością ::

    OdpowiedzUsuń
  14. To jest takie yxjnlgdxbjvg a Ty to wg już jesteś taka jblvrzgopkvtbhfxbjgcychb! ! *,* nie mogę się doczekać następnych rozdziałów xxxx | @foreeveerjb

    OdpowiedzUsuń
  15. Mógł ja pocalowac :) boskie

    OdpowiedzUsuń
  16. krotkie, ale zajebiste ;o
    wgl to nie spodziewalam sie takiej koncowki sgjikgjfds ale extra!
    kocham Cie i dziekuje iii czekam na nastepny *u*
    @olcikx

    OdpowiedzUsuń
  17. Jejku boskie...az sie lezka w okiu kreci ;(
    nazwala go Jay zamiast Justin, *.*

    OdpowiedzUsuń
  18. Jejku, genialny! <3 BŁAGAM O KOLEJNY JAK NAJSZYBCIEJ! x

    OdpowiedzUsuń
  19. bozee genialnyyyy <3
    emooocjeee
    boje się nastepnego, alee... DODAAAJ SZYBKOOOO

    @polly325

    OdpowiedzUsuń
  20. Nikt nie może jej zabic, oni mają by razem :// a w ogóle to jest takie hgfhvbdxhfncbdhmfnbdhmfnvbh :3

    OdpowiedzUsuń
  21. Ciekawa jestem jak Jay wyciągnie ją od Venom *.*
    Jestem pewna,że jeszcze gdzieś razem uciekną.

    OdpowiedzUsuń
  22. asdfghjkl chce kolejny rozdział, nie moge się doczekać asdfghjk

    OdpowiedzUsuń
  23. O boże. to jest genialne <3
    I też jestem zła na Jay‘a, grrr -.-

    OdpowiedzUsuń
  24. Ale się dzieje!! To jest genialne!
    @dangerous_696

    OdpowiedzUsuń
  25. Super rozdział :) informuj mnie proszę o kolejnych @irresistible_66

    OdpowiedzUsuń
  26. ja też jestem zła na Jay'a ale .... on ją kocha.
    mam mętlik w głowie, aaaaaa xd

    nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Kocham cię <3

    @aania46

    OdpowiedzUsuń
  27. :'| jak on tak mogl ja potraktowac...jejciu to jest straszne...teraz oni ja porwa Jay bedzie chcial ja uratowac ona bedzie plakac...tak haha zgaduje co dalej jejciu mam nadzieje ze jutro dodasz nastepny bo normalnie jestem taka ciekawa co dalej to opowiadanie jest najlepsze ze wszystkich jakis czytalam *.* cudne jest i podziw ze tak dobrze znasz angielski i dziekuje ze je tlumaczysz <3 mam nadzieje ze doprowadzisz je do konca :-* no to chyba tyle kochanie czekam na kolejny bo normlanie jsbzhad jestem ciekawa reakcji Jaya <3 czekam @ewelina9757

    OdpowiedzUsuń
  28. Jay, czemu to zrobiłeś? :c Zawiodłam się na nim. Jestem ciekawa co będzie dalej.. :)
    @hejtujbicz

    OdpowiedzUsuń
  29. o jezu. <333 Jay czemu ją puściłeś, przecież wiedziałeś, że dziewczyna zaraz znowu się w coś wpląta. -.- czekam na więcej... <3333

    OdpowiedzUsuń
  30. O kurde to bylo mega...

    OdpowiedzUsuń
  31. awwww, czekam na kolejny *-*

    OdpowiedzUsuń
  32. sakjddsdasd o ja pierdziele ! >.<

    OdpowiedzUsuń
  33. Rozryczałam się przy tym rozdziale, oni muszą być razem asdfg *-*

    OdpowiedzUsuń
  34. wiedziałam że Jay jej nie zabije :x Oni jeszcze będą razem, ja to wiem. czekam na następny :*
    my-world-my-gray-reality.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.