15. "To powód, dla którego robię tutaj to, co robię. "

Chloe Romano's POV:
- Jest z Kalifornii i mieszka tutaj ze mną od kilku dni. Czyż nie jest wspaniała? - Justin spytał swojego starszego brata, garbiąc się na kanapie z pilotem od telewizora w lewej ręce, utrzymując z bratem świetny kontakt wzrokowy.
Damien skinął głową, patrząc na mnie z łobuzerskim uśmiechem na twarzy. Wiedziałam, że coś jest nie tak. Zaledwie kilka minut temu patrzył na mnie ze wściekłością. Nie wiedziałam co robić, więc po prostu siedziałam na kanapie, myśląc o wszystkim. Justin trzymał swoją prawą rękę na moim ramieniu, co było po prostu niezręczne.
- Cześć. - przywitałam go nerwowo, nie wiedząc co innego zrobić w tej całej sytuacji. Spojrzałam mu prosto w oczy, starając się odczytać jego myśli, ale nic z tego. Po prostu idealnie.
- Hej. Przytul mnie. Nie gryzę. - wskazał, abym stanęła na nogi i go przytuliła. Zrobiłam to, co sugerował i lekko go uścisnęłam. Skończył odwzajemniać mój uścisk. Śmierdział dymem i drogą wodą kolońską. - Witamy w Stratford. - przywitał mnie, pozwalając mi odejść. Pchnął mnie tak mocno, jak tylko mógł, powodując, że upadłam obok Justina. Zaczęłam szybko oddychać, nie mając pojęcia co robić.
Damien stał nade mną z grymasem na twarzy, robiąc wszystko, aby mnie zastraszyć. Nie miałam pojęcia co się dzieję, ale wiedziałam, że mam do czynienia z niewłaściwym rodzeństwem. Skręcało mnie w środku przez fakt, że stąd nie ma ucieczki. Są rodziną.
- Co do cholery? Dlaczego to zrobiłeś? - Justin spytał, wstając z siedzenia. Odwrócił się w stronę telewizji, wyłączając ją. Cisza wypełniła pomieszczenie, kiedy wszyscy na siebie spojrzeli. Zarówno Justin, jak i ja byliśmy zdezorientowani, a twarz Damiena krzyczała ze złości. Widziałam to w jego oczach.
- Przysięgam, że ta suka jest fałszywa! - Damien wskazał na mnie. Moje serce zatrzymało się, kiedy tylko powiedział 'fałszywa'. Oficjalnie nie wiedziałam, co powiedzieć w tym momencie. Byłam skończona. Nie mogłam za to winić nikogo, tylko siebie. Po prostu nie miałam pojęcia, dlaczego nazwał mnie fałszywą.
- Co? - Justin spytał w pełnej dezorientacji, mrużąc oczy. Po raz pierwszy w historii wyglądałam, jak ofiara.
Byłam prowokatorką.
- Jej imię to nie Julia. - Damien splunął, patrząc na mnie przerażająco. Moje kolana zaczęły się trząść. Przełknęłam ślinę wystarczająco głośno, aby wszyscy w pokoju usłyszeli.
Dalej, Chloe. Myśl.
Co mam zrobić? Jeśli będę kłamać, pogorszę tylko sytuację.
- Co ty kurwa mówisz? Jej imię to Julia. - zwrócił się do mnie w zakłopotaniu. - Prawda?
Z szeroko otwartymi ustami spojrzałam na Justina, a następnie na Damiena, nie mając pojęcia co powiedzieć. To nie była już walka o śmierć i życie. Śmierć była moim jedyną opcją.
- No dalej Julia, odpowiedz mu...nie chcesz być szczera z moim bratem? - Damien spytał mnie z rękami skrzyżowanymi na klatce piersiowej. Przygryzłam nieco wnętrze mojego policzka, wahając się nad odpowiedzią. W tym czasie nic już nie może tego ukryć. On zna prawdę i mnie wyda.
Był liderem Venom. Oczywiście, miałam prawo się go bać. Nie spodziewałam się, że przyjdzie do Justina.
- Ma na imię Julia. Dlaczego ktoś miałby kłamać o swoim imieniu? - Justin pokręcił głową. - To głupie jak cholera.
- Powiedz mu prawdę, Julia. - Damien zażądał ode mnie. Nie odpowiedziałam. Siedziałam na kanapie, walcząc z ochotą rozpłakania się. - Powiedz to, głupia suko!
- Tak mi przykro. - wykrztusiłam, patrząc przepraszająco na Justina. Okłamałam go. Pewnie myśli, że wykorzystałam go, aby mieć gdzie się zatrzymać.
- O czym ty mówisz? - wsunął ręce w dół kieszeni, patrząc na mnie. - Możesz ze mną porozmawiać.
- Czy ty jesteś kurwa głupi? Ona upozorowała swoją tożsamość! - Damien krzyknął Justinowi w twarz.
- Skąd wiesz? - Justin wymamrotał w zupełnym zaprzeczeniu, trzymając prawą rękę w kieszeni, a drugą przeczesując włosy.
Damien sprawia, że Justin przy nim wygląda jak anioł. Myślałam, że Justin jest zły, ale Damien to potwór. Zamierza dosłownie mnie zabić. W zasadzie, przybywając do Stratford sama się o to prosiłam. Żałuję każdej części tego, co zrobiłam. Gdybym mogła cofnąć czas, posłuchałabym rad mojego brata. Zaczynam się zastanawiać, czy ze mną jest coś nie tak.
Jestem absolutną idiotką.
- Myślę, że coś zgubiłaś. - wyciągnął z kieszeni kartkę, pchając ją w moją klatkę piersiową. Rozwinęłam ją w ręce, starając się nie pozwolić jej upaść. Trzymałam kartkę przed sobą. To było moje prawo jazdy z pełnym imieniem i nazwiskiem zamieszczonym na górze. - Powiedz prawdę, ty obrzydliwa mała suko!
Justin odciągnął mnie od Damiena, próbując uniknąć dalszych kłótni. Trzymałam prawo jazdy przy piersi, starając się nie pozwolić Justniowi tego zobaczyć. Spojrzawszy na mnie próbował zobaczyć kartkę. Odeszłam od niego, upewniając się, że nie zobaczy na kartce nic, dopóki nie zostaniemy sami.
- Bronisz swój cel? - Damien zmarszczył brwi, krzycząc w twarz Justina.
- Julia, o co chodzi? - Justin rozejrzał się po pomieszczeniu w zupełnym zażenowaniu. Nerwowo podrapałam się po czole, nie mając pojęcia co powiedzieć, czy zrobić.
- Kot zabrał twój język, suko? - Damien spytał chytrze, patrząc na mnie. Czułam się, jakbym miała zwymiotować.
- Możemy porozmawiać na zewnątrz, Justin? - podciągnęłam nosem, czując jak łzy spływają mi po policzkach. - Na osobności?
Nie odpowiedziawszy Justin chwycił mnie za rękę, prowadząc do drzwi. Czułam się okropnie, bo wydawało mi się, że trzyma moją stronę, kiedy tak naprawdę, ja zrobiłam źle.
- Wypierdalaj stąd! - Damien krzyknął, kiedy Justin otworzył drzwi. Poprowadził mnie na zewnątrz, zamykając za sobą drzwi, zupełnie ignorując to, co Damien miał do powiedzenia.
- Wszystko dobrze? Dlaczego mój brat oskarża cię o sfałszowanie tożsamości? - wzruszył ramionami.
Stałam niezręcznie na przeciwko niego, starając nie rozpłakać się całkowicie. Nie byłam gotowa, aby mu to powiedzieć. To nie będzie tak, że dostanę kolejną szansę. Gdy dowie się o mnie prawdy, będę martwa. Kula trafi prosto w moją głowę, a mój brat będzie tak zdenerwowany, że też nie będzie potrafił prowadzić swojego życia.
- Jest coś, co muszę ci wyjaśnić. - spojrzałam na ziemię, ocierając łzy z mojej twarzy. To był trzeci dzień z rzędu, który spędziłam na płakaniu. To nie jest dla mnie normalne. Jestem typem dziewczyny, która nigdy nie płacze, chyba, że ktoś umrze. Wiedziałam, że jestem w sytuacji na śmierć i życie. Co miałam zrobić? Kłamać i wszystko pogorszyć?
- Co to, Julia? - wychrypiał, wypuszczając małe westchnienie.
- To nie jest moje imię. - wymamrotałam.
Justin westchnął. Tym razem to było długie i głębokie westchnienie. Spoglądnął na mnie, a następnie spojrzał w dół. Nie wyglądał na zadowolonego, ale jeszcze na mnie nie wybuchnął. Jeszcze. Wiedziałam, że wkrótce będę w tarapatach. Z nim i jego bratem. Nie tylko zostanę ukarana przez Justina, ale jego brat również mi coś zrobi.
Wspaniale.
- Tylko proszę...powiedz mi całą historię. - prosił z uczuciem w głosie. Wyglądał, jakbym go zawiodła. Okłamałam go. Uwierzył. Sprawiłam, że wyszedł przy bracie na kompletnego durnia. Nie wybaczy mi tego.
- To zepsuje wszystko - przygryzłam wnętrze policzka. - Sprowadzi nas z powrotem na wojenną ścieżkę.
- Proszę.
Westchnęłam, zakrywając moją twarz w rękach, przygotowując się do płakania tuż przed Justinem. Wzięłam głęboki oddech, aby tego uniknąć.
- Nie jestem gotowa. - przyznałam, przeczesując ręką moje włosy.
- Nie możesz tego ukrywać. Już i tak wiem część. Lepiej mieć to za sobą.
Wreszcie wyciągnęłam moje prawo jazdy i podałam je Justinowi. Zamknęłam oczy, przygotowując się do tego, co stanie się dalej. W ogóle nie byłam gotowa na jego reakcję. Nienawidzę patrzeć na niego, kiedy jest zły. To przeraża mnie na śmierć. Jego brat już próbował mnie skrzywdzić, ale nie zrobił tego, ponieważ Justin mnie obronił. Chyba muszę się przygotować na reakcję Justina. Nie mam wyboru. Prawo jazdy jest aktualnie w jego rękach.
- Chloe Romano? - jego oczy rozszerzyły się w kompletnym szoku. - Ty kurwa sobie żartujesz, prawda?
- Nie żartuję. - moje serce się zatrzymało.
- Kłamiesz mnie, kurwa! - złapał mnie za ramiona, zbliżając się do mojej twarzy. Spojrzał mi w oczy, po czym puścił mnie, odwrócił się i zacisnął pięści w gniewie. Stał do mnie plecami, czytając prawo jazdy.
- Mówię poważnie, Justin! - pisnęłam, pocierając nerwowo moją skroń.
- Udowodnij to. Po prostu zrób to, już. - odwrócił się twarzą do mnie. - Nie wierzę ci!
- Moje zdjęcie jest na kartce. - wykrztusiłam, czując jak ciepłe łzy wypływają z moich oczu. Tym razem nawet ich nie ocierałam. Cały czas zaprzeczał, a oczywiste było, że go zraniłam. Szukał jakichkolwiek dowodów.
- Osoba na zdjęciu ma krótsze włosy! - zaprzeczył ponownie, patrząc pusto na kartkę.
- Miałam wtedy szesnaście lat, Justin! - powiedziałam głośno. - Jestem śmiertelnie poważna! Nazywam się Chloe, dobrze? - powoli cofnęłam się od niego, byłam bardzo ostrożna w swoich działaniach.
- Udowodnij to, do cholery! - splunął, chwytając w gniewie moje ramię, potrząsając mną. Widziałam w jego oczach, że opanowały go emocję. Nie potrafiłam w tym momencie pomóc. Co się stało to się stało. Musiałam tylko powiedzieć szczegóły i wszystko będzie skończone.
- Wyjechałam z Kalifornii, aby pojechać w podróż. Mój brat powiedział, że mam się trzymać z dala od tego miejsca, ale go nie posłuchałam. - przełknęłam ślinę, kiedy puścił moje ramię. - Bo byłam ciekawa. Kiedy tylko pojawiłam się w motelu zostałam porwana przez gang twojego brata i pewnie zabrali moje prawo jazdy. Po kilku dniach...Ja,-- przerwałam, podciągając nosem, czując, że płaczę jeszcze bardziej. - Ja w końcu uciekłam, a ty znalazłeś mnie w uliczce. Miałam iść z tobą...wtedy dowiedziałam się, co jest twoim celem w życiu...podałam ci inne imię...żebyś mnie nie zabił.
- Przez cały ten czas wiedziałaś, że muszę cię zabić, więc po co ze mną zostałaś? - spytał z zupełną powagą.
- Przepraszam, Justin. - stałam całkowicie niezręcznie, wiedząc, że nie mam nic innego do powiedzenia, oprócz ogromnych przeprosin. Zdecydowanie mu się należą.
- Pieprzona dziwko, mam na imię Jay! - krzyknął na całe gardło. Wzdrygnęłam się, szybko ocierając łzy z twarzy.
Nagle odwrócił się, uderzając w drzwi. Stał do mnie plecami, intensywnie dysząc. Wiedziałam, że jestem w wielkim gównie i musiałam coś powiedzieć, aby to skończyć.
- Możesz mnie teraz zabić. Lepiej dla ciebie jeśli to zrobisz. - podeszłam do niego bliżej, aby mógł usłyszeć. - Przestaną nazywać cię nieudacznikiem, przez co będziesz mniej zestresowany. Po prostu weź swój pistolet i zastrzel mnie.
- Nie mogę cię kurwa zabić, Jul--Chloe. Nie mogę cię zabić, Chloe. - wykrztusił, nazywając mnie moim rzeczywistym imieniem po raz pierwszy. Czułam się dziwnie, ale tak miało być. Nie winię go za jego reakcję na to wszystko. - I pomyśleć, że czułem coś do ciebie...do mojego celu. - powiedział do siebie, podciągając nosem.
Wiedziałam, że nie chciał, abym słyszała to co właśnie powiedział. Czułam się winna. Czuł coś do mnie, a ja go zawiodłam. Nawet tego nie wiedziałam. Problem po prostu stał się sto razy gorszy...sto razy bardziej niezręczny. Wszystko, co mogłam zrobić to stać i płakać jeszcze bardziej niż przedtem.
- Obiecałeś wszystkim...jeśli mnie znajdziesz, strzelisz mi kulką w łeb, bez zastanowienia. Sprawiłam ci tyle kłopotów. Więc zabij mnie. Ulży ci. - zaproponowałam ciepłym, pocieszającym tonem. Byłam gotowa przyjąć każdą karę, jaką dla mnie miał.
- Odejdź. Nie chcę już nigdy więcej widzieć twojej twarzy. - rozkazał, z powrotem odwracając się do mnie.
Chciał, żebym w pełni go zostawiła. Nie miałam dokąd pójść. Nie znam tutaj nikogo innego. Chociaż to jest lepsze niż śmierć, ale wiedziałam, że ja i Justin to już historia. Ostatniej nocy po prostu się pogodziliśmy, a teraz wszystko poszło na marne.
- Ale, Justin, Ja-
- Odejdź! - krzyknął, nadal nie patrząc na mnie, niechlujnie ściskał rękami swoje włosy. - Uciekaj i nigdy tu nie wracaj. Idź!
Zrobiłam to co kazał mi zrobić. Powoli zeszłam po schodach. Nie wiem, gdzie do cholery szłam, ale w sercu wiedziałam, że to nie będzie bezpieczne. To nie był koniec kary za kłamstwo i nieposłuszeństwo wobec brata.
To dopiero się rozkręca.
Justin Bieber's POV:
Wpadłem do domu, trzaskając drzwiami tak mocno, jak tylko mogłem. Nagle kopnąłem krzesła przy stole na ziemię i przesunąłem ladę, zrzucając wszystko na podłogę. Byłem wściekły. Nie wiedziałem, co zrobić. Nie mogłem sobie poradzić z tym, że nie zabiłem Chloe i pozwoliłem jej odejść.
- Co do cholery! - krzyknąłem w złości. - Pieprzone gówno! Pieprzyć to! - uderzyłem w ścianę, obok kanapy, na której spała Chloe. Opadłem na nią, ciągnąc swoje włosy oboma dłoniami, patrząc prosto na podłogę. Nigdy w życiu nie czułem się tak przybity.
Z daleka słyszałem chichoczącego Damiena. Usiadłem, wpatrując się nadal w podłogę.
- Cholernie ją kochałem, Damien! Po prostu nie mogę! - syknąłem.
- I pomyśleć, że będziesz w stanie wykonać jedno z moich zadań. - Damien roześmiał się ponownie. - To znaczy, znalazłeś dziewczynę, ale...uwierzyłeś w jej małe kłamstwo. Przechytrzyła cię. Jesteś wielkim idiotą, skoro zakochałeś się w swoim celu.
- Nie wiedziałem, że to ona jest Chloe! - warknąłem. - Powiedziała, że nazywa się Julia i trzymałem ją za słowo!
- Nadal coś do niej czujesz, głupku! Wiesz co Romano robią? Kłamanie to ich sposób na życie. - usłyszałem tuż nade mną.
Starałem się zachować spokój, ale wystarczająco mocno mu wierzyłem. Zakochałem się w dziewczynie, nawet nie mając pojęcia o tym, co naprawdę do niej czuję. Myślałem o niej cały dzień, sprawiała, że miałem motylki w brzuchu. Próbowałem wypierać się tego uczucia, ale Julia...dobrze, Chloe naprawdę pokazała mi, co znaczy kochać. Uwierzyłem w jej kłamstwa i sztuczki, wydawało mi się, że nigdy się na to nie nabiorę. To najgorsze uczucie.
...Miałem załamanie sercowe po raz pierwszy...
- Patrz na mnie, kiedy do ciebie mówię, do cholery! - Damien krzyknął na mnie. Spojrzałem w górę i zobaczyłem jego zaciśnięte pięści. Jego twarz była czerwona, a żyły wychodziły na jego szyi. Nie był zadowolony. Wyszedł z domu, zostawiając mnie samego, czułem się trochę nieswojo. W ciągu kilku sekund, wrócił z powrotem, zatrzaskując za sobą drzwi. - Gdzie ona teraz jest?
- Nie wiem. - skłamałem, zaciskając zęby.
Starałem ukryć fakt, że pozwoliłem jej uciec. Ona nie zasługuje na śmierć przez pomyłkę jej brata. Nie winię jej za to, co zrobiła. Jest inteligentna, a ja byłem głupi, zakochując się w niej. To pokazuje, jak ludzie są oślepieni, kiedy w kimś się zakochują. Odeszła. To do dupy, że nie mogę nawet okazać jej uczuć. Za każdym razem, kiedy myślę o niej, czuję się jak zagubiony szczeniak. Nie powinienem myśleć w ten sposób.
To nie jest część tego biznesu.
- Oh, więc nie wiesz, tak? - złapał mnie za kołnierzyk, co spowodowało, że moje serce przyśpieszyło. - Pozwoliłeś jej kurwa odejść? Huh?
- Naprawdę nie wiem. - mruknąłem, starając się sprawić, aby wydawało mu się, że nie przeszkadzają mi jego zachowania.
- Kłamiesz mnie, kurwa. Wciąż mnie kurwa okłamujesz, Jay. Robisz się gównem, takim jakim są Romano. - splunął. - Po prostu nie chcesz jej zabić. Wiesz dokładnie, gdzie ona jest.
W połowie miał rację. Nie chciałem jej zabić, ale nadal nie miałem pojęcia, dokąd uciekła.
- Naprawdę nie kłamię, Damien. - powiedziałem spokojnie, starając zachowywać się spoko. Wiedziałem, co stanie się dalej.
Pociągnął mnie za kołnierzyk, odpychając od siebie tak mocno, jak prawdopodobnie mógł. Moje ciało straciło równowagę, co sprawiło, że upadłem na podłogę. Wiedziałem, że to nadchodzi i to jeszcze nie koniec. Wiedziałem, że jeszcze nie skończył.
- Damien... - mój głos zamilkł. Nie mogłem się kłócić. Był moim starszym bratem i wiem, że muszę go szanować. Jest dużo większy i silniejszy ode mnie. Nie mogę nic na to poradzić.
- Jej pieprzony brat zabił Alexis! - warknął na mnie, zaciskając pięści.
- I co z tego, Damien? Dlaczego ma być obwiniana przez to, co zrobił jej brat? To nie jest kurwa sprawiedliwe! - powiedziałem w obronie Chloe. - Dziewczyna nic nie zrobiła!
- Dlaczego, do cholery, nadal jej bronisz? - spytał, krzycząc mi prosto w twarz.
- Kurwa, kocham ją! Czego w tym nie rozumiesz, Damien?
Pomieszczenie zamilkło. Było słychać tylko moje dyszenie. Czułem się trochę rozdarty. Dziewczyna została ukarana za czyny swojego brata i ja zostanę ukarany za jej czyny. Wszystko mi jedno. Ona jest bardziej wystraszona odniesieniem obrażenia, niż ja kiedykolwiek byłem.
- Teraz już wiesz, jak się czuję, prawda? Jak to jest kochać kogoś i go stracić? Teraz przez to przejdziesz. - uśmiechnął się.
- Nadal myślisz o tej pieprzonej śmierci Alexis-- jeśli byś przestał, nie bylibyśmy w tym całym bałaganie. - splunąłem na niego, czując się bardziej zdenerwowany, niż kiedykolwiek. Zupełnie żartował na temat mojego problemu z tym, że zakochałem się w dziewczynie, a teraz odeszła. To nie jest śmieszne.
- Pieprzyć tą sukę, Romano. - westchnął. - Pamiętasz ból, jaki czułem, kiedy jej brat zabił Alexis?
- Nie. - oblizałem usta, krzyżując ramiona na klatce piersiowej.
- Jaki jest najlepszy sposób na zemstę, Jay? Czego cię nauczyłem? - uderzył pięścią w swoją dłoń. - Dalej, Jay. To łatwa odpowiedź. - zaśmiał się, starając się bawić się ze mną, jakbym był jakimś pieprzonym dzieciakiem.
- Zranić kogoś, o kogo ten ktoś dba... - wymamrotałem, uwalniając ramiona.
- Dokładnie. Brad Romano był pierwszym celem, ale stwierdziliśmy, że lepiej będzie zabić Chloe. - przerwał. - I to zadanie należy do ciebie, ponieważ się zgodziłeś.
Przełknąłem ślinę, myśląc o tym, że nadal jestem zmuszany, aby zabić Chloe. Ona nie zasługuje na to ani trochę. Damien jest tak pochłonięty śmiercią swojej dziewczyny, że w ogóle mnie nie słucha. Jego dziewczyna była suką, więc kurwa karma na nią zadziałała.
- Ale ty - pchnął mnie. - Jesteś takim idiotą, że - pchnął mnie ponownie. - Pozwoliłeś odejść najważniejszej osobie w życiu Brada - pchnięcie - A wiesz dobrze jak trudno było tą sukę znaleźć! - pchnął mnie ostatni raz, co doprowadziło mnie do uderzenia w ścianę.
- Damien... - wydyszałem, widząc jak zbliża się do mnie.
- Przestań! Nie trzymasz mojej strony? - krzyknął mi w twarz. Cały dom zabrzmiał echem od jego potężnego głosu.
Następnie uderzył mnie w szczękę tak mocno, jak prawdopodobnie mógł, co sprawiło, że pochyliłem się w lewo w całkowitym bólu. Nie wiedziałem, co robić. Nie miałem pojęcia, byłem zdezorientowany. Nie mogłem walczyć. Zabiłby mnie.
- To nie tak, ja po prostu...
- Nie przerywaj, kiedy do ciebie mówię! - uderzył mnie w nos. Czułem ból, który dawał mi znać, że mój nos jest złamany. Złapał mnie za ramiona i kopnął w brzuch, nie jeden raz, ale dwa. Czułem, jakbym miał zwymiotować. Nie widziałem wyraźnie. Czułem się, jakbym zaraz miał umrzeć. Popchnął mnie na podłogę i zaczął wielokrotnie kopać w moje ciało.
- Mama i tata byliby tobą zawiedzeni! Pieprzony nieudaczniku. Nie potrafisz nic tutaj zrobić. Marnujesz tylko miejsce. - krzyknął, stojąc nade mną. Zakaszlnąłem, próbując wstać z podłogi. Nie było nikogo wokół, kto mógłby mi pomóc.
- Co zrobiłbyś, gdybym nie przyjechał, Jay? Musiałem przejechać całą Amerykę, aby dowiedzieć się, że Chloe była z tobą cały ten czas? Bzdura! Nawet nie dzwoniłeś, żeby zobaczyć jak się czuję! Brak telefonu? - kopnął mnie ponownie, tym razem w nogę. Poruszałem się po podłodze, usiłując wstać na nogi. To nie miało sensu. - Teraz wstawaj z tej podłogi, znajdź tą sukę i zabij, albo jesteś kurwa martwy! - krzyknął, rzucając broń obok mnie.
To dlatego pracuję dla Damiena. To powód, dla którego robię tutaj to, co robię. Dlatego starałem nie powiedzieć się Chloe, po co dla niego pracuję.
Używał bólu, żeby zrobić ze mną to, co chciał.
O mój boże, tak długo czekałam aż dodam ten rozdział. To zdecydowanie najbardziej emocjonujący rozdział, jaki był dotychczas. Dowiedział się o Chloe, przyznał się, że ją kocha i do tego brat go pobił. Jejku. Damien jest doprawdy straszny. Spodziewaliście się czegoś takiego? Czy może myśleliście, że inaczej to wszystko się potoczy?

Follownijcie na twitterze naszą Chloe i naszego Jaya.

53 komentarze:

  1. hhiihihihihi pierwsza kocham (Weronika hahahahahha jestem pierwsz ahhahahahah)

    OdpowiedzUsuń
  2. omfg, omfg, daoifabiofbiao, ja pierdole, omg ,damiofabfaiobfiuatgat

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG! DODAWAJ JAK NAJSZYBCIEJ NOWY! NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ <3 KJSDHKJWAKL

    OdpowiedzUsuń
  4. kocha ją, aaa <3 dodawaj szybko następny, błagam :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Hsjsyskgsiqyuuwgsisyw cudowne xD <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na twitterze zabroniłaś mi dziękować więc tu Ci podziękuję za to, że poleciłaś mojego bloga <3 ;)
      Dziękuje xD hahaha
      Kocham Cię za to że to tłumaczysz @officialcysia

      Usuń
  6. JEZUS! ON JĄ KOCHA! OMG! ASJDFVSJDAS TŁUMACZENIE ŚWIETNE! KOCHAM CIĘ! JUŻ NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ NOWEGO ROZDZIAŁU!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeeej! Powiedział jej, że ją kocha! To takie opajfoaishfofn
    Ogólnie to rozdział super! Strasznie trzyma w napięciu!
    @dangerous_696

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurde, adbndbvffhjf. A teraz mi dawaj szybko nowy rozdział, bo aż się doczekać nie mogę <3 Cieszę się, że tłumaczysz to opowiadanie i mam nadzieję, że nie przestaniesz. Adfhjcvbnvhjk. Przepraszam, nie jestem w stanie nic więcej powiedzieć. Nsbhjsdkjvfghyujkjbvcdsftyuikl.

    OdpowiedzUsuń
  9. O BOZE..... PROSZE DODAJ MM:o

    OdpowiedzUsuń
  10. chyba najbardziej oczekiwany rozdział w moim życiu. damien jest straszliwym potworem. w sumie to się cieszę, że jay w końcu wie kim tak na prawdę jest 'julia'. czuję, że justin ucieknie ze stratford jak znajdzie chloe.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapraszam na opowiadanie o Justinie: http://dangerousmeeting.blogspot.com/
    Pytania co do opowiadania: http://ask.fm/DangerousMeeting

    OdpowiedzUsuń
  12. O Boże....... ASDFGHJKL ;c

    OdpowiedzUsuń
  13. Nfjdhdhdjaowjdofngnrirh boski ten rozdział :D♥♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Szczerze? Dokładnie tak sobie to wyobrażałam.
    Ale co dalej?! Nie mogę się doczekać co się stanie.
    Jay powinien uciec razem z Chloe. Gdzieś, gdziekolwiek. <3

    Dziękuję i czekam na kolejny xx
    @aania46

    OdpowiedzUsuń
  15. Zapraszam na opowiadanie o Justinie: http://dangerousmeeting.blogspot.com/
    Pytania co do opowiadania: http://ask.fm/DangerousMeeting

    OdpowiedzUsuń
  16. świetnie tłumaczysz :) będę polecać każdemu to opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. ON JĄ KURDE KOCHA. OMFG NIE MOGĘ ODDYCHAĆ NORMALNIE. WYOBRAŻAŁAM SOBIE TAK TEN ROZDZIAŁ, WIEDZIAŁAM, ŻE JUSTIN STANIE W JEJ OBRONIE, STRASZNY TEN JEGO BRAT. KOCHAM CIĘ, CZEKAM NA NASTĘPNY ♥ @dajmibit

    OdpowiedzUsuń
  18. nie spodziewalam sie takiego obrotu akcji i to jest sjndbdbsn jekciu jestem ciekawa co dalej to sie robi przrazajace....ale Jay i tak jej nie zabije bo ja kocha....ten Damien to totalny debil jak tak mozna i to swojego brata...owszem jesli ja zabije Brad bedzie zraniony ale jego brat Justin rowniez....niech on mysli jejciu jak mozna byc takim debilem czekam na kolejny xoxo @ewelina9757

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie spodziewałam się takiego czegoś.. A Już w szczególności zachowania Damiena... klgjfdksashd już chce następny *_*/ @Justeliaa

    OdpowiedzUsuń
  20. prosze prosze następny *_________________________* ♥

    OdpowiedzUsuń
  21. o m g. jejuuu. wiem, ze jay pojedzie odszukać chloe, ale nie żeby ją zabić. omggg. dawaj szybko następny <3

    OdpowiedzUsuń
  22. JEZU POTRZEBUJĘ DALEJ KURDE NO! BŁAGAM CIĘ, dodaj szybko! ♥

    OdpowiedzUsuń
  23. Moje serce bije jak oszalałe. Myślałam, że Damien go zabije albo tak zrani że nie będzie mógł się ruszyć. AASDFGHJKL. <333 CHCĘ WIĘCEJ. ;******

    OdpowiedzUsuń
  24. jacież pierdziele !
    sdjanfjsdbfujdsa
    co będzie daaaleeej ? ;o

    OdpowiedzUsuń
  25. błagam teraz jak nigdy potrzebuję nowego ........

    OdpowiedzUsuń
  26. Hisoebidggiwbsvjwsv kurwaaa *,*/ @foreeveerjb

    OdpowiedzUsuń
  27. bedzie dziś jeszcze jeden? :c

    OdpowiedzUsuń
  28. jenki, nie wierzę. biedny Justin. ale asdfghjhsdfghg zakochał się Chloe *_*
    + chciałam Ci powiedzieć, że to cudowne, że tak często dodajesz rozdziały i tak troszczysz się o swoich czytelników :)
    @xKlauudia

    OdpowiedzUsuń
  29. Kocham cię za to tłumaczenie! :) ~ @loklitta

    OdpowiedzUsuń
  30. Jak dla mnie najlepszy rozdział! Nie mogłam się doczekać aż się dowie o Chloe! Nie zabije jej! Kocha ją !

    OdpowiedzUsuń
  31. Damien to dupek ! *-* Jay wyznał, że ją kocha ♥ Nareszcie ! ... mam nadzieje, że jakoś .... No nie wiem xd . Czekam ♥

    OdpowiedzUsuń
  32. Jezuuu ja chcę kolejny rozdział!
    Jay ją znajdzie i razem uciekną, na 100%! <3

    OdpowiedzUsuń
  33. Jeju to jest świetne. On się do tego przyznał i jeszcze dowiedział się, że ona to Chloe. Ciekawa jestem co ona teraz zrobi i gdzie pójdzie. Nie chcę, żeby Just musiał ja zbijać ;)
    Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  34. O MÓJ BOŻE, BOŻE BOŻENKO!

    OdpowiedzUsuń
  35. on musi ją znaleźć. Justin musi ją poszukac ja pitolkam WHFWIOHFOIHWIGHFVIEWHIOEFE :') @mykidrauhllswag

    OdpowiedzUsuń
  36. no to do następnego! <3

    OdpowiedzUsuń
  37. To się porobiło. Ale żeby brat brata tak pobił .____. Kocham Cię za to tłumaczenie <3 @ahbeau

    OdpowiedzUsuń
  38. JAKI FRAJER! NIENAWIDZE TEGO FRAJERA! JAK SE CHCE ZABIĆ CHLOE TO NIECH SE SAM ZABIJE A NIE JUSTINOWI KAŻĘ! BIEDNY JAY! ~ @yo_amo_1D

    OdpowiedzUsuń
  39. OMG! :O
    Ale się porobiło o mamuniu!

    Kurde! Mam nadzieję, że Justin ją znajdzie i uciekną gdzieś razem, o! :D

    @ameneris.

    OdpowiedzUsuń
  40. omg chcę kolejny fsdhfjsdfsdjf

    OdpowiedzUsuń
  41. o kurwa , ale się dzieje !
    Jay kocha Chole *.*
    czekam na nn ;*
    Dziekuje za tłumacznie , kocham Cie <3

    OdpowiedzUsuń
  42. Świetne tłumaczenie ;D BARDZO lubię to opowiadanie :) informuj mnie @irresistible_66

    OdpowiedzUsuń
  43. OMG *____* zakochałam się ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
    BOSKIE !!!!

    OdpowiedzUsuń
  44. kiedy kolejny rozdział? : D

    OdpowiedzUsuń
  45. Daj kolejny rozdział bo umrę
    Ja tu się emocjonuje
    Zajebiste jest to story
    Kocham Kocham Kocham kocham Kocham Kocham Kocham Kocham Kocham Kocham Kocham Kocham Kocham Kocham Kocham Kocham Kocham cie..................♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D

    OdpowiedzUsuń
  46. popłakałam się na tym rozdziale! Niech Justin znajdzie Choel i niech razem wyjadą :D

    OdpowiedzUsuń
  47. Zaczęłam czytać dziś, te tłumaczenia . Ale dopiero ten rozdział doprowadził mnie do łez ;/ Świetnie tłumaczysz <3 .

    OdpowiedzUsuń
  48. matko, czytam to tłumaczenie od chyba 4 dni i nie mogę się oderwać, boże zajebiście tłumaczysz, nie da się do niczego przyczepić fjkdsahfkjsdhfkjhsddfs poryczałam się :(((
    Uwielbiam Cię<3

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.