41. "Nie miałem wyjścia."

Justin Bieber's POV:
Obudziłem się, dostrzegając, że znajduję się w szpitalnym łóżku. Nienawidziłem pobytu w szpitalach, odkąd byłem małym chłopcem. Nie cierpiałem pielęgniarek, jedzenia i wygodnych łóżek. Zapach także mnie irytował. Przyniesienie mnie tutaj było karą od Damiena. Mógł pozwolić mi zwijać się z bólu. Wszystko, tylko nie to miejsce.
Na mojej prawej ręce znajdowała się kroplówka. Krople roztworu prowadzone były za jej pośrednictwem. Cała moja prawa ręką była lodowata. Czułem płyn krążący w moich żyłach. W okolicy tułowia odczuwałem lekki ból. Nie było tak źle, jak wtedy, kiedy Damien mnie dźgnął. Ból aż tak bardzo mi nie przeszkadzał. Fakt, że znajdowałem się w tym miejscu przeszkadzał mi bardziej niż to, że zostałem zraniony. Damien wiedział to od samego początku. Słońce świeciło w oknie za mną, gdy pielęgniarka weszła do sali z uśmiechem. Trzymając swój notatnik w ręce, położyła go na krawędzi łóżka.
- Pan Bieber - przerwała, złączając ręce. - Miło zobaczyć, że nareszcie się obudziłeś. Jak się czujesz? - wyjęła termometr z kieszeni, wsuwając go w moje usta.
- Nie mogło być lepiej - powiedziałem sarkastycznie, a termometr wystawał z moich ust.
- Więc, czujesz jakikolwiek ból? - przechyliła głowę w niepokoju.
- Czuję się zupełnie dobrze - skłamałem, delikatnie chichocząc.
- Jak twój bandaż?
Podniosłem koc, dostrzegając mocno zmoczony krwią bandaż. Postanowiłem skłamać, nie chcąc być dotykany. - W porządku, proszę pani. Dziękuję. 
- Daj mi znać, jeśli będziesz czegoś potrzebować. Woda, sok...coś innego? - wyjęła termometr z moich ust, odczytując go. - W normie... - szepnęła do siebie, wpychając go z powrotem do kieszeni.
- Czuję się dobrze - szybko oblizałem swoje usta. - Potrzebuję czasu, aby pobyć sam.
- Dobrze - wykrzyknęła i chwyciła swój notatnik, kierując się do drzwi. - Tylko-
- Obudził się! - Damien wszedł do pokoju, wymachując rękami. - Mój młodszy brat nie śpi. Wygląda tak żywo i zdrowo. Przepraszam, czy mógłbym spędzić z nim trochę czasu?
- Jasne! - uśmiechnęła się słodko pielęgniarka, wychodząc z pomieszczenia.
Jęknąłem, kiedy Damien wziął kręcące się krzesło pielęgniarki, siadając na nim. Przysunął się do mojego łóżka i oparł rękę na oparciu, patrząc mi w oczy.
- Przygotowałeś to - warknąłem. - Dobrze wiesz, że nie lubię szpitali i mówiłem, że nie masz mnie tutaj zabierać, cholera. 
- To za to, że próbowałeś zakończyć życie swojego starszego brata - zachichotał do siebie, kręcąc głową.
- Myślisz, że jestem małą pizdą, prawda? Nie muszę siedzieć w szpitalu przez jakieś dźgnięcie pieprzonym nożem - poinformowałem. - Mogę wrócić do domu.
- Dlaczego? Twoja mała dziwka pomoże ci wyzdrowieć, zamiast tych miłych pielęgniarek, które masz tutaj?
Warknąłem ze złości, zaciskając zęby.
- Woah, stary. Nie kłamię na temat twojej dziewczyny.
- Możesz mnie dźgnąć, możesz mnie wyzywać, ale nie masz prawa tam siedzieć i mówić bzdur o mojej dziewczynie - szepnąłem mu szorstko w twarz. - Jeśli coś jeszcze wyjdzie z twoich ust na jej temat, zabiję cię. To nie jest groźba, to jest obietnica.
- Gnoju, przysięgam, że jeśli ktokolwiek w tym szpitalu dowie się, co zrobiłem, upewnię się, że zostaniesz tutaj dłużej - skierował głowę w stronę drzwi. - Sprawię, że twoje żałosne życie będzie zależeć od tego pieprzonego miejsca, rozumiesz?
- Mogę zrobić wszystko co, kurwa, chcę zrobić - stwierdziłem, zaciskając zęby.
- Pewnie dlatego leżysz w szpitalu - spojrzał na łóżko. - Poza tym, nawet jeśli komukolwiek powiesz, nikt ci nie uwierzy, wszystkich w tym miejscu owinąłem sobie wokół palca.
- Idź do piekła, Damien.
- Dlaczego mówisz mi gdzie mam iść, skoro już wiem, że tam pójdę?
- Wynoś się i daj mi pobyć samemu - zadrwiłem, niemal sięgając do jego kołnierzyka.
- Chciałbym, ale-
Jego słowa zostały przerwane przez dźwięk pielęgniarki pukającej do drzwi. Weszła, spoglądając na nas.
- Czy wszystko w porządku? - spytała, stojąc w drzwiach.
- Zwyczajnie próbowałem podnieść swojego brata na duchu. Właśnie miałem wyjść i pozwolić mu pobyć samemu. - Damien uśmiechnął się niewinnie, wychodząc wraz z pielęgniarką.
Poczułem coś w lewej dłoni. Nie byłem w stanie myśleć właściwie cały poranek. Wreszcie, otworzyłem swoją dłoń, dostrzegając znajomy naszyjnik. Należał do Chloe. Wyglądało na to, że wpadła tutaj, aby mnie zobaczyć. Oblizałem wargi i uśmiechnąłem się do siebie, będąc zadowolony z tego, że przynajmniej ktoś przejmował się tym, co mi się stało - w tym samym momencie, kiedy o tym myślałem, do sali wszedł Nick z brązową torebką od Tim Horton, nie spodziewałem się tego.
- Cześć, stary. Przyniosłem ci żarcie - rzucił torbę w moją stronę tak, aby wylądowała na moich kolanach.
- Dzięki. O, stary. To moje ulubione! - na mojej twarzy błysnął uśmiech. Odłożyłem naszyjnik Chloe na kolana po czym wolną od kroplówki ręką wyciągnąłem pączka z torebki. Nareszcie, mogłem go ugryźć - Trochę się nie widzieliśmy. 
- Tak. Cieszę się, że w końcu możemy się zobaczyć. Nie było mnie w mieście, ponieważ odwiedzałem tatę - przerwał, przełykając ślinę. - Jest coś, co mogę dla ciebie zrobić?
Ciężko przełknąłem pierwszy kęs pączka, wskazując palcem w kierunku drzwi - Zamknij drzwi i zaklucz je - rozkazałem pokornie.
- Dooobrze? - przeciągnął, będąc zdezorientowany.
Wziąłem kilka kęsów pączka, dokańczając go, a następnie zgniotłem torebkę - Chodź. Muszę ci coś powiedzieć.
Posłuchał, siadając na obrotowym krześle obok mojego łóżka.
- Poczekaj, najpierw, jak się czujesz? - przeniósł wzrok na gniecioną przeze mnie torebkę, powoli zabierając ją i wrzucając do kosza.
- Mam zamiar ci powiedzieć - westchnąłem do siebie.
- W porządku. Mów.
- Wszystko co powiedział Damien było cholernym kłamstwem - pokręciłem gniewnie głową, stukając w kroplówkę podłączoną do mojej skóry.
- Co masz na myśli? - zmarszczył brwi. - Nie jestem zaskoczony, ale nie rozumiem.
- Cóż, przede wszystkim, Damien zgwałcił Chloe - powiedziałem spokojnie, starając się nie denerwować.
- Słyszałem i jest mi bardzo przykro, ale czekam na dalszy ciąg historii.
- Poszedłem do Damiena, szukając zemsty. Chciałem go postrzelić - pokręciłem głową. - Nie mogłem się kontrolować. Kurwa...byłem tak blisko i-
- Czekaj, naprawdę próbowałeś zabić Damiena? - zmrużył oczy. - A myślałem, że to chłopacy przesadzają.
- Nie. Rzeczywiście próbowałem, ale zanim pociągnąłem ze spust, zostałem pchnięty nożem - powiedziałem. Spojrzałem w lewo, dostrzegając Nicka drapiącego się po karku.
- Co on, kurwa, zrobił - przerwał na chwilę. - Powinien przyznać się do swoich czynów.
- Mam w dupie to, że zostałem dźgnięty nożem. Po prostu nienawidzę... - zamilkłem, wzdychając do siebie.
- Nienawidzisz być z dala od Chloe, prawda? - Nick popatrzył na naszyjnik leżący na moich kolanach.
Powoli skinąłem głową - Przyszła do mnie, ale spałem.
- Powiedziałem o tym Violet. Nie było mnie w mieście, wiesz? 
- Tak. Rozumiem - wpatrywałem się w ścianę. - Byłeś zajęty.
- Co ci dokładnie zrobili? - spytał z ciekawości. - Rozumiem, że nienawidzisz szpitali.
- Damien przyprowadził mnie tutaj w celu tortur. Kiedy się tutaj znalazłem, rzucili mnie na łóżko i zaczęli ściskać moją ranę wieloma ręcznikami i innymi gównami. Nie wiedziałem, kurwa, co robią, ale to było bez sensu. Następnie - wskazałem prawą stronę mojego tułowia. - Założyli mi szwy. Przecież to gówno można wyleczyć samemu. Wyglądam jak pieprzona pizda.
Nick roześmiał się, a ja spojrzałem na niego, jakby był szalony śmiejąc się przez coś takiego - Tak bardzo się o to wkurzasz.
- Tak, ale to nie jest zabawne - jęknąłem. - Z psychiką Damiena jest coś nie tak.
- Wszyscy o tym wiedzą. Wszyscy w magazynie są zdezorientowani - przerwał, kręcąc głową - Usłyszeli kilka krzyków, a w ciągu następnych minut, zobaczyli jak Damien ciągnie cię po schodach-
- Nawet o tym nie wspominaj - przerwałem mu. - Wystarczy. Muszę wrócić do domu.
- Wiesz co? Kończę z jego gównem. Nie zasługujesz na to - Nick podniósł się z krzesła, wychodząc Wiedziałem, co planował zrobić. Zesztywniałem, patrząc na furię Damiena, gdy postawił stopę w moim pokoju.
- Więc, tak chcesz mi się odwdzięczyć, tak? - Damien uderzył w moją twarz, zaciskając zęby.
Nie byłem w stanie zrobić czegokolwiek z kroplówką, więc zerwałem ją, będąc gotowy do walki. Krew zaczęła tryskać z mojej ręki, co sygnalizowało, że oczywiście wyciągnąłem kroplówkę w niewłaściwy sposób. Chwyciłem kołnierzyk Damiena i przybliżyłem go do siebie, czując ostry ból w miejscu, w które zostałem dźgnięty. Zaciskając zęby, puściłem Damiena, łapiąc się za swoje skaleczenia.
- Spójrz na siebie, jesteś żałosny - wyszeptał szorstko. - Jesteś wyłącznie bezwartościowym, słabym, gnojem.
- Pieprz się - warknąłem i zerwałem opatrunek, patrząc na swoją krwawiącą ranę.
- Hej, wszystko w porządku? - zawołała pielęgniarka, biegnąc do pomieszczenia.
- Ten facet jest dupkiem - warknąłem i wskazałem na Damiena, dysząc z bólu.
- Nie mów tak o nim - pielęgniarka pokręciła głową, chwytając zestaw bandaży leżących na ladzie obok niej. - Zrobił tak wiele wspaniałych rzeczy, aby ci pomóc!
- Jak możesz tak mówić skoro nawet nie wiesz, co się stało? - zapytałem ponuro. - Jak to brzmi?
- Panie Bieber, musisz się uspokoić. 
- Nie mów mi, co mam robić! Nawet nie chcę tutaj być! - krzyknąłem w furii.
- Panie Bieber, krzyk zaprowadzi cię donikąd. Musisz-
- Nie! - zacisnąłem uścisk wokół naszyjnika Chloe. - Wszystko jest tak bezsensu. Mógłbym być teraz w domu ze swoją dziewczyną, dbając o siebie i o nią. Nie chcę być tutaj.
- Dostałeś nożem i straciłeś dużo krwi, panie Bieber. Istnieje sens bycia tutaj. Teraz, proszę, połóż się - wskazała na poduszkę za moją głową. - Masz szczęście, że twój brat zabrał cię tutaj i jest tak dobrym człowiekiem.
Zacząłem widzieć tylko czerwień. Zacisnąłem pięści, będąc gotowy powiedzieć wszystko - On jest-
- Połóż się, panie Bieber! - pielęgniarka przerwała mi, chwytając maskę, która od pierwszej chwili służyła do gazowego znieczulenia. Przytrzymała ją przy mojej twarzy, gdy walczyłem z pragnieniem odsunięcia jej. Było za późno. Wpadłem w głęboką ciemność.
Nie miałem wyjścia.
Chciałam dodać rozdział jak najszybciej, więc nie poprawiałam błędów, ale myślę, że nie ma ich aż tak dużo. Więc mamy krótki rozdział, który zwyczajnie miał unormować całą sprawę.
Jeśli wszystko dobrze pójdzie to nowy rozdział jutro.
Tak, jutro. Zagapiłam się troszkę i nie zauważyłam, kiedy autorki dodały dwa nowe rozdziały. Ups, przepraszam. 
A jak podoba się wam nowy szablon?
W każdym razie, dziękuję, że jesteście. I do jutra.

45 komentarzy:

  1. aw, idę czytać, piękny wygląd :')
    @biebseex

    OdpowiedzUsuń
  2. oooo :O

    postrofienia <3

    OdpowiedzUsuń
  3. świtny rozdział i doskonale przetłumaczony *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. awwww.... uwliebiam cie normalnie dziękuje czekam na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  5. pieprzony Damien... eh czekam na nn :):)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeb :) się :) Damien :))
    Super rozdział. :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale się dzieje :o
    Już się nie mogę doczekać następnego ;D
    Bardzo Ci dziękuję za tłumaczenie < 3

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak zawsze. cudowne xD wygląd też

    OdpowiedzUsuń
  9. ale się zaczyna dziać! świetnie przetłumaczony rozdział kochana! a wygląd jeszcze lepszy <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział, a szablon jest śliczny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Szablon piękny! Co do tłumaczenia to przyczepiłabym się tylko tam gdzie jest naprzykład "Połóż się, panie Bieber", wedłóg mnie powinno być "Niech się pan położy, panie Bieber". Tak jest jakby... bardziej po polsku xd. Ale taka wersja, jaka jest też może być. To Ty decydujesz czy powinnaś poprawć czy nie, ja tylko doradzam :-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Szablon jest super, a rozdział świetnie przetłumaczony ;]]

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział boski. Damian tak mnie wkurza ze normalnie aggkhstjvlkss czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  14. Super, szablon wyszedł Ci cudownie! :D
    A jeśli chodzi o rozdział nie widziałam w nim za wiele błędów ;)

    Damien to pieprzony dupek .. Powinien smarzyć się w piekle

    OdpowiedzUsuń
  15. fajny rozdział :D
    tylko.. nie wiem czy tylko mi się źle czyta, bo czcionka jest za jasna i musiałam zaznaczać, żeby podświetlić na niebiesko ;/

    OdpowiedzUsuń
  16. Szablon jest fantastyczny, jednak na dłuższą metę trochę ciężko się czyta. Rozdział w sumie ciekawy, mimo że nic się nie dzieje. Czekam na kolejny. ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ale dupek z Damiena-.-
    Czekam na nn*-*

    OdpowiedzUsuń
  18. O rany! Co za rozdział! Damien to dupek, bez kitu!
    Świetny rozdział, serio!

    Szablon śliczny! Ale niestety kolor czcionki się zlewa i strasznie ciężko się czyta, bynajmniej mi :(

    @ameneris

    OdpowiedzUsuń
  19. szablon jest świetny ! *.*

    Damien to skończony dupek ! -.-

    strasznie się ciesze że tak szybko pojawiają się nowe rozdziały Yeah ! ;D

    świetnie tłumaczone jest te opowiadanie <3
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  20. Swietne jak zawsze*.* szablon tak samo...ale brakuje na nim Justina ;c

    OdpowiedzUsuń
  21. wiesz co? Ty jesteś kochana :)) x

    OdpowiedzUsuń
  22. świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Damien to chuj... Jezu nienawidzę go :/

    OdpowiedzUsuń
  24. Szablon jest piękny *o*
    boze jak ja nienawidze tego chuja Damiena, niech Justin go zabije no :C a ta pielęgniarka też głupia jakaś. lol
    czekam na kolejny, swietne tłumaczenie!

    OdpowiedzUsuń
  25. Śliczny szablon. ;)

    Uwielbiam tego bloga. *_*

    OdpowiedzUsuń
  26. Kocham tego bloga*-* proszę tłumacz dalej;* rozdział super!;-----)

    OdpowiedzUsuń
  27. Jesteś zajebista! uwielbiam Cię! tłumacz dalej, wspaniale tłumaczysz. ♥

    OdpowiedzUsuń
  28. tłumacz dalej, to wspaniałe opowiadanie. 3

    OdpowiedzUsuń
  29. yaay, wspaniały rozdzial! czytam wszystko od początku ponownie i wspaniale tlumaczysz. ♥

    OdpowiedzUsuń
  30. dziękuję za to tłumaczenie! jesteś wielka!

    OdpowiedzUsuń
  31. mega mix Justix3 sierpnia 2013 03:56

    Wspaniały rozdział! biegnę na następny. ♥

    OdpowiedzUsuń
  32. BOŻE JAKI ROZDZIAŁ! TŁUMACZ DALEJ! WSPANIALE JEST! kolejnykolejnykolejny idę czytać. ♥

    OdpowiedzUsuń
  33. Idę czytać kolejny. <3333333333333

    OdpowiedzUsuń
  34. nie robisz dużo błędów :o najlepsze tłumaczenie!

    OdpowiedzUsuń
  35. to jest zbyt świetne <3

    OdpowiedzUsuń
  36. love it. justin w furii haha

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.